7 stycznia 2020 By GÓRY & ULTRA With 6523 Views

Raj dla turystów, biegaczy, kolarzy. Marek Niedźwiecki o swoim starcie w MÍTIC / Andorra Ultra Trail

„Dlaczego Andora i dlaczego MÍTIC? Ponieważ słyszałem, że są tam piękne i wymagające góry, a widoki z tras biegowych powalają. Potwierdzam, tak było.” O swoim starcie na dystansie 112 km MÍTIC / Andorra Ultra Trail 2019 opowiada Marek Niedźwiecki, drugi Polak na mecie i trzeci w kategorii Veteran 3.

Tekst: Marek Niedźwiecki
Zdjęcia: Marek Niedźwiecki

7.01.2020 r.

Dlaczego Andora i dlaczego MÍTIC?
Ponieważ słyszałem, że są tam piękne i wymagające góry, a widoki z tras biegowych powalają. Potwierdzam tak było. Przed startem w Andorze przebiegłem między innymi trzy główne biegi w Chamonix: TDS, UTMB i CCC. Szukałem biegu, który byłby podobnym wyzwaniem. Wybrałem MÍTIC, bo spełniał te warunki.

Co było największym wyzwaniem?
Zlekceważyłem podejście z Marginedy na Coll del Bou (chyba od 44 km). Wyszedłem na lekko z punktu odżywczego (zabrałem mało napojów) do tego wysoka temperatura i otwarta przestrzeń zrobiły swoje:)

Co mi się szczególnie podobało?
Piękno Andory. Wysokie góry, głęboko wcięte doliny. Raj dla biegaczy, turystów i kolarzy. Za rok planuję start w Andorze na dłuższym dystansie.

Jak oceniam organizację biegu?
Dla mnie, osoby startującej w biegu, było świetnie. Spotkałem się z dużą życzliwością organizatorów. Punkty odżywcze na piątkę. Bogaty pakiet startowy i finishera. Za zajęcie trzeciego miejsca w kategorii otrzymałem wór fajnego sprzętu. Słabiej oceniam organizację komunikacji dla osób towarzyszących. W godzinach nocnych lepiej liczyć na własny samochód.

Komu polecam bieg?
Biegaczom mającym spore doświadczenie w biegach po górach wysokich. Moim zdaniem, MÍTIC jest trudniejszy od TDS

Relacja Marka Niedźwieckiego z MÍTIC / Andorra Ultra Trail 2019

Marek Niedźwiecki na trasie MÍTIC / Andorra Ultra Trail 2019

Od pewnego czasu pojawiały się u mnie oznaki zbliżającej się ”kopy”. Skracały się odstępy między kolejnymi kontuzjami, a urazy stawały się coraz bardziej spektakularne. W wieku 60 lat stanąłem na starcie najtrudniejszego wyzwania w krótkiej, biegowej karierze – Andorra Ultra Trail. Veteran 3 to od teraz moje drugie imię.

Muszę się pochwalić, że przed startem w Andorra Ultra Trail Vallnord o Andorze słyszałem. Była to cała moja wiedza o tym uroczym, niezależnym, demokratycznym i parlamentarnym współksięstwie (współksiążęta: biskup katalońskiej diecezji Urgel oraz prezydent Francji). Andora leżąca we wschodnich Pirenejach to wysokie szczyty i głęboko wcięte doliny. Średnia wysokość w tym kraju to 1996 m n.p.m!!! Tutaj chciałbym mieszkać…

Obiecałem Dorotce, że gdy wejdę w lata dorosłe, będę startował tylko w lżejszych biegach. Wybrałem więc bieg MITIC-112. Zapisując się na MITIC zakładałem, że bez problemu go ukończę. Mojego spokoju nie zmąciła informacja o 9700 metrach przewyższenia. W końcu w ostatnich 4 latach miałem za sobą UTMB-170, TDS-119,CCC-101, Istria Ultra Trail-110, Dalmacja Ultra Trail-118,Łemkowyna 150, Lavaredo Ultra Trail-120, Ultra Grań Tatr-73 i Niepokornego Mnicha-90. Dobrze, że pochwaliłem się udziałem w biegu AUTV Ewie Matuszewicz. Dziewczyna przebiegła wiele trudnych biegów ultra. Startowała też w Andorze. Ostrzegała mnie przed MITIC 112 porównując go do UTMB. Dotarło do mnie, że na każde 10 kilometrów trasy trzeba pokonać średnio 900 m w górę i 900 m w dół!!! Start w Andorra Ultra Trail miał jeszcze coś wyjątkowego. Moja tradycyjna grupa wsparcia składająca się z Dorotki,Gosi, i Józika powiększyła się o kochane wnuki i Kasię. Start marzenie.

MÍTIC / Andorra Ultra Trail 2019 / fot. Marek NIedźwiecki

Często na górskich biegach organizator funduje biegaczom pierwszy podbieg pod najwyższy w okolicy szczyt. Tak też było w Andorze. Od startu w Ordino (1300 m n.p.m.) ruszyliśmy na szczyt Coma Pedrosa o wysokości 2942 m. Na tym odcinku zaliczyliśmy krótkie obniżenie o około 400 m. To oznaczało, że do wierzchołka urobiliśmy około 2300 metrów przewyższenia. Na odprawie ostrzegano nas przed trudnościami technicznymi w partiach szczytowych Pedrosy. Ja takich nie spotkałem. No, może zaskoczyło mnie strome podejście. Na ostatnich 3 kilometrach pokonaliśmy 880 metrów w górę! Na wierzchołku było ciemno. Widziałem tylko kontury gór i światła miast. Zbieg ze szczytu początkowo stromy wypłaszcza się. Przez chwilę biegnie się po śniegu wzdłuż małego stawu. Dalej trochę fajnego biegania do momentu osiągnięcia wierzchołka Bony de la Pica, z którego widać w dole przepak w Marginedzie (44 km).

Zbieg do Marginedy jest okropny. Z wysokości 2400 m zbiegamy grańkami do przepaku (około 1100 m w dół) do znudzenia pokonując skaliste żeberka, czasem trzeba korzystać z łańcuchów. To znacznie wydłuża zaplanowany czas dotarcia do Marginedy. Na koniec wypadłem z krzaków wprost na czekającą na mnie grupę wsparcia. Zrobiło się przyjemniej. Z wnuczką zjedliśmy posiłek i w dobrej formie ruszyłem dalej.

Punkt odżywczy Margineda/ Andorra Ultra Trail / fot. Marek NIedźwiecki

Podejście z Marginedy pod pierwsze wzniesienie jest dosyć trudne. Nieco trudniejsze niż wejście na Sławkowski. Początkowo trasa wiedzie lasem. Po 8,5 km i pokonaniu 1550 m przewyższenia osiągamy Coll del Bou. Powinienem napisać doczłapuję do Coll del Bou. Po wyjściu z lasu czekała na mnie rozpalona słońcem otwarta przestrzeń. Patelnia. Wielokrotnie pisałem, że nie toleruję temperatury powyżej 22 stopni. Psycha mi siadła i ja usiadłem. Tak siedzieliśmy 15 minut. Nigdy wcześniej nie siadałem na podejściach podczas zawodów. Straciłem na tym odcinku 2 godziny. Zabrakło mi wody. Nieszczęścia chodzą stadami. Dołączyłem do małej grupy maruderów, z którą dotarłem do punktu odżywczego Illa. Wiadro wody, kilka zup i 2 kawy. Po małym bufeciku – głowa chciała jeszcze a żołądek mówił dosyć – ruszyłem z pełną mocą dalej. Podejście na 2849 m.

Na wierzchołku jest chłodniej. Z każdą chwilą poprawiałem tempo biegu. W Grau Roig (73,5 km) Dorotka z Gosią długo czekały na mnie. Niestety Józik z Kasią i dzieciaczkami musieli wrócić do Ordino autobusem. Połączenia autobusowe organizatora to chyba najsłabszy punkt imprezy. Darmowe, ale kursowały z luzem mieszkańców Andory. To spokojni, pracowici, dobrze nastawieni do turystów ludzie. Mają radosne podejście do wykonywanych zadań. Większość na zadawane pytania po angielsku odpowiada w języku hiszpańskim lub francuskim. Wyczytałem, że po wybuchu I Wojny Światowej wypowiedzieli Niemcom wojnę choć nie mieli żadnej armii! Obecnie ich wojsko to kilkunastu żołnierzy. Co ciekawe, w każdym domu mieszkańcy muszą mieć karabin. Jeżeli właściciel nie posiada własnej broni, policja dostarcza ją z zasobów państwowych. Pisałem już, że alkohol jest tam za centy? Ciekawy kraj!

Marek Niedźwiecki na mecie Andorra Ultra Trail 2019

Pożegnałem się z Gosią i Dorotką. Pobiegłem w noc przez 3 szczyty o wysokościach około 2600 metrów: Pic Maia, Cresta Cabana Sorda i Collada Meners do mety. W czasie 34.59 h przebiegłem z wnukami linię mety. Niesamowite uczucie. Dobiegliśmy z jednej strony na linię start/meta, a po drugiej stronie w tłumie biegaczy stała Kasia gotowa do swojego biegu. Kasia startowała w biegu Solidaritrail na dystansie 10 km z przewyższeniem 750 metrów.

Byłem na 122 miejscu i zaliczyłem pudło w mojej kategorii. W grupie Veteran 3 byłem trzeci.

————————————————————————-

Zapraszamy na stronę Marka Niedźwieckiego >>> www.skipark.com.pl

————————————————————————-

Szczegółowe informacje o biegu MÍTIC oraz całej imprezie biegowej Andorra Ultra Trail Vallnord 2020 znajdziesz na naszej stronie >>> TU

3 komentarze

  1. Ciekawy artykuł! Zachęca nie „tylko” do biegania ale nawet do turystycznego (trekingowego) odwiedzenia Andory.
    Jak czytam 112 km i 9700 m przewyższenia to tylko jedno słowo mi się nasuwa ” SZACUN”!

  2. Bardzo ciekawa relacja. Gratulacje dla autora za sukcesy i artykul, ktory w jakze lekki sposob opisuje ten ciezki bieg.

  3. Zawsze podziwiałem Marka za wytrwałość bo pasje turystyczne przejął po swoim Tacie Śp. Janie turyście, Przewodniku Beskidzkim byłem Prezesie Z/O PTTK w Gorlicach. Oprócz tego Marek jest rehabilitantem i pomaga ludziom. Mi pomógł przy rehabilitacji kolana i obyło się bez operacji. Jego pasja jest wielka i przekracza moje wyobrażenie o trudzie i pracy jaką musiał wnieść aby ten sport uprawiać.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *