Już w najbliższą niedzielę w ponad 30 miejscach na całym świecie wystartuje trzecia edycja biegu Wings For Life. Światowy bieg, o unikalnej formule sportowej, którego celem jest zbieranie funduszy na badania nad urazami rdzenia kręgowego. To jedyny bieg na Ziemi, w którym nie ma tradycyjnej linii mety, a zastępują ją samochody pościgowe.
Wings for Life World Run to nie tylko dobra zabawa, lecz także poważna sportowa rywalizacja. O tytuł Globalnego Mistrza na różnych końcach świata zawzięcie walczyli znani ultrabiegacze, a ostatecznie dwukrotnie triumfował Etiopczyk Lemawork Ketema. W Polsce w 2015 roku rywalizację wygrali Dominika Stelmach i Bartosz Olszewski. Nagroda to przepustka do startu w dowolnym miejscu na świecie podczas tegorocznej edycji.
Dominika Stelmach wystartuje w Melbourne w Australii, gdzie planuje poprawić zeszłoroczny wynik z Polski (41,84 km). Start w Wings For Life to mój główny cel na pierwszą połowę roku oraz sprawdzenie formy przed próbą łamania rekordu świata na 100 km w drugiej połowie roku. Dodatkową motywacją jest wyjątkowa formuła biegu i świadomość, że wszyscy biegniemy dla ludzi, którzy ucierpieli na skutek przerwania rdzenia kręgowego – osób, które kiedyś mogły biegać, mogły się poruszać, a teraz są przykute do wózków inwalidzkich. Dominika to wszechstronna biegaczka długodystansowa zajmująca czołowe miejsca w biegach płaskich i górskich w Polsce oraz poza granicami kraju. Amatorka, mama dwóch synów, żona i manager marki sportowej. Ciągle szuka nowych wyzwań, szczególnie na dystansach ultra. Jej świeża życiówka to 2:43:53 z Maratonu w Rzymie, gdzie zajęła 5. miejsce i była pierwszą Polką.
Bartosz Olszewski na tegoroczny start wybrał Niagara Falls w Kanadzie i sprawę rywalizacji stawia jasno: Cel na start w Kanadzie jest jeden: wygrana. – W tym biegu nie ma drugich i trzecich miejsc, więc na pewno dam z siebie wszystko, żeby zostać dogonionym przez samochód jako ostatni. Dodatkowe założenie to pokonanie przynajmniej takiego samego dystansu jak przed rokiem, czyli 73,46 km. Wiem, że nie będzie to łatwe, ale myślę, że konieczne do wygranej. Bartosz to jeden z najszybszych biegaczy amatorów w Polsce. Ma na koncie zwycięstwa w maratonach w Lozannie, Lucernie, Rimini i Rejkiawiku. Był drugi na maratonach w Las Vegas, Lipsku i Krynicy. Jego maratońska życiówka to 2:25:16.
Pod nieobecność Bartosza do walki o zwycięstwo pod Poznaniem szykuje się Artur Jabłoński, który swoje plany podsumowuje krótko: Chyba będę mało oryginalny. Chcę po prostu zdobyć jak najwyższe miejsce, czyli dobiec jak najdalej. A to się musi wiązać z utrzymaniem dość mocnego, równego tempa od samego początku do końca. Artur to utytułowany ultramaratończyk ze zwycięstwami m.in. w Supermaratonie Gór Stołowych czy TriCity Trail, ale również doskonałymi wynikami na krótszych dystansach. Jego życiówka w półmaratonie to 1:07:54.
Zdjęcie „otwarciowe” – Bartek Wolinski/Red Bull Content Pool.