Bluza Trival Jersey oraz spodenki Oscillate Short marki Dare2b to idealny zestaw nie tylko dla biegaczy, ale dla wszystkich aktywnych w terenie.
Bluza Trival Jersey
Pierwszy szczegół, jaki przyciąga uwagę to kolor bluzy. Ładne melanżowe połączenie niebieskiego z ciemnoniebieskim, uzupełnione kontrastowym pomarańczowym suwakiem oraz czarnymi elastycznymi wstawkami po bokach i odblaskowymi elementami zarówno z przodu, jak i z tyłu bluzy.
Ci, którzy lubią bardziej stonowane zestawienia, mogą wybrać bluzę Trival Jersey w innych wersjach kolorystycznych – jasnoszarym z czarnymi dodatkami lub ciemnoszarym z zielonymi i czarnymi wstawkami.
Bluza uszyta jest z materiału będącego mieszanką 94% poliestru i 6% elastanu. W dotyku, a potem już w samym użytkowaniu, materiał robi bardzo dobre, zupełnie “nieplastikowe” wrażenie. Bluza jest dopasowana, ale dzięki płaskim szwom, nie mamy wrażenia uciskania czy też obcierania.
Nie obciera podczas użytkowania również suwak, który od ciała izoluje specjalna listwa, która wywija się na zewnątrz stójki. Listwa dodatkowo zabezpiecza podbródek przed obcieraniem przez suwak. Może to oczywista oczywistość, ale dodam, że suwak nie tylko wygląda, ale też pozwala na wentylację, gdy zrobi nam się za ciepło podczas biegania czy też wycieczki.
Kolejnym szczegółem, i dla mnie ważnym atutem, są przedłużone rękawy z otworami na kciuki. Lubię to rozwiązanie, bo w chłodniejsze dni daje mi poczucie “docieplenia”.
Kolejną “nieplastikową” cechą tej bluzy jest pochłanianie brzydkich zapachów. Dzięki antybakteryjnemu wykończeniu nie trzeba jej prać po każdym użyciu, jak ma to miejsce w przypadku niektórych “plastikowych” części naszej biegowej garderoby. Ma to szczególne znaczenie podczas górskich wyjazdów, gdzie nie zawsze mamy możliwość codziennego prania. Nie dajcie się jednak zwieść moim sugestiom i po kilku dniach pranie jest najbardziej wskazane.
Bluza sprawdzi się zarówno podczas biegania w chłodniejsze dni, jak i jako pierwsza warstwa podczas wędrówki czy jazdy rowerem. W moim przypadku sprawdziła się również podczas letnich górskich wędrówek. Zdarzyło mi się zakładać ją w chłodne poranki, a gdy słońce było już wysoko nie zdejmowałem jej (wcale nie z lenistwa, chociaż w plecaku miałem koszulkę z krótkim rękawem) i nadal czułem się komfortowo, a długi rękaw służył mi jako ochrona przed słońcem. Odczuwanie temperatury oczywiście to sprawa indywidualna. Ja zazwyczaj lubię ubierać się tak, by było mi “odrobinę za chłodno”. Bluzę poleciłbym nie tylko biegaczom czy górskim wędrowcom, ale wszystkim aktywnym outdoorowcom.
Spodenki Oscillate Short
“Trailowy czarny dwuwarstwowy classic”. Takie było moje pierwsze wrażenie, kiedy wziąłem do ręki spodenki Oscillate Short. Warstwa zewnętrzna to luźne szorty uszyte z lekkiego chroniącego przed wiatrem materiału. Część wewnętrzna to elastyczne przylegające “lajkry”.
Ciekawym rozwiązaniem jest połączenie obydwu warstw nie tylko w pasie – jak w większości innych modeli – ale też zszycie po wewnętrznej stronie uda w taki sposób, że znajduje się tam tylko obcisła warstwa wewnętrzna. W pierwszej chwili miałem obawy, czy dodatkowe szwy nie będą obcierały. Całe szczęście moje obawy w użytkowaniu nie potwierdziły się, a pozostało wrażenie wygody i dopasowania.
Jako że producent dedykuje te spodenki między innymi dla ultrasów i trailowców, mają one w tylnej części pasa centralnie umieszczoną kieszonkę na suwak oraz po bokach po dwie kieszonki siateczkowe na żele czy inne potrzebne drobiazgi.
Co do kieszonek mam jednak kilka krytycznych uwag. Do kieszonki zamykanej na suwak nie jestem w stanie włożyć mojego średniej wielkości smartfona. Z kolei kieszonki siatkowe, moim zdaniem, powinny być głębsze i wykończone bardziej elastycznym ściągaczem, co lepiej zabezpieczałoby umieszczone w nich przedmioty. Spodenki poleciłbym nie tylko tym, którzy lubią “trailową stylówę”, ale wszystkim, którzy sobie cenią wygodę i komfort na każdym dystansie od wiosny do jesieni.
Andrzej Gałązka / redakcja Runandtravel.pl
Zdjęcia zrobiono w Alpach Rodniańskich w Rumunii.
Zapraszamy przy okazji do przeczytania naszych pierwszych relacji z wyprawy do Maramuresz w Rumunii: „Jadąc do Maramuresz, czyli podróż w wersji slow” oraz „Welcome to Babau Maramures”.