100 szczytów Beskidu Wyspowego

8 września 2021 By GÓRY & ULTRA, Slider With 3293 Views

100 szczytów Beskidu Wyspowego – kolejny projekt biegowy „Szczyt za szczytem”

„Beskid Wyspowy jest pasmem mało eksplorowanym przez biegaczy (…). Nas dosłownie pochłonął, skradł serca. Biegając cały dzień można nie natknąć się na jakiegokolwiek człowieka. Ta dzikość i piękno beskidzkich wysp to coś, czego nie znajdziemy gdzie indziej”. O kolejnym zrealizowanym projekcie i planach na przyszłość rozmawiamy z Anną Szloser oraz Mariuszem Bartosińskim, twórcami projektu „Szczyt za szczytem”.


8.09.2021 r.

Monika Bartnik: Rok temu – 20 lipca 2020 r. – rozpoczęliście realizację swojego projektu „Szczyt za Szczytem”, w ramach którego w ciągu 110 godzin pokonaliście 33 szczytów. I nie był to jednorazowy projekt! Co się wydarzyło u was w ciągu tego roku? W jakim kierunku rozwinął się wasz projekt?

Anna Szloser: Po zeszłorocznym projekcie najważniejsze dla nas było to, że przekonaliśmy się o tym, jak świetnie ze sobą współpracujemy, jak dobrze nam się razem biega oraz jak bardzo możemy na sobie wzajemnie polegać i wszechstronnie działać.

Projekt nabrał tempa i obecnie – już w mniejszym składzie – wymyślamy, ustalamy oraz realizujemy kolejne wyzwania. Tegoroczne objęło Beskid Wyspowy. Od jesieni spędziliśmy wiele dni w terenie oraz na lokalizowaniu szczytów okolicznych wzniesień, przebiegliśmy trudno policzalne kilometry, aby wytyczyć – jak tylko to możliwe – biegową pętlę przez 100 szczytów Beskidu Wyspowego.

Kilka miesięcy przed rozpoczęciem naszego lipcowego wyzwania #ścieżkamibeskiduwyspowego wdrożyliśmy biegowe wyjazdy tzw. #SzczytoweWeekendy, podczas których nasza ekipa pokazywała innym biegaczom piękno beskidzkich wysp oraz jak wykorzystywać wymagający teren do treningów.

Mariusz Bartosiński: Na jesieni ruszamy ponownie w góry z grupami biegowymi. Oprócz tego często prowadzimy wybiegania w okolicznych lasach Warszawy oraz otwarte treningi na Górce na Moczydle. Nasz projekt zdecydowanie nabrał skrzydeł. W tegorocznej akcji dołączył do naszej ekipy Dariusz Czechowicz. Wspierał nas logistycznie, prowadził Szczytobusa i razem z Pauliną zajmował się nami na punktach odżywczych. Skarb, nie człowiek, oaza spokoju, dobrze wiedział co ma robić i jak dodawać nam skrzydeł.

100 szczytów Beskidu Wyspowego

Najnowszy zrealizowany przez was projekt to „100 szczytów Beskidu Wyspowego”, w ramach którego pokonaliście dystans o długości około 345 kilometrów i 17200 metrów przewyższeń. Dlaczego akurat Beskid Wyspowy i jak rodzą się w waszych głowach takie pomysły?  

Anna Szloser: Beskid Wyspowy jest pasmem mało eksplorowanym przez biegaczy, natomiast jest to świetne miejsce do treningów. Większość masywów górskich jest wybitnych, czyli są to niezależne wyspy, na które trzeba się wspiąć z przełęczy dzielących je od kolejnych. Często omijamy ten rejon jadąc w dalsze góry. Nas dosłownie pochłonęły, skradły serca. Można tu biegając cały dzień nie natknąć się na jakiegokolwiek człowieka. Ta dzikość i piękno beskidzkich wysp to coś, czego nie znajdziemy gdzie indziej. Jak rodzą się nasze pomysły? Najczęściej podczas biegania oraz przygotowań do różnych startów robimy tzw. “burzę mózgów” i już myślimy o kolejnym.

Jak bardzo szczegółowy plan przygotowujecie przed startem każdego z waszych projektów?

Mariusz Bartosiński: Z każdym kolejnym wyzwaniem uczymy się dopracowywać biegowe plany. Tegoroczny rozkład biegu był bardzo szczegółowo opracowany. Poświęciliśmy na przygotowanie trasy i cały harmonogram biegu bardzo dużo czasu. Całą wyznaczoną przez nas pętlę podzieliliśmy na etapy, uwzględniliśmy przerwy na jedzenie, krótkie odpoczynki oraz drzemki. Na każdym postoju weryfikowaliśmy swoje założenia i wiedzieliśmy, jak stoimy czasowo. Bardzo duży nacisk w trakcie przygotowań postawiliśmy na odżywianie i tzw. “trening jelita”. Dzięki takim działaniom nie mieliśmy szczególnych problemów trawiennych, a po każdym posiłku tryskaliśmy dodatkową energią i bez dodatkowych odpoczynków po jedzeniu ruszaliśmy w dalszą drogę. Nie mieliśmy również spadków energetycznych, co przy biegach długodystansowych jest istotną kwestią.

Wyzwanie zaplanowaliście na 100 godzin. Udało się wam „urwać” kilka godzin i symboliczną metę przekroczyliście po 93 godzinach 47 minutach. Jak udaje się wam tak perfekcyjnie realizować plan? Co ma na to największy wpływ?

Anna Szloser: Składa się na to kilka rzeczy. Przede wszystkim czynnik ludzki. Nie ma nic ważniejszego niż współpraca w całej ekipie. Im więcej czasu spędzamy ze sobą na przygotowaniach, treningach oraz wyjazdach, tym lepiej dogadujemy się i funkcjonujemy w swoim towarzystwie. Szanujemy siebie wzajemnie i swoje zadania do wykonania. Wiemy, kto co robi i za co jest odpowiedzialny, jednocześnie mając w głowie to, że liczy się duch zespołu – razem pracujemy na wspólny sukces. Podczas tego typu wyzwań ważne jest to, jak się do siebie zwracamy, nad jakimi emocjami i stresem panujemy. Kiedy indziej dobrze jest wiedzieć w jakich momentach ze sobą pomilczeć, gdy liczy się milion niewypowiedzianych słów.

Mariusz Bartosiński: Druga ważna kwestia to dobrze opracowany plan, można powiedzieć, że dopięty na ostatni guzik. Zeszło na to wiele godzin, jak nie dni aby dopiąć cały harmonogram,  z realnymi czasami dopasowanymi do naszych możliwości. Często biegamy razem, dzięki czemu znamy swoje mocne i słabsze strony, możemy ocenić swoją formę oraz dopasować wspólne tempo biegu podczas wyzwania.

Anna Szloser: Kolejną ważną sprawą jest zaangażowanie i podejście do całego projektu. Biegamy z pasją i podobnie całym sercem podchodzimy do naszych prac w #SzczytzaSzczytem. Samodyscyplina i chęć osiągnięcia sukcesu to czynniki, które ułatwiają nam drogę do obranego celu. Choć właśnie najczęściej to ta droga jest najważniejsza podczas mijających godzin.

100 szczytów Beskidu Wyspowego

Co było dla was szczególnym wyzwaniem podczas realizacji tego projektu?

Mariusz Bartosiński: Wiedzieliśmy, na co się piszemy. Szczególny charakter Beskidu Wyspowego, dystans, przewyższenie (wśród beskidzkich wysp dominuje wybitność szczytów) były dużym wyzwaniem, na które byliśmy gotowi, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Do takiego biegu przygotowania trwają miesiące… To, że w tym roku biegliśmy tylko we dwójkę z jednej strony było wyzwaniem, a z drugiej godziny wspólnych treningów przygotowały nas na taki układ sił. Na pewno nie bez znaczenia było to, że dla Ani był to pierwszy tak długi dystans na raz. Tak naprawdę nie wiadomo jak zachowa się jej organizm przy takim wielogodzinnym wysiłku, z minimalnymi odpoczynkami i napiętym harmonogramem. Czynnikiem mocno wpływającym na całokształt biegu był brak snu. Każde z nas inaczej sobie z tym radziło. Początkowo zaplanowaliśmy cztery dłuższe przerwy na spanie, a w trakcie okazało się, że złapanie 15-20 minutowej drzemki korzystnie wpływało na naszą dwójkę. To, co nas zaskoczyło to letnie krzaki malin i jeżyn, miejscami po szyję, zdecydowanie utrudniały poruszanie się po leśnych nieoznakowanych ścieżkach. Podczas przygotowań trasy najwięcej biegaliśmy jesienią, zimą i wiosną. Latem ograniczyliśmy dystanse, ze względu na zawody Ani. Ostatnie kilometry zmagaliśmy się z szalejącą dookoła burzą. To na pewno nie ułatwiało nam zakończenia wyzwania. Wpadliśmy na metę przemoczeni do suchej nitki.

Realizując swoje projekty wyznaczacie niejako nowe trasy biegowe. Czy taki też m.in. przyświeca wam cel?

Anna Szloser: Lubimy biegać własnymi ścieżkami i tak przy okazji jakoś wychodzi, że tworzymy własne trasy. Gdy postawiliśmy na Beskid Wyspowy od razu wiedzieliśmy, że przyjdzie nam wytyczyć własną pętlę, nie mieliśmy gotowca jak to jest na innych głównych szlakach (np. GSB, GSS). Głównym projektantem naszych tras jest Mariusz. Trudno policzyć, czy więcej czasu spędził na bieganiu w terenie czy jeżdżąc palcem po mapie. Można zaryzykować stwierdzenie, że dobrze przygotowana trasa i harmonogram działania to ponad połowa sukcesu.

100 szczytów Beskidu Wyspowego

To, gdzie pobiegniecie w najbliższym czasie? Jakie macie plany?

Anna Szloser: Przez pierwsze dwa etapy tegorocznego wyzwania (ponad 100 km) przyszło nam do głowy tyle pomysłów, że starczy na długo. Beskid Wyspowy skradł nam serca i chcielibyśmy jeszcze tutaj trochę pobiegać. W najbliższym czasie będziemy organizować wyjazdy weekendowe, o których wcześniej wspominaliśmy tzw. #szczytoweweekendy i będzie można wspólnie pobiegać po ścieżkach beskidzkich wysp. Natomiast co do wspólnych startów w tych samych zawodach, to jeszcze zobaczymy. Póki co przeszliśmy kolejny test współpracy. Podczas Biegu Ultra Granią Tatr ja biegłam, a Mariusz wspierał mnie na punktach odżywczych i przywitał naszą szczytową flagą na mecie. Każde z nas zasłużyło na medal.

Zapraszamy na fan page „Szczyt za szczytem”.


Tags : , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *