Nazwa modelu buta biegowego marki Merrell – Tough Mudder – inspirowana jest kultowymi zawodami z przeszkodami. Producent obiecuje, że but sprawdzi się na każdej nawierzchni i w każdych, w tym przede wszystkim, trudnych warunkach atmosferycznych. Czy tak jest? Testując model Tough Mudder mam właśnie okazję się o tym przekonywać.
Autor tekstu: Łukasz Zdanowski
Cholewka buta została wykonana z siateczki i wodoodpornej tkaniny z odpornym na ścieranie wykończeniem TPU, które chroni stopę przed wodą i błotem. Stabilizację pięty podczas biegu na nierównym i błotnistym podłożu zapewnia podeszwa środkowa EVA oraz wkładki TrailProtect™ i UniFly™. Natomiast podeszwa zewnętrzna M-Select™ GRIP oraz bieżnik z wypustkami 360 stopni to fajna kombinacja przydatna na śliskim torze Tough Mudder. Dodatkowo model ten został wyposażony w odblaskowe elementy dla lepszej widoczności podczas treningów po zmroku.
Tough Mudder na szlaku
Moim zdaniem, podstawą wyposażenia każdego biegacza górskiego powinno być dobre i sprawdzone obuwie. Buty oczywiście muszą być wygodne i lekkie. Jednak w przeciwieństwie do tradycyjnych modeli biegowych powinny mieć również grubą podeszwę oraz wkładki, które będą stabilizowały stopę na nierównym podłożu. Podczas zmagań na zabłoconych i trudnych szlakach górskich pomocne są także specjalne wypustki, które uchronią przed poślizgiem i wywrotką. Cholewka buta powinna być wodoodporna i szybko odprowadzać wilgoć na wewnątrz, co zapewni komfort i zapobiegnie obtarciom stopy.
Tough Mudder na zawodach
W butach biegałem podczas dwóch moich startów – pierwszy start to krótki dystans 16 km w Gorcach, drugi to Ultra Maraton Bieszczadzki. W pagórkach gorczańskich zastały mnie bardzo dobre warunki. Trasa była bardzo sucha, a but fajnie przylegał do stopy oraz trzymał się luźnych kamyczków. Za to Bieszczady przywitały mnie bardzo urokliwie, czyli po swojemu – błoto i jeszcze raz dużo błota. Miałem więc okazję przetestować model w warunkach, do jakich zostały stworzone. W moim odczuciu but sprawdził się na 4+ i praktycznie w każdych warunkach dały sobie radę. Trzymał się dosyć solidnie na błotnistych zbiegach. Stosunkowo elastyczna podeszwa i umiarkowanie agresywny bieżnik sprawiły, że bez problemu mogłem w nich biec również po twardej, asfaltowej nawierzchni. A takowej miałem bardzo dużo na moim ostatnim starcie – Ultra Maratonie Bieszczadzkim.
Nie mam również żadnych zastrzeżeń, co jakości butów. Bieżnik jest stworzony na warunki błotne, świetnie trzyma się podłoża. Jeżeli mamy dobrą koordynację ruchową, śmiało można ich używać w terenie tatrzańskim. Ten rodzaj bieżnika w bucie – i o tym trzeba pamiętać – nie jest jednak polecany na skałę. W moim przypadku model sprawdził się bardzo dobrze zarówno w Bieszczadach, jak i w Tatrach. Polecałbym je na krótsze dystanse i typy biegów: alpejskich lub anglosaskich. Oczywiście w startach ultra także dadzą radę. Trzeba jednak uważać, ponieważ ten but należy raczej do delikatnych, nie jest mocno zabudowany.
Testował: Zdanowski Łukasz uczestnik wielu zawodów w biegach górskich. Trenuje biegi górskie i skialpinizm. Mimo młodego wieku ma już spore sukcesy na koncie: był drugi na Baikal Ice Marathon (bieg po zamarzniętym jeziorze Bajkał w warunkach zimowych), a także II miejsce w Salomon Ultra-Trail® Hungary na dystansie 115 km, oraz II miejsce Dalmacija Ultra Trial 110 km. To, co go „kręci” poza bieganiem, to szybkie zdobywanie szczytów górskich. Na wbiegnięcie i zbiegnięcie z Mont Blanc potrzebował zaledwie 7 godzin i 55 minut.