13 lutego 2025 By GÓRY & ULTRA, Slider With 64 Views

Ultra wymaga poświęceń, cierpliwości i pokory – Kuba Orłów o swoim projekcie „Race Across Poland 2025”

„To, czego pragniesz znajduje się po drugiej stronie strachu”. Osobiście mogę powiedzieć, że byłem tam, po tej drugiej stronie, wielokrotnie… Ultra wymaga poświęceń, cierpliwości i pokory”. Kuba Orłów opowiada o swoich doświadczeniach biegowych i o nowym projekcie – „Race Across Poland 2025”.


13.02.2025 r.

Monika Bartnik: Jakie doświadczenia z poprzednich lat ukształtowały Cię jako biegacza i doprowadziły do miejsca, w którym teraz planujesz swój najważniejszy start sezonu – “Race Across Poland”?

Kuba Orłów: Do miejsca, w którym obecnie jestem doprowadziły mnie wszystkie doświadczenia z ultra, jakie zebrałem w ciągu ostatnich 10 lat. Każdy bieg, każda trasa wniosły coś nowego. Nauczyłem się słuchać swojego organizmu, poznałem jego potencjał, ale również obszary, które wymagają poprawy. Jestem przekonany, że te najtrudniejsze starty nauczyły mnie najwięcej, gdyż tylko wtedy, kiedy przekraczamy granicę komfortu, jesteśmy w stanie być lepsi, rozwijać się i osiągać w ten sposób zakładane cele. Najtrudniejsze starty pamiętam najlepiej i one ukształtowały mnie jako biegacza. Lubię stwierdzenie „To, czego pragniesz znajduje się po drugiej stronie strachu”. Osobiście mogę powiedzieć, że byłem tam, po tej drugiej stronie, wielokrotnie… Ultra wymaga poświęceń, cierpliwości i pokory. Dotarcie do mety nie jest proste, chyba większość ultrasów wie, co mam na myśli. 

fot. Ultra Zajonc

Kuba Orłów: Nie jestem zawodnikiem, którego główną motywacją jest rywalizacja. Myślę, że zarówno kiedyś, jak i obecnie możliwość przebywania długo w górach, poznawanie nowych pasm górskich, ludzi i stanie się w pewnym sensie częścią tego środowiska górskiego, było i jest nadal dla mnie bardzo motywujące. Adaptując swój organizm do tego typu wysiłku mogę mniejszym kosztem pokonywać długie trasy górskie, a to pozwala mi również zajrzeć w głąb siebie. Doświadczać niezwykłego. Pobyć tam wyżej, samemu ze sobą, nabrać pewnej perspektywy, dystansu do wielu rzeczy. Dla mnie ultra to jak świat równoległy, wszystko tam jest inne niż życie „na dole”. I zaskakująco czasem prostsze niż można się tego spodziewać. Pokonując 200, 300 czy 500 km doświadcza się niezwykłych rzeczy, których trudno szukać w naszym codziennym życiu. I to jest piękne. Wyjątkowe. Dla mnie na pewno ważne. 

Co jest dla Ciebie największą inspiracją do realizacji własnych projektów biegowych?

Kuba Orłów: Świadomość tego, że jestem w stanie coś takiego zrobić, realizować swoje marzenia, motywuje mnie mocno. Również ten proces, który w głównej mierze zależy ode mnie. Nowe doświadczenia, które są kształtujące. Inspirują mnie również ludzie, pozytywni biegacze, którzy realizując swoje projekty, pozytywnie wpływają na innych. Pokazują, że da się to zrobić, że wszystko jest możliwe. Często, sami siebie ograniczamy w realizacji swoich pragnień. Możemy odblokować swój potencjał,  wystarczy zrobić krok naprzód, on zbliży nas do celu. 

W sierpniu 2025 roku planujesz zrealizować swój kolejny projekt biegowy. Co kryje się pod nazwą “Race Across Poland”?

Kuba Orłów: Race Across Poland to projekt biegowy, który zakłada pokonanie biegiem, solo w formule biegu ciągłego, z supportem, dwóch najdłuższych znakowanych szlaków górskich w Polsce GSB Główny Szlak Beskidzki o dł. 500 km i GSS, czyli Główny Szlak Sudecki o dł. 444 km. Chcę połączyć je pomiędzy Ustroniem, gdzie kończy swój bieg GSB, a Prudnikiem, gdzie rozpoczyna się GSS, odcinkiem ok 140 km tzw. Łącznikiem śląskim.   

Jak narodził się pomysł, żeby w ramach projektu połączyć trasy Głównego Szlaku Beskidzkiego (500 km) i Głównego Szlaku Sudeckiego (444 km)? Race Across Poland to 1100 km i 38 km przewyższeń. Ile czasu zajęło Ci zaplanowanie trasy, supportu, strategii? A może nadal pracujesz nad elementami tej układanki? Jak wygląda taka “praca?”

Kuba Orłów: Pomysł pojawił się w mojej głowie po pokonaniu po raz drugi szlaku GSB 500 km, czyli w 2023 r. Jak ochłonąłem i wróciłem do treningów, zacząłem zastanawiać się, co teraz, co dalej? Myśl o połączeniu tych szlaków, nie ukrywam, że na początku mnie przerażała, ale z czasem coraz bardziej się do niej przyzwyczaiłem. I tak jestem teraz tuż przed jego realizacją, w trakcie dopracowywania szczegółów i całej logistyki. 

Strategia jest prosta – chcę połączyć Wołosate ze Świeradowem-Zdrój A tak poważnie, liczę się z tym, że to będzie ogromny projekt, wysiłek i aby osiągnąć metę, wszystko musi zagrać. Narastające zmęczenie, mikrourazy, zniszczenie stóp, warunki atmosferyczne, mała ilość snu czy deficyt energetyczny… Można tak wymieniać sporo innych kwestii, które składają się na powodzenie całego projektu. Nie ma miejsca na błąd. Już na etapie planowania trzeba minimalizować ryzyko jakichkolwiek niepowodzeń. 

Nadal pracuję nad tym projektem, jest to czasochłonna praca. Ale nie jestem sam. Mam grupę przyjaciół, która pomaga mi i wspiera mnie w przygotowaniach. Dotychczasowe doświadczenia z trasy GSB, TOR X , BUT Challenge i innych indywidualnych projektów biegowych (THE LOOP 238 km / 11 km up solo FKT, czy MSB 138 km 5km up, zimą solo FKT) również są bazą, punktem odniesienia. To cenne doświadczenia, które dają mi większy komfort i świadomość tego, że jest to możliwe. 

Jakie doświadczenia z dwukrotnego pokonania Głównego Szlaku Beskidzkiego, startów w takich biegach jak Tor Des Geants czy BUT Challenge pomagają Ci lepiej przygotować się do kolejnego, jeszcze większego wyzwania? W jaki sposób przygotowujesz się do tak ekstremalnego wysiłku fizycznie i psychicznie?

Kuba Orłów: Doświadczenia z tych tras to przede wszystkim budowanie świadomości, że jest to możliwe. To również nauka tego, jak mój organizm reaguje na tego typu wysiłek, jak radzi sobie z krótkim czasem regeneracji i problemami, które są nieuniknione. Po tych kilku latach biegów na długich dystansach nauczyłem się biec w dyskomforcie – dyskomforcie, który jest integralną częścią ultra. Pytaniem nie jest, czy tzw. „ściany” się pojawią, wiem, że one będą. Pytanie jest, ile ich będzie i jak długo mi będą towarzyszyć? Dotychczasowe doświadczenia nauczyły mnie, że nie można zbyt szybko rezygnować, trzeba pobyć w tym bólu, nauczyć się go, zlokalizować przyczynę, zobaczyć, co da się z tym zrobić. Ta nauka pozwala również na lepsze przygotowanie się do biegu, już na etapie planowania i określania strategii. 

Nie ma chyba złotego środka, by przygotować się w pełni do tego typu tras. Uważam, że wszystkie lata treningów składają się na końcowy sukces. Ciągła nauka, poznawanie siebie, swojego organizmu, cierpliwość i wyciąganie wniosków. Ciągła adaptacja i konsekwencja. Ultra nie wybacza i często dopuszcza do mety tych cierpliwych i pokornych. To jest proces, który trwa czasem wiele lat. Może dlatego im dłuższy dystans tym więcej zawodników w kategorii 40+ … Jestem w tej grupie wiekowej:) 

Czy masz jakieś rytuały lub nawyki, które pomagają Ci utrzymać motywację przed i w trakcie biegu?

Kuba Orłów: W trakcie biegu, na początkowym jego etapie, nie myślę o mecie. Szukam motywacji w celach krótkoterminowych, które są do zrealizowania w krótkiej perspektywie czasu. To może być najbliższe wzniesienie, określony posiłek na punkcie, zmiana skarpet na nowe, obecność kogoś bliskiego na trasie. Małe nagrody. Meta czasami bywa zbyt odległa. Trzeba się karmić małymi nagrodami, by poziom motywacji nie spadał zbyt mocno. 

Moje rytuały związane są przede wszystkim z tym, co konieczne w procesie przygotowań. Tutaj mocno zwracam uwagę na dbanie o stopy, odpowiednią ilość snu, zbilansowaną dietę. W trakcie biegu często słucham muzyki, rozmawiam przez telefon, odwracam uwagę od tego, co sprawia mi dyskomfort, ból. Zajmuję głowę, by nie myśleć o tym, że na przykład dobiegnę do mety za 3 dni. Skupiam się na kolejnym kroku.

Trasę planujesz pokonać w formule solo z supportem. Jakie wyzwania niesie ze sobą takie rozwiązanie? Ile osób będzie Ci towarzyszyć na trasie? Czy inni biegacze będę mogli do Ciebie dołączać na poszczególnych odcinkach?

Kuba Orłów: Support Team to grupa przyjaciół, którzy są ze mną na trasie, podążając busem za mną lub czekając w określonych miejscach, ale to również osoby, które są odpowiedzialne za sprawy związane z projektem bardziej pod kątem promocji, komunikacji i koordynowania działań informacyjnych. Tym bardziej, kiedy projekt jest biegiem charytatywnym i zależy nam na osiągnięciu wyznaczonego celu zbiórki. Także zespół jest spory i są to osoby, które mają ogromny wkład w bieg, a ich nie widać. Czuję dużą wdzięczność, że są ze mną i poświęcają swój czas dla mnie i wspólnego celu, jaki nas napędza. W tym roku na trasie będzie ze mną jak wcześniej Ewa, Marek i Andrzej, a za ekranów monitorów Leon i Grzegorz, odpowiedzialni za komunikację i promocję. Są również przyjaciele, którzy zadeklarowali swoją obecność na kilku odcinkach, tak jak w ubiegłych latach, Gery, Tomek, Andrzej, Łukasz i wielu innych, których obecność była dużym wsparciem, za co bardzo dziękuję. 

Oczywiście zapraszam na trasę. Towarzystwo podczas tak długiego dystansu to skarb. Jeśli ktoś będzie miał ochotę dołączyć, zapraszam! Moją pozycję będzie można śledzić live, dzięki uprzejmości zaprzyjaźnionej firmy Poltrax, która towarzyszyła mi wielokrotnie oferując nadajniki GPS i track online za darmo. Pozdrawiam tutaj Michała Piórkowskiego i Rafała Kota.

Co Twoim zdaniem będzie dla Ciebie największym wyzwaniem podczas realizacji projektu? W jakim czasie planujesz pokonać te ponad 1000 km? Czy czas ukończenia będzie miał dla Ciebie znaczenie czy jednak liczy się sama realizacja projektu?

Kuba Orłów: Wyzwań będzie sporo. Tego jestem pewien. Dystans 1100 km i suma przewyższeń na poziomie 38 km mówi sama za siebie. Narastające zmęczenie, brak snu, kondycja stóp, urazy. Ogromne zapotrzebowanie energetyczne, kwestia możliwości przyswojenia określonej ilości energii, pogoda na trasie. Czynników decydujących o powodzeniu projektu jest wiele. Tutaj musi wszystko zagrać. Mały błąd może kosztować dużo.

Wiem, jak czułem się po 500 km, ale dystans 1100 km jest dla mnie dużą niewiadomą. Tutaj może się wydarzyć wszystko i nie na wszystko mam wpływ jednocześnie. To będzie wspaniała przygoda i w duchu wierzę, że jest to do zrealizowania. Pokornie, ale zdecydowanie wierzę w nasz sukces. 

Mam założenia czasowe, będące punktem odniesienia. Nie chcę w tym momencie ich zdradzać, mogę powiedzieć że bieg będzie trwał na pewno dłużej niż 10 dni… Więcej informacji przekażemy wkrótce. Chcę zrealizować to w możliwie jak najszybszym czasie. Bliżej biegu będę mógł się podzielić tą informacją, teraz może nie zapeszajmy:) Jeśli wydarzą się sytuacje, które mnie spowolnią, a będę już relatywnie blisko mety, oczywiście zrobię wszystko, aby ją osiągnąć. Wtedy cel czasowy nie będzie już priorytetem. 

Twoim projektom biegowym towarzyszy zawsze cel charytatywny. W tym roku celem zbiórki będzie zebranie środków na potrzeby leczenia i rehabilitacji Miłosza, 6-letniego Tyszanina, który zmaga się z chorobą serca. Jakie znaczenie ma dla Ciebie aspekt charytatywny Twoich biegowych wyzwań?

Kuba Orłów: Tak to prawda. Charytatywny cel projektu jest integralną częścią tego wydarzenia. Wychodzę z założenia, że jeśli w projekt zaangażowanych jest sporo osób, czasami też podmioty czy firmy prywatne, to warto tę energię wykorzystać, by pozytywnie wpłynęło to na zbiórkę dla potrzebującej osoby. Tym bardziej, jeśli problem zdrowotny dotyczy dziecka, tak jak w tych trzech przypadkach, dzieci moich znajomych czy osób z najbliższego otoczenia. Zrealizowane projekty pokazały, że podczas np. GSB 500 km Run Project utworzyła się duża społeczność, dzięki której zebraliśmy ponad 53 tys. zł. To ogromny sukces, nasz wspólny. I również ogromna satysfakcja, móc realizując swoje marzenia pomagać innym. Dzieci, które dotyka choroba są większymi wojownikami, niż my tam na trasie. To daje mi dużo siły i pozwala lepiej radzić sobie z bólem, który się pojawia. Jestem niezwykle dumny i dziękuje wszystkim, którzy mieli dotychczas wkład w te szczytne cele. 

W tym roku realizujemy cel charytatywny dla Miłosza, 6-latka z Tychów, który od wielu lat walczy z chorobą serca i konsekwencjami wielu zabiegów. Jest poddany rehabilitacji, która pozwoli mu wrócić do formy, kontynuować edukację i lepiej funkcjonować na co dzień. Miłosza czekają kolejne kontrole i decyzje odnośnie ewentualnych zabiegów. Trzymamy za Niego kciuki i zróbmy razem dużo dobrego, by mógł szybko zapomnieć o tym, co go spotkało. Przed biegiem udostępnimy zbiórkę, a dla osób obserwujących nasze poczynania na tarasie, szereg zabaw, licytacji i nagród, wszystko na cel zbiórki. Będzie ciekawie. Liczymy na Was!

Po realizacji takiego projektu aż trudno wyobrazić sobie kolejne, jeszcze większe wyzwania… ale znając Ciebie, pewnie już w głowie kiełkują Ci kolejne, nowe pomysły… Gdybyś miał możliwość przebiec dowolną trasę na świecie, jaki dystans i miejsce byś wybrał?

Kuba Orłów: Na chwilę obecną nie planuję nic konkretnego, RAP 1100 km 2025 to duże wydarzenie i cała uwaga skupia się wokół tego projektu. Przyjdzie czas na kolejne pomysły. Teraz to mój cel główny i dużo zależy od jego powodzenia. Na metę trzeba zasłużyć, to nie jest oczywista sprawa, by tam dotrzeć. Ja nie lubię zostawiać za sobą nieukończonych startów, tak jak było dotychczas. Staram się zawsze „dostarczać” metę. Jak będzie tym razem? 

Oczywiście mam marzenia, chciałbym przemierzyć szlaki na innych kontynentach. Góry wysokie czy Andy. Jest masa ciekawych tras, góry są z reguły otwarte dla wszystkich. Tor des Geants osobiście otworzył mi perspektywę. To był mój pierwszy start poza granicami Polski, nie ukrywam, że ciągnie mnie w nowe miejsca. Widzę również po sobie, że odchodzę powoli od zorganizowanych zawodów. Są perełki, które chciałbym przebiec jak SwissPeak700, Tor des Glacier, PTL. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miał możliwość powalczyć sam ze sobą i warunkami o te mety. To piękne trasy i doświadczenia, które zostają na zawsze. Dużą satysfakcję dają mi jednak własne projekty, cały proces twórczy i realizacja. I Ludzie przede wszystkim, którzy są ze mną. To jest przygoda i niezapomniany czas. Podsumowując, będzie na pewno długo i ciekawie. Tak chciałbym realizować swoje marzenia.

Zdaję sobie sprawę, że bieganie, zwłaszcza jeśli chcemy zajmować się tym nie tylko po godzinach, wymaga wsparcia z zewnątrz. Kto – jakie firmy, marki – i w jakim zakresie wspierają Cię w rozwoju Twojej pasji?

Kuba Orłów: Moje bieganie to moje hobby. Jestem amatorem. To pasja. Nie żyję z biegania, i nie mam takich założeń. To jest mój świat, coś osobistego i chcę go kreować na swój własny sposób. Nie uzależniać się, traktować jako własną przestrzeń do rozwoju i realizowania swoich potrzeb. To jest moje osobiste podejście. Mam wokół siebie wielu wspaniałych ludzi, którzy widzą jakiś potencjał w tym, co robię. Wychodzą z inicjatywą i mówią, że chcą mi w tym towarzyszyć, chcą mnie wesprzeć. Od 4 lat jestem członkiem zespołu Scarpa Team Poland, biegam w butach Scarpa, sprzęcie Grivel i Julbo, sprzętowo wspiera mnie wyłączny dystrybutor tych marek firma HimalSport.pl. Daje mi to większy komfort w realizacji mojej pasji, za co jestem wdzięczny. 

Moje dotychczasowe projekty zrealizowałem ze środków własnych. W projekt biegowy RAP 1100 km, na chwilę obecną zadeklarowały chęć wsparcia firmy, które prowadzą moi bliscy znajomi, dokładając cegiełkę w postaci swoich usług np. przekazania busa dla supportu, voucherów na swoje produkty czy rzeczy na licytację. Angażują się również lokalne media. Dzięki nim będzie mi łatwiej zorganizować to wydarzenie i zwiększyć zainteresowanie przede wszystkim celem charytatywnym. Bądźcie z nami! I przygotujcie dużo popcornu:))) To będzie długi, biegowy seans!

Rozmawiała: Monika Bartnik


Jesteś naszym Czytelnikiem?

Dołącz do naszych Patronów i w ramach Patronite.pl wspieraj rozwój portalu ruandtravel.pl.

Kliknij w baner poniżej i poznaj szczegóły


Tags : , ,

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *