11 lipca 2018 By GÓRY & ULTRA, Slider With 9314 Views

„Setki to nasz żywioł”. Magdalena Łączak i Paweł Dybek wystartują w Ultra Sierra Nevada 2018

14 lipca 2018 roku, punktualnie o północy, Magdalena Łączak oraz Paweł Dybek, zawodnicy Salomon Sunnto Team, wyruszą na 103-kilometrową trasę w ramach Ultra Sierra Nevada, jednego z biegów rozgrywanych w ramach WAA Spain Ultra Cup.

Monika Bartnik: 14 lipca 2018 roku, punktualnie o północy, wyruszycie na 103-kilometrową trasę w ramach Ultra Sierra Nevada, biegu rozgrywanego w gorącej Andaluzji, który jest jednocześnie jedną z imprez biegowych w ramach Waa Spain Ultra Cup. Czy Ultra Sierra Nevada była na waszej liście „Must Run”?
Magdalena Łączak: O biegu słyszeliśmy wiele dobrego dużo wcześniej. Rozmawialiśmy o zawodach z Łukaszem Zdanowskim. Oglądaliśmy zdjęcia u Natalii i Jarka Haczyków na profilu FB. Przymiarka do startu trwała długo i ostatecznie się udało. Naoglądaliśmy się ładnych zdjęć, widzieliśmy zadowolonych Polaków startujących w ubiegłym roku, więc przyszła i na nas kolej. Poza tym, mamy do Hiszpanii słabość, choć „mañana” nie oddaje dokładnie naszego stylu życia.

MB: Co was zachęciło do wyboru akurat tego dystansu?
Magdalena Łączak: Po pierwsze, setki to nasz żywioł. Zazwyczaj celujemy w takie dystanse. Po drugie, to najdłuższa z tras podczas rozgrywanych zawodów. A poza tym, są to zawody punktowane w Pucharze Hiszpanii XL.

MB: Co wiecie o samym biegu jeszcze przed jego startem? Czego się spodziewacie, a może i czego się obawiacie?
Magdalena Łączak: Przede wszystkim bardzo obawiamy się wysokości. Nie tylko tej podczas zawodów (zdobywamy 3200 m n.p.m.), ale cały pobyt będzie miał miejsce na 2400 m. Tego boimy się najbardziej, ponieważ na co dzień mieszkamy na 160 m n.p.m., a ostatnio nie spędzaliśmy czasu w górach. Tak się nam układało. Wysokość więc nas przeraża. Dlatego też od tygodnia eksperymentujemy – śpimy w namiocie hipoksyjnym wypożyczonym od firmy sportslab.pl, który symuluje spanie w warunkach wysokościowych. Mam nadzieję, że to nam nieco pomoże. Niestety, w Tatrach byliśmy tylko raz, w ubiegły weekend, więc będzie to dla nas duże wyzwanie. Poza tym, słyszeliśmy też o potwornych upałach panujących na trasie w ubiegłym roku. Mam nadzieję, że upały nie będą przeszkodą. W końcu jest lato, więc musi być ciepło. Wiemy, że zawody wszystkim się podobały, więc cieszymy się na ten wyjazd.

Do Hiszpanii nie jedziecie na wycieczkę, ale żeby się pościgać… Jakie więc macie plany?
Magdalena Łączak: Plan jest taki, że trzeba dobiec do mety. Ja wiem, że jesteśmy nudni w powtarzaniu tego samego, ale ultra to nie bieg na dychę po asfalcie, że wiadomo, że się skończy. To są góry i trzeba mieć respekt do gór i do trasy. Są to stosunkowo długie zawody, a ze względu na duże przewyższenia i wysokości są dla nas trudne. Z natury lubimy zawody, które stanowią dla nas wyzwanie z jakiegoś powodu i te właśnie takie będą.

6.060 m+ / 4.590 m-. Takie przewyższenia czekają was na 100-kilometrowej trasie. Nie męczy was zdobywanie podczas biegu kolejnych szczytó, ale jednak w waszym domu pojawił się nowy „lokator”… namiot hipoksyjny. Skąd więc pomysł na spanie w domu na wysokości 3767 m n.p.m?
Magdalena Łączak: Haha, nie męczymy się 🙂 Chcielibyśmy, ale męczymy się na zawodach jak większość. Żaden trening nie spowoduje braku zmęczenia, ale wysiłek może być bardziej lub mnie akceptowalny dla organizmu. Nas, jak już wcześniej mówiłam, przestraszyła wysokość. Mamy do niej duży respekt, bo dość dobrze zapadł nam w pamięci start w Mistrzostwach Europy w Sky Runningu w Val d’Isere w 2015 roku. Pojechaliśmy na miejsce dwa tygodnie przed startem. Spaliśmy na 2100 m n.p.m., a podczas zawodów kilka razy wbiegaliśmy na ponad 3000 m n.p.m. Pierwsze 5 dni biegania było dla nas przerażająco męczące, jakbyśmy wcześniej nie trenowali wcale. Pamiętam, że biegaliśmy po trasie zawodów i robiliśmy mnóstwo przerw, tempo było tragiczne. Można się było załamać. Na szczęście do czasu zawodów organizmy się przyzwyczaiły, ale to były 2 tygodnie. Nie tylko spanie, ale również trening. Tym razem na trening w warunkach wysokościowych nie mogliśmy sobie pozwolić, więc mamy więcej nadziei niż przygotowania.

MB: Czy jakoś dodatkowo specjalnie przygotowywaliście się pod te zawody?
Magdalena Łączak: Niestety, nie. Ostatnio sporo startowaliśmy (3 tygodnie temu startowaliśmy na 100 km w Zugspitze Utra Trail, 5 tygodni temu startowałam w MP Ultra Sky w Bieszczadach, a 8 tygodni temu w MŚ w Trailu). do tego Paweł miał nieplanowaną przerwę wykluczającą możliwość jakiegokolwiek treningu zastępczego. Poza tym kilka spraw rodzinnych uziemiło nas ostatnio w domu, także w Tatry pojechaliśmy w weekend na jeden krótki strzał na Kasprowy i nawet z nikim się nie umawialiśmy na kawę, bo nie było czasu na nic. Nie zmienia to faktu, że zamierzamy zaliczyć udany start i powalczyć o to, co tylko będzie możliwe.

MB: Transgrancanaria, Penyagolosa Trail, teraz Ultra Sierra Nevada… Czy macie w planach start we wszystkich biegach wchodzących w skład Spain Ultra Cup?
Magdalena Łączak: To nie do końca tak, Transgrancanaria punktuje w Spain Ultra Cup XL a Penyagolosa Trail punktuje w Spain Ultra Cup M, także wbrew pozorom mamy na razie tylko po jednym starcie punktującym w cyklu XL i M na koncie, a one się nie sumują. Trzeba jednak przyznać, że kusząca jest dla nas perspektywa powrotu jeszcze w tym roku w hiszpańskie strony. Zobaczymy jak się nam sezon poukłada, na razie koncentrujemy się na najbliższym wyjeździe.

Kto jeszcze wystartuje w Ultra Sierra Nevada? Przeczytajcie >>> TU

Redakcja www.runandtravel.pl będzie na miejscu w Sierra Nevada podczas zawodów Ultra Sierra Nevada. Zapraszamy więc do śledzenia fan page portalu >>> TU oraz grupy www.runandtravel.pl >>> TU, gdzie na bieżąco będziemy publikować newsy. 

  • Więcej informacji o Ultra Sierra Nevada >>> TU
  • Zapraszamy na fan page Ultra Sierra Nevada >>> TU oraz na profil na Instagramie >>> TU

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *