Zbyszek Mamla to zwycięzca organizowanego przez portal runandtravel konkursu, w którym do wygrania był pakiet startowy na TriCity Trail +80 km. I to właśnie Zbyszka zapytaliśmy o wrażenia po biegu, którego druga już edycja odbyła się 10 lipca w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.
Zdjęcie „otwarciowe”: Z numerem 59 Zbyszek Mamla na 55 km / fot. Wojciech Zwierzyński
Zbyszek Mamla zajął 58 miejsce na 140 startujących, z czego bieg ukończyło 136 osób.
Trójmiejski Park Krajobrazowy raczej nie kojarzy się z górkami… A tymczasem jest tam naprawdę dużo wzniesień. Czy to Cię zaskoczyło? Czy miałeś okazję biegać tam wcześniej?
Faktycznie mogłoby się wydawać, że Pomorze jest płaskie jak stół. Jednak tak nie jest. Od szkolnych lat pasjonowałem się geografią i coś tam o krajobrazach morenowych pozostało mi w pamięci, tak więc choć nie byłem nigdy w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym teren w niczym mnie nie zaskoczył.
Co było dla Ciebie najtrudniejsze podczas samego biegu?
Najtrudniejsze było dla mnie chyba wstępne oszacowanie tempa, tak by nie ugotować się gdzieś w połowie dystansu. Na szczęście do ok. 55 kilometra biegłem z kolegą, który debiutował na ultra i tempo biegu jak dla mnie było komfortowe.
Jak wyglądał sam bieg i jego trasa?
Sam bieg momentami tylko przypominał górskie imprezy. Jak dla mnie więcej w nim było z crossu. Dopiero po połowie dystansu organizatorzy zadbali o 2-3 trudne podejścia. W przeważającej części biegło się po leśnych, miękkich ścieżkach i tylko kilka kilometrów wymagało pokonywania asfaltu i wymagającego „leśnego bruku”. Warunki w tym roku były idealne. Trasa w znakomitej części sucha. Było chłodno i tylko około południa pokropił przez kilkanaście minut deszcz, który raczej pomagał, a nie przeszkadzał biegaczom.
Jaką miałeś strategię? Czy udało Ci się ustrzec błędów podczas biegu?
Dzięki temu, że biegłem z kolegą moja strategia była prosta. Zacząć wolno i utrzymywać komfortowe tempo. Dzięki takiemu założeniu (może po raz pierwszy) udało mi się ustrzec większych błędów. Zaprocentowało to na ostatnich 25 kilometrach. Mając pewność, że debiutujący w biegach ultra kolega da sobie radę z dystansem 80 kilometrów, postanowiłem lekko podkręcić tempo. Na końcowych kilometrach wyprzedziłem około 30 biegaczy i przyznam się, że dawno nie miałem takiej frajdy z biegania.
Wydaje mi się, że wielu biegaczy przeliczyło się ze swoimi siłami. TriCity Trail to taki bieg, który kusi, by mocno podkręcić tempo. Jednak w finałowej jego części potrafi obnażyć najmniejsze niedociągnięcia w przygotowaniach do takiego dystansu. Na finałowych kilometrach wielu zawodników naprawdę nie wyglądało najlepiej. Pewnie spora część z nich uległa magii łatwego ultramaratonu na Pomorzu.
Komu byś polecił TriCuty Trail +80 km?
Bieg poleciłbym przede wszystkim debiutantom. Przestrzegam jednak przed zaszufladkowaniem TriCity Trail do kategorii biegów łatwych i przyjemnych.
Czym Twoim zdaniem wyróżnia się wśród innych?
TriCity Trail od biegów organizowanych w górach odróżnia zapewne to, że podbiegi i zbiegi nie są tak długie, za to liczne. Organizatorzy wspominali o ponad 30 takich odcinkach.
Do tego dochodzą walory krajoznawcze. Trasa wiedzie tak malowniczymi jarami, trawersuje morenowe zbocza, przecina potoki. Momentami zagląda też na okoliczne trójmiejskie osiedla. Nazwa Tri City Trail zobowiązuje.
A jakie są Twoje kolejne plany biegowe na ten rok?
Moje plany na najbliższe miesiące to Ultramaraton Powstańca w Wieliszewie (63 km), Maraton Wigry, Bieg 7 Dolin i Łemkowyna Ultra Trail 150.
TriCity Trail 2016 – podsumowanie
Zawodnicy startujący w TriCity Trail +80 km mieli do pokonania przewyższenia rzędu +1710/-1820 metrów. Bieg wystartował o godzinie 5:00 w Gdańsku. Do mety w Parku Miejskim w Wejherowie najszybciej dotarł Roman Elwart. Na pokonanie nieco ponad 80 km potrzebował dokładnie 7 godzin 31 minut i 46 sekund. Zawodnik z Pucka startował również w poprzedniej edycji TriCity Trail, wtedy zajął trzecie miejsce.
Drugie miejsce – zaledwie 16 sekund za zwycięzcą – wywalczył Sebastian Sikora z Gdyni. Na najniższym stopniu podium stanął Białorusin – Dmitry Krapivko. Jego czas to 7:40:11. Pecha miał jeden z faworytów zawodów – Artur Kern. Wzmagający się ból Achillesa zmusił tegorocznego mistrza Polski na 3000m w hali do zrezygnowania z udziału w biegu na 35. kilometrze. Rewelacją zawodów była zwyciężczyni klasyfikacji kobiet – Anna Karolak. Pochodząca ze Słupska biegaczka pokonała całą trasę z uśmiechem na ustach. Dotarła na metę jako piąta w klasyfikacji OPEN z czasem 7:53:24! Trzecie miejsce zajęła Elżbieta Cieśla z Olsztynka. Jej wynik to 9:02:54.
Każdy, kto dotarł do mety dystansu ultra zdobył dwa punkty kwalifikacyjne (według „nowej” skali – cztery) do jednej z najbardziej prestiżowych imprez na świecie – Ultra-Trail du Mont-Blanc oraz jeden punkt kwalifikacyjny do Biegu Ultra Granią Tatr 2017.
TriCity Trail Półmaraton
Trasa półmaratonu rozpoczynała się na skraju Parku Miejskiego w Wejherowie, meta zorganizowana była w samym parku. Na dystansie 21 km zawodnicy musieli pokonać 305 metrów w górę i 299 w dół. Tylko pierwsze 2 km prowadziły asfaltową drogą, następnie uczestnicy zawodów wbiegali do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i tak pokonali kolejne 19 km. Finisz to już ścieżki Parku Miejskiego w Wejherowie.
W tej rywalizacji równych sobie nie miał – podobnie jak przed rokiem – Wejherowianin Michał Rolbiecki. Dystans 21 km pokonał w czasie 1:17:30. Drugie miejsce zajął Kamil Leśniak z Torunia – 1:24:47, a trzecie Jacek Kwieciński z Wejherowa – 1:25:50. Bardzo dobry wynik – 1:31:26 uzyskała pierwsza z kobiet – Monika Rolbiecka (żona zwycięzcy). Drugą zawodniczką była Bożena Macijewska z Gniewowa – 1:33:39, a trzecie miejsce zajęła Katarzyna Konkel – również mieszkanka Gniewowa – 1:40:19.
Zapraszamy również na stronę biegu: TriCity Trail