26 czerwca 2022 By GÓRY & ULTRA, Slider With 2811 Views

Tomasz Kik poleca: Najciekawsze biegi trailowe na Słowacji

„Ile pasm górskich na Słowacji, w zasadzie tyle samo imprez biegowych. A skoro Słowacja to zdecydowanie kraj górzysty, wybór zatem jest naprawdę duży.” Jakie więc imprezy trailowe warto wziąć pod uwagę podczas planowania kolejnego sezonu? Swoimi rekomendacjami dzieli się Tomasz Kik od kilkunastu lat mieszkający na Słowacji.


26.06.2022 r. / Autor: Tomasz Kik

Słowacja bez wątpienia nie zalicza się do typowych, biegowych kierunków wybieranych przez Polaków. Co zrozumiałe, wśród naszych rodaków większą estymą cieszą się imprezy o ugruntowanym już w świecie prestiżu, których splendor wyraźnie przyćmiewa w zasadzie wszystkie zawody rozgrywane w najciekawszych zakątkach naszych południowych sąsiadów. Co więcej, coraz śmielej do głosu dochodzą też i orientalne kierunki, których egzotyka dość skutecznie odwraca uwagę od tego, co dzieje się na biegowym podwórku Słowacji.

A szkoda. Tuż bowiem za miedzą, każdorocznie rozgrywany jest cykl trailowych biegów, które zarówno pod względem skali trudności, estetyki, ale również samego poziomu sportowego wcale nie ustępują swoim bardziej znanym odpowiednikom. Jeśli natomiast wziąć dodatkowo pod uwagę unikalną atmosferę, która panuje podczas słowackich biegów, to dla wszystkich miłośników tego typu imprez o nieco bardziej kameralnym charakterze Słowacja z dużą dozą prawdopodobieństwa okaże się interesującą alternatywą z szerokim wachlarzem możliwości.

Ile bowiem pasm górskich na Słowacji, w zasadzie tyle samo imprez biegowych. A skoro Słowacja to zdecydowanie kraj górzysty, wybór zatem jest naprawdę duży. By jednak nie być gołosłownym poniżej przedstawiam kilka propozycji, które w mojej ocenie warto wziąć pod uwagę podczas planowania kolejnego sezonu. Dlaczego? O tym już poniżej…


Javornícka Stovka

Javornícka Stovka to ostatnia 100-kilometrowa odsłona objazdowej trupy teatralnej „pod batutą” Slovak Ultra Trail, która podczas trwającego niemal rok tournée ze swoimi ultra długimi spektaklami przemierza całą Słowację, odgrywając je w najciekawszych zakątkach całego kraju.


Sprawdź kalendarz biegów na Słowacji organizowanych przez Slovak Ultra Trail.


Jednym z takich miejsc są Jaworniki – pasmo górskie położone na granicy zachodniej Słowacji i wschodniej części czeskich Moraw. To właśnie ono wczesną jesienią, przyprószone świeżą warstwą złocistych liści skąpanych w promieniach wciąż intensywnego o tej porze roku październikowego słońca stanowi scenę widowiska o tytule „Javornícka Stovka”, które rozgrywa się tutaj regularnie począwszy od 2012 roku. Od tego czasu impreza zdążyła urosnąć do rangi niemal kultowej wśród biegaczy słowackiej sceny ultra, a wnioskując po niemałej wcale różnorodności flag na liście startowej ostatnich edycji zdaje się, że wieści o wydarzeniu rozniosły się już daleko poza granice kraju.

I nie ma się zresztą czemu dziwić skoro trasa rozpoczynająca się w Čadcy, a kończąca w miejscowości Lysá pod Makytou, o długości 105 km i przewyższeniu 4480 metrów, unosząc się na łagodnych falach grani Jaworników, które tworzą wszystkie jej szczyty, do najłatwiejszych wcale nie należy. Prowadząc natomiast przez przybrane w jesienną szatę najciekawsze zakątki całego pasma, jak również ze względu na swój niepowtarzalny wdzięk i owiany październikowymi mgłami nieco tajemniczy charakter, zdecydowanie pretenduje do miana tej najpiękniejszej i…najszybszej. Rekord trasy wynosi bowiem 9 godzin i 33 minuty.


Malofatranská Stovka

Malofatranská Stovka to najprawdopodobniej najcięższy bieg spośród wszystkich rozgrywanych na Słowacji. Ten kolos ze swoimi parametrami (112 km/6740 m+) – z dużą dozą prawdopodobieństwa bijącymi na głowę wszystkie biegi górskie organizowane w promieniu setek kilometrów – oprócz imponujących przewyższeń wyróżnia się również dużą skalą trudności technicznych. Szczególnie w jego pierwszej części prowadzącej przez najwyższe partie Małej Fatry. Rozgrywany niemal od dekady zawsze na początku lata stanowi więc nie lada gratkę dla wszystkich miłośników mocnych wrażeń.

Lecz Malofatranská Stovka ma również sporo do zaoferowania wszystkim tym, którzy ponad wysoko zawieszoną poprzeczkę sportową stawiają przede wszystkim w biegach górskich na aspekt estetyczny. Trasa, prowadząc bowiem przez niemal całą grań Krywańskiej Małej Fatry z ikonicznym Wielkim Rozsutcem na czele jak również przez mniej znaną, ale wcale nie mniej urokliwą Małą Fatrę Luczańską, oferuje uczestnikom szerokie spektrum widoków na rozciągające się aż po horyzont górskie pasma całej Słowacji. To bez wątpienia rekompensuje wysiłek, który należy włożyć w pokonanie całej trasy.

Biorąc jednak pod uwagę jej dystans oraz poziom trudności, próba zmierzenia się z dwoma częściami Małej Fatry rozdzielonymi od siebie głęboką doliną rzeki Vah może jawić się jako karkołomne przedsięwzięcie. Stąd też organizatorzy wychodząc naprzeciw oczekiwaniom zwolenników krótszych dystansów czy też po prostu mocniejszego ścigania oprócz omawianej wyżej stówki przygotowali dodatkowo dwa krótsze trasy: pięćdziesiątkę (53km/3780m) oraz trzydziestkę (35km/2290m). I choć ich przebieg ogranicza się tylko do obszaru Krywańskiej części Małej Fatry, to należy jednak pamiętać, że poziom trudności wcale nie odbiega od koronnej trasy.

A w przypadku gdyby powyższe informacje wciąż jeszcze nie przekonały najtwardszych malkontentów być może zmieni to fakt, iż wspólnym startem całej imprezy jest Terchovámiejsce narodzin owianego sławą Juraja Janosika.

Tym samym więc uczestnictwo w imprezie na jakimkolwiek z dystansów to oprócz walorów sportowo-estetycznych również niepowtarzalna okazją do spotkania z zakorzenioną głęboko w naszej kulturze (choć niekoniecznie słusznie) legendą. Parafrazując zatem sławetne słowa jego kompana Kwiczoła: co Wam powiem, to Wam powiem, ale Wam powiem, że Malofatranská stovka to pozycja absolutnie godna uwzględnienia przy planowaniu startowego kalendarza w przyszłym roku.


Ultra Fatra

Skoro Mała Fatra w swoim „portfolio” wszystkich atrakcji turystycznych od lat szczyci się takim gigantem, jakim jest Malofatranská Stovka, to Wielka Fatra, choć niższa, postanowiła nie być wcale gorsza od swojej zdecydowanie bardziej popularnej w świecie siostry i również pokusiła się zaistnieć w słowackim światku biegowym swoimi zawodami trailowymi.

W ten oto sposób narodziła się Ultra Fatra, impreza, którą nie bez kozery uważana jest za jeden z najcięższych i jednocześnie najbardziej popularnych biegów w kategorii średnich na Słowacji. Co zatem stoi za sukcesem tego wciąż stosunkowo młodego biegu, którego pierwsza edycja odbyła się w 2016 roku?

Bez wątpienia rozpoczynająca się w Dolnym Harmancu, a kończąca w Rużemberku trasa. W znacznej mierze wyznacza ją bowiem malownicza grań Wielkiej Fatry oraz sięgające rzędu 3800 metrów przewyższenie. To właśnie ono decyduje o tym, że owa niepozorna pięćdziesiątka przebiegająca przez sprawiające wrażenie potulnych niczym baranki, owalne wierzchołki głównej grani naprawdę może porządnie dać się biegaczom we znaki. Bo choć grań na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie niepozorna, to mięsistych podejść czy technicznych odcinków wcale na niej nie brakuje.

A jeśli dodać do powyższego fakt, iż impreza rozgrywana jest w samym środku upalnego lata, to śmiało można stwierdzić, że Ultra Fatra dysponuje ogromnym arsenałem możliwości, by bez skrupułów wycisnąć z uczestników siódme poty. A nawet i ósme, biorąc pod uwagę fakt, że znaczna część trasy prowadzi po odkrytej grani, która pokryta w całości halami nie daje w zasadzie żadnego schronienia przed palącym letnim słońcem. Z drugiej natomiast strony to właśnie te odsłonięte i mocno zaokrąglone wierzchołki Wielkiej Fatry stanowiąc jej esencję, przywołują na myśl wyraźne skojarzenia z polskimi Bieszczadami. W odróżnieniu jednak do nich Wielka Fatra – pomimo swojej przystępności – wciąż skutecznie broni się przed zapędami masowej turystyki. Pozwala w ten sposób odetchnąć pełną piersią miłośnikom jej zdecydowanie bardziej zaawansowanej formy.

Stąd też jeśli lubicie zawody trailowe i jeśli lubicie Bieszczady, a jednocześnie nie lubicie podczas biegu lawirować pomiędzy turystami to nieco ukryta w cieniu, kameralna Ultra Fatra wydaje się być świetnym wyborem na start w samym środku lata.


Hriňovská Stovka

O ile wcześniejsze propozycje przenoszą biegaczy do najbardziej popularnych pasm górskich naszych południowych sąsiadów, o tyle Hriňovská Stovka zabiera uczestników w rejony Słowacji, które wciąż stanowią białą plamę na turystycznej mapie kraju.

Trasa zawodów lawiruje bowiem pomiędzy Rudawami Weporskimi (Veporské vrchy) a Górami Stolickimi (Stolické vrchy), które położone na uboczu głównych magistrali turystycznych nie należą tym samym do najbardziej popularnych miejsc wypoczynkowych wśród Słowaków. Nie przeszkodziło to jednak kilka lat temu w organizacji ciekawej imprezy biegowej, której trzecia edycja odbywająca się w połowie września tego roku świadczy o tym, iż zawody zadomowiły się w Hrňovej (miejscu startu i mety) na dobre.

Mowa o Hriňovskej Stovke, która może poszczycić się trasą o długości 114 kilometrów, podczas przemierzania której zawodnicy pokonają 4800 wertykalnych metrów zanim ostatecznie dotrą do celu. W odróżnieniu jednak do opisanych wcześniej zawodów, trasa Hriňovská stovky, przebiegając przez zaokrąglone górskie grzbiety pozbawiona jest w zasadzie jakichkolwiek trudności technicznych, co sprawia, iż jest ona zdecydowanie biegowa.

Hriňovská Stovka spośród innych biegów wyróżnia się swoim charakterem nawiązującym do kultywowanej od dawna w regionie, jak i zresztą całej Słowacji, tradycji tzw. „diaľkových pochodov”, czyli długich (nierzadko 24-godzinnych) wędrówek po słowackich górach i bezdrożach, których początek sięga 70. lat ubiegłego wieku. I choć wówczas czas przejść poszczególnych tras i szlaków odgrywał drugorzędną rolę, to jednak ziarno zostało wtedy zasiane. Z upływem czasu bowiem ta wówczas szalona zdawać by się mogło pasja ewoluowała na tyle, by ostatecznie stać się podwaliną słowackiego ultra trailu, a zatem dyscypliny o podobnym charakterze aczkolwiek o zdecydowanie bardziej sportowym zacięciu.

I taka właśnie jest Hriňovská Stovka. Z jednej strony ukazująca swoje sportowe oblicze, z drugiej natomiast swoją nieco niezobowiązującą naturę, której bliżej do idei wspomianych „diaľkových pochodov” aniżeli z krwi i kości sportowych zawodów.

Stąd też Hriňovská Stovka zadowoli zarówno wszystkich z mocno sportowym drygiem, ale przede wszystkim jednak koneserów chłonących całym sobą każdą biegową chwilę. Bo trasa, przebiegając przez słowacką wyraźnie sielankową prowincję, w której nawet góry zdają się być na tyle leniwe, by nie chcieć się im odsłaniać przed biegaczami swoje surowe oblicze, stanowi doskonałą okazję do poznania prawdziwej twarzy Słowacji. Po spotkaniu z nią nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż upływającego czasu nie odmierzają tu wskazówki zegarka, lecz zmieniające się pory roku. Uczestnictwo w Hriňovskej Stovke to zatem niecodzienna możliwość dogonienia choć na chwilę nieubłaganie uciekającego nam czasu.


Zázrifské Pobehaňä

Zázrifské Pobehaňä to impreza stosunkowo młoda, która swoją obecność na słowackiej scenie biegowej zawdzięcza przede wszystkim ogromnej pasji i determinacji jej organizatorów. Bo nie może być inaczej skoro pierwsza edycja imprezy odbyła się w samym środku pandemicznego lata 2020 roku. I choć kolejny rocznik imprezy ku rozczarowaniu wielu odbył się wyłącznie w wirtualnej formie, to jednak w tym roku pod koniec sierpnia (27.08) impreza wraca z przytupem na biegowe salony w swojej klasycznej, choć nieco zmienionej w stosunku do pierwszego rocznika odsłonie.

Czego zatem można oczekiwać od zawodów? Przede wszystkim dobrej zabawy oraz niezobowiązującej, kameralnej, choć rzecz jasna z wyraźnym sportowym akcentem atmosfery. Imprezę organizują bowiem biegowi pasjonaci. Na rzecz gór, a ściślej rzecz ujmując urokliwej mieściny Zázrivá (gdzie cała impreza się zarówno kończy, jak i zaczyna) położonej u podnóży Gór Kisuckich i pasma Orawskiej Magury, porzucili oni na stałe… stałe etaty, a wraz z nimi wygodne życie w miastach. Co już samo w sobie jawi się jako wystarczająca dla zawodów rekomendacja.

Znając bowiem okolice Zázrivej jak własną kieszeń, organizatorzy przygotowali dla uczestników trzy urokliwe trasy (Ultramagura 71km/2850, Ultrapobehaňä 43km/1650, Zázrivská 15-tka 15km/610), z których każda, choć inna pod względem dystansu i skali trudności, poprowadzi uczestników przez najciekawsze i niemal nieuczęszczane zakątki Gór Kisuckich i pasma Orawskiej Magury. Górom pogrążonym bowiem w głębokim cieniu, który rzuca na nie z południa dużo wyższa Mała Fatra, a ze wschodu jeszcze wyżej piętrzące się Tatry, udało się w ten sposób obronić przed napływem w te strony masowej turystyki i tym samym zachować swój pasterski charakter.

Jego podwaliny położyli kilka wieków temu wołoscy pasterze, którzy najpierw przyjeżdżali tutaj na sezonowy wypas swojego dobytku, by z upływem czasu osiedlić się w tym miejscu na stałe. I choć dziś Wołosów już tu nie ma, to jednak ich tradycje pasterskie w tym regionie nie zostały wyparte przez cywilizacyjną rewolucję i tym samym bezpardonowo zamknięte w etnograficznym skansenie. Bynajmniej. W dalszym ciągu są jak najbardziej żywe, o czym można przekonać się, biorąc udział w kameralnym festiwalu biegowym Zázrifské Pobehaňä, który oprócz sportowych emocji zapewnia również cały szereg estetycznych atrakcji.


Gdzie jeszcze warto wystartować na Słowacji?

Powyższe propozycje to zaledwie próbka biegowego potencjału całej Słowacji. Niezliczone pasma górskie naszych południowych sąsiadów dają bowiem niemal nieograniczone możliwości organizacji biegów w przeróżnej postaci. Za przykład niech posłużą położone tuż przy Bratysławie i granicy z Austrią wypiętrzające się raptem do maksymalnej wysokości 758 m n.p.m. (szczyt Záruby) Małe Karpaty. Bo choć zupełnie niepozorne to na przekór temu są sceną, na której rozgrywa się cała seria biegów, z których niemal każdy jest z jakiegoś powodu wyjątkowy. Spośród nich warto wymienić z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej popularny Salomon Dragon Trails, legendarny już Stefanik Trail czy wreszcie 24-godzinną krążącą po pętli Ultra Lanovkę.

A skoro już mowa o ekstremalnych wyzwaniach, to jeśli klasyczne górskie ultra już nie wystarczy, swoich sił można spróbować chociażby w słowackiej edycji Big Bear’s Backyard Ultra, morderczym triathlonie Jánošík Slovak Xtreme Triatlon albo sztafetowym biegu Od Tatier k Dunaju. Niezależnie więc od tego, która formuła rywalizacji komu bliższa, słowackie bogactwo imprez bez wątpienia pozwoli każdemu znaleźć dla siebie coś wyjątkowego.


Zapraszamy do przeczytania relacji biegaczy z biegów organizowanych w ramach Slovak Ultra Trail:

  • Tomasz Kik: Hriňovská Stovka 2021 >>> TU
  • Jak się biegnie setkę w sztafecie? Relacja Łukasza Zdanowskiego z Malofatranskiej stovki >>> TU
  • Jak się biegnie setkę w sztafecie? Relacja Przemka Barnowskiego z Malofatranskiej stovki >>> TU
  • Rozmowa z Gniewomirem Skrzysińskim o Ponitrianskiej Stovce (na dystansie 105 km zajął 9. miejsce open) >>> TU
  • 100 Mil Krajom Malych Karpat 2017. Relacja Mateusza Czechowicza >>> TU
  • Vychodniarska stovka 2017. Relacja Agnieszki Faron >>> TU
  • Wielka Fatra, czyli ultra bieganie 50 + na Słowacji. Relacja Kamili Gruszki >>> TU

Jeśli publikowane na naszej stronie treści uważasz za wartościowe, możesz zostać naszym Patronem i dobrowolną wpłatą wspierać finansowo rozwój www.runandtravel.pl i naszą codzienną pracę.

Wejdź na nasz profil (kliknij baner poniżej) i zapoznaj się z zasadami. 

 

Tags : ,

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *