17 czerwca 2014 By LUDZIE, RUNSTYLE, Slider With 7461 Views

Biegiem po schodach

Wywiad z Piotrem Łobodzińskim i Bartoszem Świątkowskim – członkami 4Flex Sport Team, faworytami do medali podczas Towerrunning European Championships (20-22 czerwca 2014).  

Przed nami Mistrzostwa Europy w bieganiu po schodach. Czy to dla Was kluczowy start w tym sezonie, czy też stawiacie sobie jeszcze inne ważne cele?
Piotr Łobodziński: Jeśli mam być szczery, to będzie to dla mnie taki sam start, jak każdy inny na schodach. Nie buduję formy na konkretną imprezę w sezonie. Staram się trzymać równy, wysoki poziom przez kilka miesięcy. Oczywiście Mistrzostwa Europy są dla mnie jedną z ważniejszych imprez w tym roku i postaram się zaprezentować najlepiej, jak potrafię. Plan minimum to medal.

Bartosz Świątkowski: Z powodu kontuzji kolana postanowiłem w tym roku odpuścić biegi płaskie i skupić się wyłącznie na schodach. ME rozgrywane są raz na dwa lata, więc samoistnie stają się priorytetowym startem nie tylko dla mnie, ale i dla większości czołowych „schodobiegaczy” w Europie.

Piotrek, przystępujesz do ME jako ubiegłoroczny zwycięzca Towerrunning World Cup, aktualny lider tego rankingu i zawodnik niepokonany w tym sezonie przez nikogo z Europy. Odczuwasz jakąś presję z tym związaną?
PŁ: Nie, zdecydowanie nie odczuwam presji, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Trzeba też pamiętać, że podczas ME będziemy rywalizować w trzech stosunkowo krótkich biegach, a w Europie mamy kilku specjalistów od takiej rywalizacji. Myślę, że rola jednego z faworytów dodatkowo mnie mobilizuje.

Bartek, Ty dopiero niedawno wróciłeś po kontuzji. W ostatnich startach byłeś w czołówce, ale ciągle czegoś brakowało do podium. Z jakim nastawieniem jedziesz na ME?
BŚ: Moje ostatnie starty nie były najlepsze. Zabrakło trochę szczęścia, ale na pewno większą rolę odegrały braki w przygotowaniach. Mimo to zachowuję spokój i jestem dobrej myśli. Na ME jadę nie po to, żeby wygrać, ani nie po to żeby zdobyć medal. Jadę po to, żeby pobiec najlepiej jak potrafię. I móc na mecie powiedzieć, że dałem z siebie naprawdę wszystko.

Nie ulega wątpliwości, że poza Waszą dwójką, bardzo mocni będą Niemiec Christian Riedl i Tomas Celko ze Słowacji. Obaj są na podium klasyfikacji Pucharu Świata. Czy ktoś jeszcze może Waszym zdaniem włączyć się do walki o medale?
PŁ: Zdecydowanie wymieniona dwójka będzie najgroźniejsza, ale namieszać może jeszcze Matjaz Miklosa ze Słowenii lub Pavel Holec z Czech.
BŚ: Również myślę, że mocny będzie Matjaz Miklosa, a także aktualny mistrz Czech – Tomas Macecek.

Mistrzostwa Europy zostaną rozegrane w ciągu trzech dni, w trzech miastach – Wiedniu, Brnie i Bratysławie. Każdy bieg ma nieco inną specyfikę czy liczbę schodów do pokonania. Wymaga to od zawodników sporej wszechstronności. Co będzie Waszym zdaniem kluczem do zwycięstwa?
PŁ: Te trzy biegi są stosunkowo krótkie. Najdłuższy – Donau Turm w Wiedniu – zajmie około 3 i pół minuty, czyli podobnie jak na Rondo 1 w Warszawie. Brno – około 3 minuty, a Bratysława to prawdziwy sprint poniżej 2 minut. Ważna będzie więc i wytrzymałość, i szybkość. Kluczem do zwycięstwa będzie dobra dyspozycja przez wszystkie 3 dni.
BŚ: Ważnym czynnikiem będzie to, jak odnajdziemy się na poszczególnych klatkach schodowych. Jeśli szybko nie złapie się odpowiedniego rytmu, nawet życiowa forma może nie pomóc. Ważna będzie też głowa. Nigdy dotąd nie biegaliśmy trzech biegów dzień po dniu. Pod względem wytrzymałościowym nie będzie problemu, ponieważ biegi są krótkie. Zobaczymy jednak, jak każdy poradzi sobie mentalnie. Wydaje mi się, że najważniejsze to zachować spokój i podejść do tych zawodów, jak do każdych innych.

Towerrunning należy do dyscyplin niszowych, choć w ostatnich latach dynamicznie rośnie liczba tego typu zawodów, a dyscyplina próbuje się powoli profesjonalizować. Czy te zmiany są dla Was odczuwalne? Jak myślicie, jak będzie wyglądał ten sport za 10 lat?
PŁ: Mam nadzieję, że dyscyplina będzie się z roku na rok rozwijała, a poziom sportowy zawodników nadal rósł. Obecnie jest już kilku towerrunnerów na świecie na bardzo wysokim poziomie. Kilka lat temu był tylko Thomas Dold i długo, długo nikt. Profesjonalizacja jest dla nas odczuwalna, a zainteresowanie sponsorów zauważalne. Razem z Bartkiem tworzymy od początku czerwca 4Flex Sport Team i oby otrzymane wsparcie posłużyło nam w dalszym rozwoju. Myślę, że za 10 lat schodząc ze sceny towerrunningu będę mógł tylko westchnąć i przypomnieć sobie, że w 2013 roku mieliśmy na świecie tylko 200 zawodów na schodach.
BŚ: Zmiany nie są duże, ale na pewno odczuwalne. W 2011 roku, kiedy zaczynaliśmy z Piotrkiem swoją przygodę z towerrunningiem, na zawody podróżowaliśmy często po kilkanaście godzin Polskim Busem. Co więcej, zazwyczaj biegało się „o pietruszkę”. Dziś większość organizatorów oferuje zawodnikom z czołówki przynajmniej pokrycie kosztów przejazdu i bezpłatne zakwaterowanie w hotelu. Na wybranych eventach można też coś zarobić, zajmując czołowe lokaty. Ponadto, moje wysiłki zostały dostrzeżone przez władze mojego rodzinnego miasta Kościan i tamtejszy klub sportowy SANA. Dzięki temu mogę liczyć na ich wsparcie finansowe. Członkostwo w 4Flex Sport Team również wpływa bardzo korzystnie na komfort przygotowań i startów. Jak będzie wyglądał ten sport za 10 lat? Trudno powiedzieć. Być może jego popularność wzrośnie do poziomu, jakim dzisiaj cieszą się biegi górskie. Co prawda szklane biurowce nie mogą zapewnić zapierających dech w piersiach widoków z górskich szlaków, ale pokusa wdrapania się na szczyt najpopularniejszych wieżowców, które na co dzień są dla nas niedostępne, na pewno przyciąga.

Na koniec zabawmy się w typowanie. Kto wygra piłkarski mundial?
PŁ: Nie śledzę na co dzień tego, co dzieje się w świecie piłki nożnej. Jeśli jednak miałbym stawiać pieniądze, to na Brazylię. Grają u siebie i są głodni sukcesu.
BŚ: Od dziecka kibicuję Hiszpanom, ale tym razem chyba nie uda im się obronić tytułu. Moim zdaniem nie wygra też Holandia, która zdemolowała ich w pierwszym spotkaniu. Intuicja mówi mi, że wygra Argentyna, ale mundial dopiero się rozpoczął i trochę za wcześnie na takie prognozy.

A Towerrunning European Championships? Może wytypujmy męskie podium.​
PŁ: Łobodziński przed Riedlem i Celko.
BŚ: Faworyt wydaje się być jeden i jest nim Piotrek, który w tym roku nie ma sobie równych na europejskiej arenie. Pozostałe dwa miejsca są sprawą otwartą, więc nie chcę wróżyć z fusów. Moje ostanie starty pokazują, że forma nie jest optymalna, ale to jest sport i wszystko może się zdarzyć. Będę walczył do upadłego.

Tags : , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *