7 maja 2020 By GÓRY & ULTRA, Slider With 3764 Views

#DreamNowRunLater | Dariusz Marek | Marzenia kreuję ostrożnie

Marzenia ostrożnie kreuję, bo one się realizują z całym bagażem, jaki ze sobą niosą. Tak więc może fajnie jest być mistrzem świata, ale „sława”, jaka za tym się ciągnie może być kulą u nogi. Moje marzenia wyłapuję spośród możliwości, jakie życie ewidentnie mi podrzuca. Kieruję tam swoją uwagę i już.

—————————————————————-

Dariusz Marek | Monk Sandals TeamPracownia Yasna | 7.05.2020 r.

—————————————————————-

Czy marzę o realizacji własnych projektów biegowych?

Dariusz Marek | Gorce Ultra Trail | fot. Jacek Deneka  | UltraLovers

Tak, marzę i realizuję to marzenie, które można określić mianem projekt. Od dawna moim zamysłem jest budowanie siebie w formie biegacza w taki sposób, by samo w sobie bieganie wynikało ze mnie oraz by dojść na szczyt własnych możliwości w tej materii. Mój projekt można by nazwać „sprawdź sam na sobie, na ile cię stać, idąc swoją nietuzinkową drogą”.

Od dawna zaburzam schematy i łamię standardy, stale podnosząc swoje możliwości sportowe, które holistycznie ciągną za sobą mój osobisty rozwój. Rozwój ten nazywam poszerzaniem świadomości. Im szerszą masz perspektywę spojrzenia na życie, na siebie w życiu oraz na otaczający cię świat, tym prościej jest czerpać z tego życia esencję. Po coś tu jestem i mój projekt Darka jako biegacza ma wesprzeć odpowiedź „po co?”. Przy czym nie rozdzielam się i nie separuję. Bieganie wynika ze mnie – stało się moim aktualnym dopełnieniem.

Jeśli mowa o projekcie typowo przemyślanym, który zakłada realizację wytyczonego celu, to jedyną odpowiedzią jest: wejść do elity biegaczy. Robię to i zrobię to po swojemu, ale nie za wszelką cenę. Za to po swojemu i na swoich warunkach. Sam odkryję granicę i sam zadecyduję, że to już. Na pewno wraz ze wzrostem formy rośnie mój dystans do tego, co robię w bieganiu… więc kolejnym punktem mojej podróży sportowej będzie unifikacja. Będzie to zejście ze szczytu z uśmiechem na ustach i transmutowanie biegania w czysto zdrową, poranną czynność, którą będę witał każdy dzień. Więc w momencie, kiedy bieganie nie będzie już „robieniem roboty” na treningu – co aktualnie kocham robić – ale stanie się zdrowym nawykiem – wtedy zamknę projekt.

—————————————————————-

Czym są dla mnie biegowe marzenia?

Dariusz Marek / fot. archiwum prywatne

Biegowe marzenia są dla mnie wyłapywaniem swoich naturalnie pojawiających się potrzeb sportowych na planie biegowym. Muszę przyznać, że nie mam marzeń związanych z wielkimi występami, z danymi zawodami czy wynikami czasowymi zwanymi „życiówka”. Zupełnie nie. Marzenia ostrożnie kreuję, bo one się realizują z całym bagażem, jaki ze sobą niosą. Tak więc może fajnie jest być mistrzem świata, ale „sława”, jaka za tym się ciągnie może być kulą u nogi. Moje marzenia wyłapuję spośród możliwości, jakie życie ewidentnie mi podrzuca. Kieruję tam swoją uwagę i już. Kwestia zdarzeń, czasu aż się zmaterializują. Dlatego ostrożnie realizuję marzenie bycia bardzo dobrej jakość sportowcem, ponieważ nie spieszę się z tym. To droga ma nieść dla mnie wartość, a nie sam cel.

—————————————————————-

Czy marzenia inspirują mnie do układania biegowego kalendarza?

Poniekąd tak, bo lubię się sprawdzać na wszelakie sposoby. Daje mi to mądrość, czyli wiedzę o samym sobie w danym doświadczeniu. Natomiast z układaniem mojego kalendarza jest specyficznie…
Nie mów hop póki nie przeskoczysz. Znacie to powiedzenie? Nie układam kalendarza biegowego związanego z zawodami na cały sezon, nawet na część. Mam zwykle pewien zarys, w jakiej formule, tzn. w jakim stylu i co za tym idzie, na jakich dystansach chcę w tym sezonie się sprawdzać. Kiedyś, kilka lat wstecz, zawodów było niewiele w Polsce. Biegało się wszystko. Aktualnie jest ogromny przyrost nienaturalny imprez i czasami ciężko się zdecydować… które zawody wybrać. Nie mówię hop, więc oprócz kilku imprez, które ustalam sobie wcześniej, wszystkie pozostałe są wplecione w moje potrzeby i możliwości. Nie mam docelowych startów, takich na serio. Czasami lubię się podkręcić, że przede mną start docelowy, ważny, po to, by mentalnie się móc motywować do trenowania czy samego podejścia do tematu. Natomiast stale podnoszę sobie poprzeczkę jeśli chodzi o specyfikę zawodów (głównie trudność trasy), więc niejako wyszukuję jakieś teoretycznie smaczne dla mnie kąski z kalendarza. W praktyce bywa to różnie, bo mogę biegać zawody na wsi po polach, jeśli mam taką potrzebę lub ochotę, ale mogę też ścigać się po Tatrach z mocarzami od biegów górskich, jeśli mam taką ochotę, możliwość i potrzebę.

—————————————————————-

Czym dla mnie są biegowe marzenia w tym szczególnym aktualnym czasie?

Dariusz Marek / przed Biegami w Szczawnicy / fot. Karolina Krawczyk

Ten szczególny czas dał i daje nadal możliwość skupienia się na konkretnym trenowaniu, o którym być może, jeszcze jako dzieciak marzyłem oglądając np. zawodowych bokserów. Mam teraz więcej czasu na spokojniejsze wykonanie treningu o poranku oraz zrobienie drugiego treningu po południu lub wieczorem. Drugi trening jest treningiem ogólnorozwojowym, w który wplatam ćwiczenia (części z nich nie zdradzę na ten czas, bo są tajne), oddychanie, kontrolę swojego ciała, rozciąganie, skupienie uwagi na pobudzeniu odnowy.
Sytuacja międzynarodowa, która jest typowym sprawdzianem reakcji społeczeństw na strach, na marketing informacyjny, który steruje umysłami, nie zaburzyła we mnie moich marzeń. Wręcz przeciwnie. Nie przerwałem treningów – biegam stale i prawie codziennie.
Dużo się dzieje, wielkie zmiany nadeszły i warto wykorzystać ten czas. Zawodów na ten czas brakuje i poniekąd tęsknię do wyścigów, do całego klimatu naszego biegowego świata… no ale nie pozostaje mi nic innego, jak tworzyć siebie jako lepszego człowieka i z tym wyjść do ludzi jak już spuszczą nas ze smyczy.
Moje marzenie spełnię jeśli tylko los tak poukłada mi karty. Poukłada mi je tak, bym mógł się rozwinąć jako człowiek w pierwszej kolejności, a później jako biegacz. Dlatego jestem spokojny, bo z pewnością zawody się pojawią i będzie okazja przedstawić swój warsztat biegowy w maksymalny sposób. To mi wystarczy.

———————————————————————–

Czytaj i inspiruj się!

Rozpoczynam dzień od tego, co kocham – od biegania | Aleksander Łężniak | Monk Sandals Team

W końcu wrócimy na nasze ścieżki | Piotr Perkowski | Monk Sandals Team

Marzenia to cele w pierwszej fazie | Przemysław Barnowski

Biegowe marzenia to motor napędowy | Edyta Lewandowska

Biegowe marzenia to dla mnie ciągły rozwój | Bartosz Gorczyca

Biegowe marzenia napędzają do pracy |Paulina Tracz |

Wcześniej czy później wszyscy spotkamy się na starcie / Maciej Dombrowski

Moje marzenia? Poznawanie świata w biegowym stylu? /Anna Kącka

Lubię być częścią górskiego świata w biegowej odsłonie / Katarzyna Solińska

Marzenia to motor napędowy /Marcin Świerc

Marzenia to realne cele z odroczonym terminem realizacji / Zbigniew Mamla

O marzeniach trzeba mówić, myśleć i zasypiać z nimi, żeby się zrealizowały / Roman Ficek

Najlepsze wspomnienie biegowego marzenia to droga do niego / Agnieszka Markiewicz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *