“Z jednej strony bardzo chciałam biec, ale z drugiej jakoś zastanawiałam się, czy naprawdę chcę takiego wysiłku i czy będę gotowa biec, jeśli pogoda okaże się średnia. Na szczęście z chwilą startu wzrasta we mnie waleczność i wątpliwości znikają” – rozmowa z Anią Kącką, która podczas tegorocznej edycji Adamello Ultra Trail zajęła 2. miejsce na dystansie 60 km / 4000 m+.
28.09.2024 r.
Z włoskiego biegu Adamello Ultra Trail wróciłaś z drugim miejscem wśród kobiet na dystansie 60 km/4000 m+. Przez pierwsze 50 km biegłaś na pierwszej pozycji. Ależ to była piękna rywalizacja! Z jakim nastawieniem jechałaś do Włoch?
Ania Kącka: Nie miałam oczekiwań co do pozycji, towarzyszyły mi raczej obawy, czy na pewno dam radę przebiec taki dystans w całości mocno. Prawdę mówiąc, miałam sporo obaw dotyczących dystansu – odkąd urodziłam córeczkę mniej mam okazji do startów i dłuższych treningów. W tym roku z powodu kontuzji nie startowałam, dawno więc nie przebiegłam takiego kilometrażu. Celem startu było więc ukończenie zawodów w możliwie jak najlepszym czasie. Tak, żeby wiedzieć, że dałam z siebie jak najwięcej.
Co skłoniło Cię do wyboru Adamello Ultra Trail?
Ania Kącka: Pasował mi termin biegu. Decydując się na te zawody liczyłam, że już uda mi się rozprawić z kontuzją. Dodatkowo planowaliśmy w tym czasie urlop i wiedziałam, że moi rodzice również będą mogli jechać. Podczas biegu mąż supportuje mnie i potrzebowaliśmy wsparcia dziadków do opieki nad Amelką. Okazało się też, że trasa zawodów prowadzi przez fortyfikacje wojenne i mój Tata dawno myślał już o przyjeździe w te rejony. Wszystko dobrze się złożyło 🙂
Jaka jest trasa Adamello Ultra Trail 60 km?
Ania Kącka: Piękna i wymagająca! To bieg o dużym przewyższeniu, miejscami w trudnym terenie. Unikatowym jest też to poczucie, że biegnie się w obliczu historii.
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem na trasie Adamello Ultra Trail, zarówno fizycznie, jak i mentalnie?
Ania Kącka: Z jednej strony bardzo chciałam biec, ale z drugiej jakoś zastanawiałam się, czy naprawdę chcę takiego wysiłku i czy będę gotowa biec, jeśli pogoda okaże się średnia. Na szczęście z chwilą startu wzrasta we mnie waleczność i wątpliwości znikają. Podczas biegu było pięknie, a większość podejść w pierwszej połowie trasy – co mnie cieszyło, gdyż ostatnio dobrze mi się biega pod górę. Największą trudnością okazał się ból brzucha – przez to, że nie startuję teraz regularnie, nie miałam żeli, które bym sprawdziła. Nigdy wcześniej nie miałam z żołądkiem problemów na zawodach i zaryzykowałam tym razem, niestety – nie opłaciło się to. Starałam się jeść, aby nie tracić energii, ale za każdym razem, gdy coś przyjęłam, ból narastał. Czułam spadek sił i duże osłabienie, a w dodatku na końcu na zbiegu bardzo musiałam asekurować i napinać mięśnie tułowia, żeby jak najmniej odczuwać wstrząsy.
Czy któryś z odcinków trasy sprawił Ci szczególne trudności?
Ania Kącka: Myślę, że trzecie podejście, ze względu na wspomniany brak sił. Dłużyło się.
Co Ci się najbardziej podobało na trasie?
Ania Kącka: Różnorodność krajobrazu i trudność techniczna. Prawdziwe góry!
Jakie umiejętności – oprócz doświadczenia biegowego – przydadzą się na trasie?
Ania Kącka: Przede wszystkim obycie biegowe w trudnym terenie. Mi bardzo pomogła jedna z ostatnich moich wycieczek biegowych, z trasą prowadzącą przez Zawrat do Kuźnic. Ja bałam się bardzo, ale na szczęście towarzyszyła mi wtedy Iwona Górowska, dla której takie szlaki nie stanowią żadnego problemu.
Jakie wyposażenie warto zabrać ze sobą? Co Ty miałaś ze sobą?
Ania Kącka: Miałam wszystko, co wymagali organizatorzy, łącznie z kurtką z primaloftem oraz raczkami. Żadna z tych rzeczy nie przydała mi się, ale bezpiecznie czułam się, mając ze sobą dodatkowe warstwy. Po przyjeździe do Vezza d’Oglio zaskoczyły nas chłodne temperatury, ale to była zmiana w całej Europie. Na pierwszym treningu po przyjeździe faktycznie trafiłam na śnieg i nieco też zmarzłam 😉
Jakie buty sprawdzą się na takiej trasie?
Ania Kącka: Na pewno sprawdzone! Z dobrym bieżnikiem i amortyzacją, bo to jednak dłuższy dystans. Muszą się też dobrze trzymać skały, gdyby była mokra. Ja niestety nie trafiłam z butami, które kupiłam na ten bieg – okazało się, że palcami dobijam do przodu buta podczas biegania. Pobiegłam więc w starych, treningowych.
Komu polecasz start, a komu zdecydowanie odradzasz?
Ania Kącka: Polecam osobom, które dobrze się czują w trudnym terenie i w biegach typu skyrunning. Nie są to jednak zawody, które wybrałabym w celu pokonania jak najdłuższego dystansu. Przez przewyższenie i techniczną trasę – czas startu jest dosyć długi.
Jak oceniasz samą organizację biegu?
Ania Kącka: Zawody zorganizowane na najwyższym poziomie, sprawny odbiór pakietów, fajna lokalizacja startu i mety (obok placu zabaw!). Dobry dojazd, dużo miejsc parkingowych. Trasa miejscami mogłaby być lepiej oznaczona, sama parę razy musiałam zawracać. Szkoda też, że nie zawsze track był zgodny z tym, którędy się biegło.
Rozdanie nagród sprawne, miło, bo wyróżniano zawodników aż do 10 miejsca na wszystkich dystansach! Na mojej dekoracji zapomniano wręczyć statuetek – dla mnie najmilsza pamiątka. Myśmy zdążyli już odjechać, na szczęście moi rodzice zostali nieco dłużej i odebrali za mnie drewnianą”miseczkę”, pełniącą formę pucharu.
Jakie masz plany biegowe na przyszły rok?
Ania Kącka: Jeszcze nie mam! Natomiast planuje je zaplanować :))
Jesteś naszym Czytelnikiem?
Dołącz do naszych Patronów i w ramach Patronite.pl wspieraj rozwój portalu ruandtravel.pl.