„Jeśli chcesz, możesz iść dalej, nawet jeśli jesteś bardzo zmęczona…” Taką mantrę powtarza sobie Lisa Borzani – pierwsza kobieta na mecie podczas tegorocznej edycji Tor des Geants, biegu w Dolinie Aosty na dystansie 330 km – kiedy dopada ją kryzys. Dlaczego już od kilku sezonów Lisa wraca na trasę TOR i jakie ma biegowe plany na przyszły sezon? Zapraszamy do lektury.
Monika Bartnik: 3. miejsce wśród kobiet podczas The North Face Lavaredo Ultra Trail 2017… 1. miejsce wśród kobiet i 8. miejsce w klasyfikacji generalnej podczas Orobie Ultra Trail 2017… 1. miejsce wśród kobiet podczas Tor des Geants. To był dla Ciebie świetny rok! Czy wybierasz tylko bardzo trudne biegi i tylko ultra?
Lisa Borzani: Kocham długie i mocne trasy, na których trzeba się dużo wspinać. W tym roku rzeczywiście było dużo ultra trailu, ale biegałam nie tylko ultra. Były również dystanse 40/45 km, jak np. Trail World Championships w Badia Prataglia czy też Valsesia TRail (40 km) lub nieco krótsze, takie jak Moonlight Magia (25 km) czy Tour du Mont Fallere (34 km). Biegałam również wiele krótkich tras – minimum 6 km, maksymalnie 10 km – w Dolinie Aosty, tzw. „martze a pia'”. Było też bieganie „w pionie”. A co do podsumowania tego roku, to rzeczywiście był on biegowo dla mnie bardzo dobry.
MB: Lavaredo Ultra Trail, Orobie Ultra Trail, TOR… Wszystkie te biegi to dystanse powyżej 100 km, a nawet powyżej 300 km! Skąd bierzesz siłę na pokonywanie takich dystansów prawie miesiąc w miesiąc?
LB: Trenuję dużo zimą, żeby przygotować się dobrze do biegania w sezonie wiosenno-letnim. W lecie – zamiast robić samotne treningi – wolę biegać długie dystanse podczas zawodów. W moim kalendarzu pojawiają się więc biegi ultra, ale nie są one moimi startami docelowymi. Wszystkie biegi, w których brałam udział w tym roku, były dla mnie świetnym treningiem pod start tego sezonu, czyli Tor des Geants. Jestem szczęściarą, ponieważ kocham to, co robię i bardzo szybko się regeneruję. Mogę więc biegać miesiąc w miesiąc.
MB: Co najbardziej lubisz w ultra?
LB: Najpiękniejsza dla mnie chwila podczas biegów ultra to moment, kiedy jesteś ponad górami i wschodzi słońce. Ten moment jest magiczny!
MB: Co jest dla Ciebie kluczowe podczas biegania długich dystansów?
LB: Bardzo ważne jest to jak się czujesz i kierowanie się podczas biegu właśnie swoim samopoczuciem. Szybszy bieg, kiedy czujemy się dobrze i odpuszczenie, chwilowe zwolnienie, kiedy czujemy się gorzej. Niezwykle istotne jest również, aby podczas pojawienia się jakichkolwiek problemów użyć swojego umysłu. Umysł podczas biegania ultra naprawdę jest najpotężniejszą bronią!
MB: Wróćmy do Tor des Geants. To nie był Twój pierwszy raz na tej trasie. W 2014 i w 2015 roku zajęłaś drugie miejsce wśród kobiet, w 2016 – podobnie jak w tym roku – byłaś pierwsza. Co takiego jest w tym biegu, że wracasz tam od kilku sezonów?
LB: Tor des Geants to magia! Góry są cudowne, ludzie są fantastyczni, a sam bieg jest unikalnym przeżyciem! Przez te kilka dni jesteś wolny. Możesz cieszyć się pięknem natury. Dookoła Ciebie tylko zwierzęta i góry.
MB: Czy fakt, że już kilka razy brałaś udział w TOR ułatwia Ci pokonanie tego dystansu czy też za każdym razem jest inaczej?
LB: Dla mnie to zdecydowane ułatwienie, ponieważ znam trasę i prawie każdą ścieżkę bardzo dobrze. Wiem, gdzie jest trudniej i muszę zwolnić. Wiem, gdzie jest łatwiej i mogę biec lepiej i szybciej.
MB: Miałaś czas na odpoczynek podczas biegu?
LB: Tak, ale spałam bardzo krótko. Jakieś cztery razy po 10 minut drzemki. Ale tylko wtedy, gdy byłam już naprawdę bardzo zmęczona.
MB: Miałaś kryzys na trasie? Jak w ogóle radzisz sobie z kryzysami?
LB: Najgorszy kryzys miałam w Champoluc na 230 km (Champoluc to największe miasto w rejonie doliny Ayas wchodzącej w skład Doliny Aosty. Znajduje się w samym sercu jednego z największych włoskich ośrodków narciarskich u masywu Monterosa – dopisek redakcji). Byłam zmęczona, ale cały czas próbowałam myśleć: „jeśli chcesz, możesz iść dalej, nawet jeśli jesteś bardzo zmęczona…”. Podczas kryzysów myślę pozytywnie i jem czekoladę, która ma na mnie magiczny wpływ.
MB: Jakie masz plany biegowe na przyszły sezon? Jakie jest Twoje biegowe marzenie?
LB: Przyszły sezon biegowy rozpoczynam od Hong Kong 100 Ultramarathon w styczniu, potem Trans Gran Canaria w lutym, Madeira Ultra Trail w kwietniu. O innych biegach jeszcze muszę pomyśleć… Na pewno we wrześniu znowu chciałabym wrócić na trasę Tor des Geants. W dalszej przyszłości myślę o Hard Rock i mam nadzieję, że to nie tylko moje marzenie 🙂
MB: Dziękuję za rozmowę.
Lisa Borzani dystans 330 km / 24000 m D+ pokonała w czasie 89:40:24.