10 września 2021 roku na linii startu jednego z najtrudniejszych biegów ultra w Europie – Ultra Trail Snowdonia w Wielkiej Brytanii – stanęło nieco ponad 93 biegaczy. 165 km z łącznym przewyższeniem 10 000 m+ ukończyło zaledwie 32 zawodników. Jednym z nich jest Andrzej Gąsiorowski.
8.10.2021 r.
Monika Bartnik: 10 września 2021 roku na linii startu jednego z najtrudniejszych biegów ultra w Europie – Ultra Trail Snowdonia w Wielkiej Brytanii – stanęło nieco ponad 93 biegaczy. 165 km z łącznym przewyższeniem 10 000 m+ ukończyło zaledwie 32 zawodników. Jesteś jednym z nich. Gratulacje! Zanim padnie pytanie „jak było na trasie”, zapytam Cię – co sprawiło, że skusiłeś się na tak wymagającego 100-milowca?
Andrzej Gąsiorowski: Historia była długa… W tym roku byłem zapisany na Val d’Aran by UTMB w Hiszpanii. Start w tym biegu gwarantował mi miejsce na wymarzonym UTMB w 2022 roku. Niestety z powodu Covid-19 w Wielkiej Brytanii (Andrzej mieszka w UK – dopisek redakcji) zrobili obowiązkową 10-dniowa kwarantannę, na którą nie mogłem sobie pozwolić, ponieważ wymagałoby to w sumie około 20 dni wolnego z pracy. Załamka całkowita… Nawet nie chciało mi się już trenować…
W tym samym czasie mój kolega Jarek Suchowiecki miał w planach start w Bolton Iron Man. Ja pojechałem na 50 mil Chester Ultra Run, żeby odreagować – udało się ukończyć na 5. pozycji i z pierwszym miejscem kategorii wiekowej – i potem kibicować koledze. Atmosfera na Ironmanie była niesamowita, zero oznak Covid-19, a Jarek ukończył ze świetnym czasem, więc panowała ogólna atmosfera szczęścia i podniecenia odnośnie naszych osiągnięć i planów na przyszłość. Na drugi dzień Jarek dzwoni i mówi mi, że chciałby zrobić w tym roku swoje pierwsze 100 mil. Powiedziałem, że to super pomysł – IronMan i 100 mil w tym samym roku to niesamowite osiągnięcie. I wtedy Jarek mówi, że bieg, o którym myśli to Ultra Trail Snowdonia – UTS165. Wspominałem mu kiedyś, że sam kiedyś też chciałbym go zrobić, ale oryginalna data pokrywała się z Val d’Aran by UTMB. I wtedy dowiedziałem się, że bieg z powodu pandemii został przeniesiony na wrzesień. Od razu powiedziałem Jarkowi, że jak na pierwsze 100 mil to będzie dla niego masakra i może jednak wybierze coś bardziej płaskiego. Na co usłyszałem, że jak ma robić to najtrudniejszy. I tak właśnie zapisaliśmy się na UTS165.
Tydzień po zapisaniu się pojechałem sprawdzić pierwsze odcinek trasy. Widoki niesamowite, pogoda piękna… Zakochałem się! „Beautiful beyond belief. Savage beyond reason” – „Piękne nie do uwierzenia. Dzikość ponad rozsądek”.
Przejdźmy więc do tradycyjnego pytania „Jak było na trasie”? Jaka jest trasa UTS 165, czym się wyróżnia i co jest w niej tak bardzo wymagającego?
Andrzej Gąsiorowski: UTS165 to wspinaczka z bardzo technicznymi zbiegami po mokrych skałach w niesamowitej scenerii gór Parku Narodowego Snowdonia. Trasa obejmuje większość jego znanych szczytów z ponad 10 tys. m+ przewyższenia. Trudność tej trasy polega na tym, że jest na niej dużo trawy. Na pierwszy rzut oka wygląda to na płaski do przebiegnięcia teren, ale kiedy staniesz na nim to jesteś już po kolana w wodzie.
Pogoda na trasie była okropna. Pierwszej nocy padało i wiał wiatr, co dodatkowo utrudniało widoczność. Od mchu i trawy masz cały mokre nogi. Ścieżki są wąskie i nie da się używać kijków ani na zbiegach ani na podbiegach. Często musisz się wspinać po stromych skalach – niebezpiecznie jest już w dzień, a w nocy to już zupełna masakra. Nie ma lin i żadnego innego zabezpieczenia, którego można byłoby się przytrzymać.
W nocy pośliznąłem się i o mało co nie wpadłem do kopalni kamieni, 6 metrów w dół, w nocy… W ostatniej chwili złapałem się za krzaki, więc miałem niezłą adrenalinową pobudkę. Dużo osób miało skręcone kostki albo z powodu ciągle mokrych stop. Mnie i Jarka uratował sudokrem.
Trasa UTS to mentalno-fizyczna walka ze sobą. Dotarcie do każdego kolejnego punktu czyni cię naprawdę szczęśliwym człowiekiem. To wygranie kolejnej małej bitwy z górami i ze sobą. To wyczerpanie, które daje niesamowity spokój ducha.
Co dla Ciebie na trasie było największym wyzwaniem?
Andrzej Gąsiorowski: Mokre stopy i bieg-wspinaczka w nocy po technicznych ścieżkach i bardzo niebezpieczne – bez żadnego zabezpieczenia – wspinanie się po górach. Pozwolę sobie zacytować wpis Tadka, który wystartował z nami (legenda UK, ma 58 lat a biega jakby miał 20!). Oddaje on w pełni niebezpieczeństwo trasy.
„W pewnym momencie zauważyłem, że gdzieś tam z przodu, wyżej w świetle czołówki we mgle i deszczu ktoś na nas czeka… To była vice liderka wyścigu, dziewczyna która przeganiałem na zbiegach, a na łatwiejszych, szybszych odcinkach ona przeganiała mnie, naprawdę była mocna… Po kilkunastu minutach dotarliśmy do niej, powiedziała tylko „czekam na was, bo boję się sama dalej iść…”. Wtedy naprawdę zdałem sobie sprawę, jak niebezpieczny to wyścig. Ruszyliśmy dalej, zaczął się jakiś dziwaczny śliski zbieg. Mówię dziwaczny, bo w świetle czołówki przy padającym deszczu i mgle (prawda że dziwne zjawisko) nie można było dostrzec stóp, a co dopiero dokąd zmierzamy.
Grupka się porozrywała, cały czas próbowałem opóźniać, żeby nie zostawić dziewczyny, ale dystans rósł a na moje wołanie, słyszałem, że jest ok… Ktoś zboczył, ktoś się poddał i zostało nas tylko trzech… Co to była za „podróż”, tego się nie da opowiedzieć. Ugrzęźliśmy w stromych skałach nie wiedząc do końca czy mamy schodzić czy wchodzić, masakra aż w końcu ani jedno ani drugie było niemal niemożliwe.
Odcięliśmy sobie drogę odwrotu ześlizgując się po pionowych skałach, a oznakowań ani śladu, track w zegarku pokazuje, że jesteśmy na kursie i równocześnie prowadzi nas w przepaść z trzech stron… Przypominam, że jest środek nocy. W pewnym momencie zauważam chorągiewkę wbitą kilka metrów niżej w bok ściany. Dostanie się do niej to była niezła jatka.
Pomyślałem wtedy „nie wierzę, więc jednak ktoś tędy przeszedł i ustawił tę trasę…” To było tak niewiarygodnie niebezpieczne. Nie twierdzę, że to mi przeszkadzało, wręcz przeciwnie, ale pomyślałem sobie, że jeśli ktoś będzie musiał zrobić to sam, to ma marne szanse, że dotrze na następny punkt. Ja dotarłem…”
Nie biegamy jednak wyłącznie dla mierzenia się z wyzwaniami, dla pokonywania własnych słabości, lecz także dla piękna, które towarzyszy nam na trasie. Czym Ciebie urzekła trasa UTS165?
Andrzej Gąsiorowski: Czym mnie urzekła? Pięknem i dzikością gór. Na Google Photo możecie obejrzeć zdjęcia z moich przygotowań. Wtedy jeszcze była piękna pogoda >>> Zdjęcia z przygotowań z Jarkiem + zdjęcia z samotnego rekonesansu. No i oczywiście przygodą. Każdy bieg ultra to przygoda. Nawet jeżeli biegniesz ten sam bieg, tę samą trasę, to może być inna pogoda, poznajesz innych ludzi i masz ich na wyłączność na kilka godzin.
A co lubisz w samym bieganiu ultra dystansów?
Andrzej Gąsiorowski: Bieganie ultra to dla mnie medytacja, szukanie swoich granic. Podczas biegów ultra można się dowiedzieć o tym, że człowiek jest w stanie poddawać się samodestrukcji, by poprzez doświadczenie i odrodzenie być jeszcze silniejszym, by przesuwać granice albo je burzyć we własnej głowie. Ultra to Wolność przez duże „W”, a dla takich chwil człowiek żyje.
Komu polecasz start w UTS165? Czy to dobra trasa na debiut na takim dystansie czy też raczej kąsek dla już wytrawnych ultra biegaczy? Czy trzeba spełnić jakieś warunki, żeby móc wystartować?
Andrzej Gąsiorowski: Polecam wszystkim, którzy marzą o Hardrock Hundred Mile Endurance Run w USA i tym, którzy chcą sprawdzić swoją siłę woli i granice wytrzymałości. Dlaczego akurat Hardrock? Poznałem na trasie Gabriela z USA – biegłem z nim przez ostatnie 30 km – który startował w Hardrock trzy lata temu i powiedział, że ta trasa pod względem mentalnego i fizycznego wyzwania można porównać do Hardrock.
Jakie masz jeszcze plany biegowe na ten rok? Czy możesz polecić czytelnikom Runandtravel.pl jeszcze jakieś ciekawe – oprócz UTS – biegi w Wielkiej Brytanii?
Andrzej Gąsiorowski: W tym roku tylko biegi relaksacyjne. Na początku października pobiegłem w TRAIL PURSUIT: BRECON BEACONS. Piękne widoki i super atmosfera. W UK polecam również https://centurionrunning.com/, RatRace Adventures czy też Lakeland Trails Ultra, na które chcę się dostać w 2023 roku.
Tadek
Tak,jest dokładnie tak jak Andrzej mówi …
Dzięki za wspólną przygodę