26 marca 2022 By GÓRY & ULTRA, Slider With 2647 Views

Agnieszka Jędrzejewska-Wnuk: Ultra Trail Vipava Valley 30 Legionar 2021

Planujesz start w Ultra Trail Vipava Valley w Słowenii? Przeczytaj rozmowę z Agnieszką Jędrzejewską-Wnuk, która w 2021 r. brała udział w UTVV 30 Legionar. Czy 30 km w ramach UTVV to dobry pomysł na debiut w górach? Czym wyróżnia się trasa? W co się ubrać i jakie wyposażenie ze sobą zabrać?


26.03.2022 r.

Ultra Trail Vipava Valley to niesamowity festiwal biegów górskich. Celem mojego wyjazdu na festiwal nie był w zasadzie start, lecz dopingowanie i wspieranie najbliższej mi osoby. Przy okazji chciałam zobaczyć i poczuć atmosferę imprezy oraz zwiedzić nowe tereny. Decyzję o starcie podjęłam będąc w biurze zawodów. Okazało się, że są jeszcze wolne miejsca, postanowiłam więc „pobawić się” bieganiem w nowym otoczeniu. Pobiegłam więc tak naprawdę bez ceremonialnego przygotowania. Dzień wcześniej przenalizowałam pokrótce profil trasy oraz rozmieszczenie punktów odżywczych. Moje przygotowanie miało zatem dość okrojony charakter. Przynajmniej to strategiczne, czyli do samego biegu. Kondycyjnie byłam jednak już troszkę zaprawiona, cały czas w trakcie systematycznego treningu. Czułam się zatem pewnie co do przygotowania kondycyjnego w zakresie możliwości pokonania dystansu ponad 30 km oraz sporego (ponad 1300 m+ w górę) przewyższenia. Dzień wcześniej zrobiłam małe rozbieganie i miałam dodatkowe przekonanie, że ścieżki mi „leżą” pod nogą.


Szukasz biegu w Słowenii? Zajrzyj do krótkiej prezentacji wszystkich dystansów w ramach Ultra Trail Vipva Valley 2021.


Czy UTVV 30 km Legionar to dobry pomysł na debiut w górach?

Czy polecam tę trasę na debiut? Tak, ale oczywiście warto wziąć pod uwagę takie czynniki jak: odpowiednie przygotowanie kondycyjne. I nie mam tutaj na myśli jedynie regularnych treningów biegowych. Ważne jest także przygotowanie do pokonywania przewyższeń. Jeśli robisz treningi w terenie górskim (marsze/marszobiegi), zdecydowanie będziesz mógł ocenić, czy Twoja kondycja pozwoli Ci pokonać duże przewyższenia.

Czym wyróżnia się trasa? Co może na niej sprawić trudność? Na co trzeba być przygotowanym?

Po pierwsze, trzeba zwrócić uwagę na dość długi i stromy podbieg na szczyt Nanos, którego wierzchołek dominuje nad miastem. Jest to bardzo charakterystyczny punkt w krajobrazie. Zdecydowanie każdy biegacz docierający do Vipavy od razu zwróci uwagę na jego wybitność i masywne, niestrzeliste zbocza. Budzi respekt.

Bieg startuje z centrum miasteczka. Cała logistyka biegu, jego zaplecze, obsługa, inauguracja startu były przygotowane na najwyższym poziomie. Tuż po starcie do pokonania jest stosunkowo płaski, około 6- kilometrowy, odcinek Doliną Vipavy. Jeśli zależy nam na wyniku, warto tutaj trzymać dobre tempo. Trasa jest łatwa, wiedzie przez utwardzone drogi lub miasteczkowy asfalt. Na jego końcu jest punkt odżywczy, a tuż za nim rozpoczyna się około 11-kilometrowy podbieg. W zasadzie właśnie na ten podbieg najbardziej należy się przygotować, odpowiednio rozkładając siły. Niedostatek treningów górskich dał mi lekko o sobie znać. Bardziej strome podbiegi pokonywałam jednak z większym wysiłkiem. Było to dla mnie o tyle frustrujące, że na podbiegach zazwyczaj wyprzedzam zawodników. Tutaj może udało się między kilkoma zaledwie „tasować”. Spośród zadrzewionej, niższej części masywu, po około 6 kilometrach, wyłania się góra, porośnięta przeważnie trawą.

Mało jest ścieżek typowo kamienistych. To raczej wąskie ścieżynki, które dominują tuż przed ostateczną „wspinaczką”. Końcówka podejścia jest dosyć wymagająca. Pamiętam, że zatrzymałam się na moment, żeby zrobić selfie. Czułam intensywny wiatr na twarzy, a otoczenie przypominało Bieszczady i ostatnie podejście na Tarnicę. Tuż po zahaczeniu o wierzchołek znajduje się kolejny bardzo dobrze przygotowany punkt odżywczy. Organizatorzy postarali się o pełen wachlarz przekąsek i płynów.

Druga część biegu jest zdecydowanie mniej wymagająca. W zasadzie dużo zbiegamy lub na przemian pojawiają się drobne pagórki. Nogi lepiej niosą do mety, wiedząc, że Nanos mamy już za sobą.

Czym urzekła cię trasa UTVV30? Co Ci się najbardziej podobało?

Sama trasa jest bardzo ciekawie skonstruowana. W pierwszej części biegłam przez okoliczne miejscowości. Mieszkańcy dopingowali, wyglądali z okien samochodów, bili brawo. To był taki miły akcent dający mobilizację.

30-kilometrowa trasa przeplatała się z innymi dłuższymi trasami, czyli 50 km, 100 km i 160 km. Wszystko zostało pomyślane tak, aby mniej więcej w podobnych oknach czasowych te trasy kierowały się do mety. Zatem biegłam obok osób z 50 km lub 100 km. To fajne uczucie widzieć biegaczy z nieco większym doświadczeniem i dystansem walczących obok mnie. Z kilkoma udało się podreptać chwilę wspólnie i zamienić kilka zdań.

Górski odcinek jest bardzo malowniczy – poza wspomnianym już szczytem, skąd rozpościera się niesamowity widok na całą Dolinę Vipavy – biegniemy równie ciekawymi odcinkami leśnymi. Trasa zatacza pętlę i wbiegamy ponownie do miasteczka na linię mety. Tu organizator postarał się o oprawę, przygotowując szeregi legionów rzymskich na powitanie finiszujących. Starty odbywały się w podobnej oprawie.


Mój czas w Słowenii. Przeczytaj relację Kingi Kwiatkowskiej z Ultra Trail Vipava Valley 53 km.


Jaka jest Słowenia okiem biegacza?

Mimo niezbyt długiego pobytu na Słowenii – spędziliśmy tam zaledwie kilka dni – postrzegam ten kraj jako bardzo przyjazny dla turystów oraz niezwykle ciekawy pod względem krajoznawczym. W zasadzie otwartość organizatorów, ich uśmiech i doskonałe przygotowanie zaważyły na tym, że wystartuję w biegu. W drodze powrotnej do Polski wstąpiliśmy na kawę do Włoch, do Triestu. Następnie wybraliśmy się nad Jezioro Bled. Naprawdę warte zobaczenia jest to miejsce i fajnie jest wygospodarować chociażby dzień, aby pospacerować wokół jeziora, poznać okolicę.

Jakie były warunki atmosferyczne?

Startowałam w edycji UTVV, która wyjątkowo odbyła się jesienią, na przełomie października i listopada 2021. Co ciekawe, gdy przyjechaliśmy wiał tam naprawdę mocny wiatr. Jednego dnia nawet na nieznacznej wysokości, gdzie zlokalizowane było nasze lokum, porywistość wiatru była na tyle duża, że zatykała oddech przy truchtaniu. Przyjęliśmy, że to cecha tamtejszego klimatu, dało się zaobserwować krzywo rosnące drzewa.

W co byłaś ubrana na trasie?

Mój bieg był na tyle krótki, że nie rozważałam zabrania kurtki. Założyłam long sleeve, czyli jedną warstwę na siebie. Po kilku kilometrach biegu już wiedziałam, że będzie mi za ciepło i przydałby się krótki rękawek. Podciągnęłam rękawki i biegłam dalej. Udało się doprowadzić do regulacji termicznej organizmu i nie przegrzałam się. Na dół spodenki. Pogoda była na tyle niepewna rano, że większość osób miało na sobie kurtki, z których wyskakiwali jeszcze przed podbiegiem. W zależności od prognoz w maju, oczywiście kurtkę rozważyłabym, gdyby warunki atmosferyczne na to wskazywały.


Plecak, kije, zegarek, buty… jakie wyposażenie zabrać na trasę?

PLECAK. Miałam ze sobą plecak biegowy Innov-8 elite Race, do którego weszła woda (jeden soft fiask), kilka żeli i batonik proteinowy.

KIJE. Kijków nie miałam ze sobą. W zasadzie rzadko z nimi biegam, ale osobom, które potrzebują takiego wsparcia, polecam, żeby je zabrać.

ZEGAREK. Na co dzień biegam z zegarkiem Garmin 6s pro i tego dnia również z nim startowałam + track do tego. Warto zwracać uwagę na tracka lub oznaczenia malowane sprayem na ziemi. Jedno z nich przegapiłam i miałam do nadrobienia około 400 m, przez swoje gapiostwo oczywiście.

BUTY. Startowałam w butach HOKA Torrent2. Jest to but, który sprawdziłam w terenie. Dość dobra amortyzacja przy terenowym bieżniku. Buty były przewiewne, komfortowe, w sam raz na tą trasę i moje tempo.


Planujesz start w UTVV 100 mil? Przeczytaj relację Jarka Gonczarenko z Ultra Trail Vipava Valley 160 Emperor


Jak oceniasz organizację imprezy?

Moje ogólne spostrzeżenia są takie, że to wydarzenie było bardzo profesjonalnie przygotowane. Była to impreza z cyklu Golden National Series Salomona. Przyjechała duża grupa bardzo szybkich zawodników. Myślę, że organizacja nie odstawała od tego, co widziałam w Chamonix podczas UTMB w 2021 roku. Oczywiście nie można porównać tych dwóch wydarzeń ze względu na zasadniczą różnicę w wielkości tych imprez. Jednak samo przygotowanie, otoczenie zawodników opieką, komunikatywność organizatorów, cała ta oprawa medialno-happeningowa zarówno na stratach, jak i metach dawała poczucie brania udziału w czymś wyjątkowym i radosnym.


Jeśli publikowane na naszej stronie treści uważasz za wartościowe, możesz zostać naszym Patronem i dobrowolną wpłatą wspierać finansowo rozwój www.runandtravel.pl i naszą codzienną pracę.

Wejdź na nasz profil (kliknij baner poniżej) i zapoznaj się z zasadami. 

 

Tags :

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *