Jacek Sobas na trasie Transgrancanaria Starter / fot. Ivan Leon

11 marca 2021 By GÓRY & ULTRA, Slider With 1915 Views

Jacek Sobas drugim zawodnikiem na dystansie Transgrancanaria Starter (wywiad)

„Zacząłem mocno i czekałem, co będzie”. Tak o swoim starcie mówi Jacek Sobas, Asics Frontaner, który podczas tegorocznej edycji Transgrancanaria zajął 2. miejsce na dystansie Starter (30 km).

—————————————————————————————————————————————-

11.03.2021 r.

Jacek Sobas – Asics Frontrunner – podczas tegorocznej edycji Transgrancanaria zajął 2. miejsce na dystansie Starter. 30 km pokonał w czasie 1:57:02. Pierwsze miejsce – z czasem 01:56:22 – zajął Hiszpan Damian Ramis Pons.

Monika Bartnik: Podczas Transgrancanaria 2020 wystartowałeś na dystansie Starter i zająłeś 13. miejsce. Wróciłeś na Gran Canarię w tym roku z zamiarem odkucia się za ubiegły rok? Czy miałeś dokładnie opracowaną strategię na tegoroczny start?
Jacek Sobas: W ubiegłym roku byłem w słabej formie i trasa mnie przerosła. W tym roku już wiedziałem, co mnie czeka. Lepsza forma, lepszy sprzęt, a w zasadzie buty pozwalające mocno zbiegać. Trudno było mówić o strategii, bo nie miałem pojęcia jak to rozegrać, biegnąc na czas netto. Jednak biegi indywidualne rozgrywają się trochę inaczej. Zacząłem mocno i czekałem, co będzie.

DCIM102GOPROGOPR4652.JPG

Prawie cały dystans pokonałeś biegnąc na pierwszej pozycji. Wszystko wskazywało na to, że najwyższe miejsce na pudle będzie Twoje. Co wydarzyło się na trasie, że wygrał jednak Hiszpan?
Jacek Sobas: Śledząc wyniki faktycznie wygląda jak gdybym prowadził cały bieg i przegrał na końcu. W rzeczywistości nie miałem pojęcia, na której pozycji biegnę, bo startowaliśmy co parę sekund i każdy biegł swoje na czas netto. Mocna szarża w pierwszej części biegu kosztowała mnie mocny spadek tempa na ostatnich 5 km. Damian dogonił mnie na 26 km, ale kiedy mnie wyprzedzał nie miałem pojęcia, na której jesteśmy pozycji. Czasy netto.

Jaka w ogóle jest trasa dystansu Starter? Miałeś okazję pokonywać ją już w ubiegłym roku, więc wiedziałeś, co Cię na niej czeka…czego najbardziej się obawiałeś?
Jacek Sobas: Trasa została w 1/3 zmieniona. Na moje szczęście zbieg był ciut łatwiejszy. Najbardziej obawiałem się kamieni między 19 a 23 km. W ubiegłym roku tam truchtałem. Nie byłem w stanie biec po czymś takim. Teraz udało mi się w miarę szybko pokonać ten odcinek trasy, z czego jestem mega zadowolony.

Na Gran Canarii pojawiliście się z Karoliną kilka dni przed biegiem? Czy rekonesans trasy, aklimatyzacja na miejscu to dla Ciebie za każdym razem obowiązkowy punkt programu przed zagranicznym startem? Jak przygotowujesz się do startu będąc już na miejscu zawodów?
Jacek Sobas: Lecąc tak daleko na zawody chcieliśmy zostać na wyspie dłużej, dlatego polecieliśmy wcześniej. Trasę mniej więcej znaliśmy z tamtego roku, dlatego zrobiliśmy tylko rekonesans ostatnich 12 kilometrów. Zawsze lepiej poznać wcześniej trasę, bo wiesz potem, czego się spodziewać i jak rozłożyć lepiej siły. Na miejscu już raczej trenowaliśmy lekko, bo przez ostatnie 5 dni formy już nie zbudujemy. Czułem się jak na wakacjach, mało biegania i dużo relaksu.

DCIM102GOPROGOPR5177.JPG

Jak bardzo inaczej – w związku z pandemią – wyglądała organizacja tegorocznej Transgrancanarii? Czy jako biegacze bardzo to odczuwaliście? Chyba nikt też tak do końca nie był świadomy, że ograniczenia związane ze startem mają również wpływ na ostateczny wynik.
Jacek Sobas: Na pewno pandemia sporo zmieniła. Sam start był trochę niewiadomą. Startowaliśmy co kilka sekund w losowo wybranej kolejności. Bez ładu i składu. Mogli chociaż Elite jakoś koło siebie ustawić, żeby była namiastka rywalizacji. A tak to wystartowałem piąty, za dwoma kobietami. I w zasadzie przez cały bieg nie miałem za bardzo pojęcia, co się dzieje za moimi plecami. Wbiegając na metę nie miałem pojęcia, na której jestem pozycji.
Meta była w tym roku smutna bez kibiców. Zamiast jak w ubiegłym roku na plaży była obok biura zawodów. Rok temu dekoracja odbywała się na plaży na drugi dzień, a w tym roku rozdanie nagród nastąpiło w ukryciu, godzinę po biegu. Trochę to zabierało radości. Bo rok temu Karolina miała wielką fetę na plaży (mowa o Karolinie Obstój, która w 2020 roku zajęła 2. miejsce na dystansie Starter; w tym roku była 6.)

Wracasz za rok po pierwsze miejsce?
Jacek Sobas: Za rok najprawdopodobniej wracam ale planuje dystans dwukrotnie dłuższy.

Od startu na Transgrancanarii rozpocząłeś sezon biegowy, więc podejrzewam, że nie był to Twój start docelowy. Co jeszcze planujesz na ten rok?
Jacek Sobas: W zasadzie to był mój drugi start w tym roku. Pierwszy był na początku lutego w Sobótce. Byłem drugi na Zimowym Górskim Półmaratonie Ślężańskim. Szczerze mówiąc, nadal mamy specyficzne czasy i trudno dokładnie coś zaplanować. Myślę o biegach w Szczawnicy. Zapisany jestem też na półmaraton w Chamonix w czerwcu. A reszta to będzie chyba jak w poprzednim roku spontan. Trochę wolności w tym wszystkim lubię też mieć.

Zdjęcie otwarciowe: Jacek Sobas na trasie Transgrancanaria Starter / fot. Ivan Leon

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *