3 listopada 2018 By Europa With 7594 Views

Chisinau Marathon 2018. Relacja

„Klepania” kilometrów tak naprawdę przed nami niewiele… Nie wybraliśmy dystansu maratońskiego, ani nawet półmaratońskiego, bo przeraziła nas nieco wizja biegania po pętlach. Tak, tak, maraton w Kiszyniowie to 4 pętle! Maratończycy pokonują więc cztery razy odcinek prowadzący głównymi ulicami miasta, my uznaliśmy, że 10,5-kilometrowa pętla będzie idealna, żeby sprawdzić jak się biega po Kiszyniowie. A biega się wręcz idealnie!

2. 11. 2018 r.

Tekst: Monika Bartnik

Dzień przed startem

Do Kiszyniowa przylatujemy 29 września, dzień przed biegiem. O ile podczas naszej pierwszej wizyty w stolicy Mołdawii na początku września mocno przygrzewało słońce, o tyle w piątkowe popołudnie pod koniec września lądujemy w pełnym zachmurzeniu i kropiącym deszczu. Wizja biegania i zwiedzania miasta w takich warunkach nie nastraja optymistycznie. Całe szczęście, że pogoda zmienną jest, więc niedzielny poranek wita nas już jesiennym, nieco chłodniejszym, ale jednak słońcem i temperaturą idealną do „klepania” kilometrów. Ale o bieganiu po Kiszyniowie za chwilę…

Meldujemy się w hotelu Bristol, położonym zaledwie kilkaset metrów od Placu Wielkiego Zgromadzenia Narodowego /Piața Marii Adunări Naționale/, na którym wybudowano maratońskie miasteczko wraz z biurem zawodów. To również na tym placu będą zlokalizowane start i meta wszystkich dystansów. Zostawiamy bagaże w pokoju, z którego okien roztacza się widok na panoramę Kiszyniowa i swoje kroki kierujemy do miasteczka biegowego po odbiór pakietów startowych. Biuro zawodów zorganizowane jest perfekcyjnie. W jednym „okienku” odbieramy numer startowy, w kolejnym pakiet (torba, a w niej kupon na lody i kawę do McDonaldsa, woda, sok, baton z musli, ulotki), a jeszcze w kolejnym koszulkę techniczną z logo biegu. Jakież jest nasze zaskoczenie, kiedy wolontariuszka od razu odzywa się do nas po polsku. Okazuje się, że studiowała w Polsce, uczyła się języka polskiego, no i „znamy się” z Instagrama 🙂

Lekko deszczowy wieczór nie nastraja do spacerów. Przed powrotem do hotelu nie możemy sobie jednak odmówić wizyty w piekarni Mămuca i zaopatrzenia się w przepyszne obwarzanki z prażonym słonecznikiem, które zdobyły nasze podniebienia już podczas pierwszej wizyty w Kiszyniowie.

Dzień startu

Niedzielny poranek w Kiszyniowie całe szczęście nie wita nas zachmurzonym niebem, ale jesiennym, nieco chłodniejszym słońcem. No i najważniejsze, temperaturą idealną do biegania. „Klepania” kilometrów tak naprawdę przed nami niewiele… Nie wybraliśmy dystansu maratońskiego, ani nawet półmaratońskiego, bo przeraziła nas nieco wizja biegania po pętlach. Tak, tak, maraton w Kiszyniowie to 4 pętle! Maratończycy pokonują więc cztery razy odcinek prowadzący głównymi ulicami miasta: Piața Marii Adunări Naționale – Ștefan cel Mare Blvd. – Ciuflea Str. – Dacia Blvd. – Dacia Blvd. – Ciuflea Str. – Ștefan cel Mare Blvd. – Ștefan cel Mare Blvd. – Piața Marii Adunări Naționale. My uznaliśmy, że 10,5-kilometrowa pętla będzie idealna, żeby sprawdzić jak się biega po Kiszyniowie. A biega się wręcz idealnie!

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Cała impreza rozpoczyna się o godz. 8.00. Już jednak od wczesnych godzin porannych miasteczko biegowe tętni życiem. Krótka rozgrzewka, powitanie biegaczy przez Dmitria Wołoszyna, dyrektora firmy Sporter, organizatora biegu i na trasę ruszają zawodnicy. Jako pierwsi na dystansie 42,195 km, 21 km i 10 km rywalizują zawodnicy w kategorii „Maraton dla wszystkich”. Warto dodać, że wyścig dla sportowców poruszających się na wózkach inwalidzkich odbył się po raz pierwszy w historii maratonu w Kiszyniowie.

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Godzinę później, o 9.00, z poszczególnych stref czasowych na trasę wyruszają zawodnicy z dystansów 42,195 km, 21 km, 10 km, 5 km oraz Run Fun (1,5 km). Na linii startu wszystkich dystansów podczas czwartej edycji imprezy staje 18 000 biegaczy z ponad 50 krajów! I co ważne, pomimo tak dużej liczby zawodników na trasie w tym samym czasie nie ma się poczucia tłoku i bałaganu. W newralgicznych miejscach, których jest tak naprawdę niewiele, stoją wolontariusze i „kierują” ruchem.

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

10,5-kilometrowa pętla, po której poprowadzono trasę biegu jest stosunkowo płaska i szybka. Są oczywiście i lekkie podbiegi, ale nie z takich dających solidnie popalić. Punkty odżywcze z wodą oraz z wodą i bananami rozstawione są co 2,5 km. I co niezwykle ważne, dzięki temu, że trasa poprowadzona jest głównymi ulicami miasta, prawie przez całe 10,5 km mamy zapewniony motywujący doping kibiców. A trzeba przyznać, że kibiców nie brakowało. Biegaczy wspierali nie tylko inni biegacze, którzy już ukończyli swoje dystanse, ich osoby towarzyszące, wolontariusze na specjalnych punktach kibicowania, ale i mieszkańcy miasta. Można powiedzieć, że właśnie w możliwości kibicowania i bycia nawet po skończeniu biegu niejako cały czas na jego trasie odkryliśmy zalety biegania po pętlach.

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Kiedy więc sami zaliczamy naszą pętlę, nie przychodzi nam nawet do głowy, żeby pójść od razu do hotelu. Wciąga nas atmosfera miasteczka biegowego, gdzie finiszują zawodnicy wszystkich dystansów i przez które przebiegają maratończycy kręcąc kolejne pętle. Na mecie zawodników witają wolontariusze w większości ubrani w mołdawskie stroje ludowe. Uśmiechnięci, przyjaźni, otwarci i pomocni. I są wszędzie! I z taką samą radością witany jest zarówno pierwszy zawodnik – Kenijczyk Benjamin Kiprop Serem z nowym rekordem dystansu 42 km: 2 godziny 16 minut i 38 sekund – jak i ostatni, którego prowadzi „zając” przebrany za śmierć z kosą.

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Chisinau Marathon 2018 / fot. materiały prasowe organizatora

Kilkanaście namiotów partnerów biegu, sklepy sportowe, fotobudki, hamburgery, piwo, losowanie nagród z numerów startowych… W miasteczku biegowym życie toczy się do późnego popołudnia. Pozytywnie zaskakuje nas fakt, że oficjalna dekoracja odbywa się w godzinach popołudniowych, a pomimo tego na podium stają wszyscy zwycięzcy na wszystkich dystansach i wiwatuje im jeszcze wielu biegaczy. Dla większości uczestników impreza nie zakończyła się po przekroczeniu linii mety. Czuć, że Kiszyniów – a zwłaszcza jego centrum – na ten jeden dzień w roku zamienia się w miasto biegaczy, a my jesteśmy jego integralną częścią. Maraton w Kiszyniowie to impreza biegowa zorganizowana perfekcyjnie pod każdym względem. Jeżeli nie jest więc wam straszne bieganie po pętlach, zapiszcie w kalendarzu datę jego kolejnej, piątej już edycji – 29 września 2019 r.

Ps. Już „za chwilę” na naszym portalu dostępny będzie krótki przewodnik „Mołdawia w 4 dni”, będziecie więc mogli połączyć bieganie ze zwiedzaniem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *