27 kwietnia 2018 By GÓRY & ULTRA, LUDZIE, RUNSTYLE, Slider With 10071 Views

Emelie Forsberg. Dziewczyna z kwiatem we włosach…

Uśmiechnięta piękna dziewczyna z kwiatem wpiętym we włosy napierająca ostro pod górę lub zbiegającą z wielką gracją… Właśnie taki obrazek widzimy najczęściej na biegowych zdjęciach z Nią w roli głównej. Mowa oczywiście o Emelie Forsberg, Szwedce z międzynarodowego teamu Salomona, która już w 2012 roku zdobyła tytuł mistrzyni świata w skyrunningu. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Emelie, z której dowiecie się m.in. jak narodziła się „tradycja” wpinania kwiatów we włosy.

Monika Bartnik: Uśmiechnięta piękna dziewczyna z kwiatem wpiętym we włosy napierająca ostro pod górę lub z zbiegającą z wielką gracją… Właśnie taki obrazek widzimy najczęściej na biegowych zdjęciach z Tobą w roli głównej. Zanim zapytam Cię o samo bieganie, chciałabym zadać Ci pytanie o te kwiaty 🙂 Jak narodziła “tradycja” wpinania ich we włosy? Czy to Twój biegowy gadżet na szczęście?
Emelie Forsberg: Kiedy w 2012 roku startowałam w The North Face Endurance Challenge 50 Mile Championships w San Francisco po raz pierwszy wpięłam kwiatek we włosy. Po zupełnie nieoczekiwanym zwycięstwie zaczęłam go wpinać za każdym razem, trochę właśnie na szczęście!

Emelie Forsberg

MB: Wróćmy więc do biegania. Czy pamiętasz swoje pierwsze biegowe doświadczenia? Kiedy zakochałaś się w bieganiu? A może zaczęłaś od miłości do zupełnie innej aktywności?
EF: Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz biegałam… W sumie jako dzieci biegamy zawsze i wszędzie. Do przyjaciół, na obiad. No wszędzie! Możemy chodzić, ale dzieci czują, że wszędzie mogą pobiec 🙂 Pamiętam jednak, kiedy dołączyłam do mojej starszej o 5 lat siostry na pierwszy trening biegowy. Miałam wtedy może 9 lat. Ale dopiero w wieku 21 lat uświadomiłam sobie, że uwielbiam biegać. Przedtem wspinałam się w górach, dużo jeździłam na nartach. Bieganie było jedynie dopełnieniem tych aktywności.

Emelie Forsberg / Hardrock 100 / fot. Philipp Reiter

MB: Można powiedzieć, że nie jesteś “dzieckiem gór”. Urodziłaś sie w północnej Szwecji. Kiedy więc zakochałaś się w górach? Kiedy narodziła się Twoja pasja do skyrynningu?
EF: Kiedy miałam 15 lat zaczęłam się wspinać i właśnie w ten sposób odkrywać góry. Dosyć wcześnie zdałam sobie więc sprawę, że chcę być w górach. Skyrynning był dla mnie jednak czymś zupełnie nowym aż do 2012 roku, kiedy dołączyłam do międzynarodowego teamu Salomona. Pokochałam to! Zobaczyłam, że ludzie mogą być profesjonalistami w sporcie, który kocham. To mi otworzyło oczy. Moje pierwsze zawody skyrunningowe to był Dolomites Skyrace w 2012 roku.

MB: Co się dla Ciebie zmieniło, kiedy dołączyłaś do międzynarodowego teamu Salomona?
EF: Przede wszystkim to, że moja pasja stała się również moją pracą. Bałam się, żeby nie stracić mojej miłości do biegania. Pracowałam jednak ciężko nad tym, aby zwycięstwa w biegach nie były moim priorytetem. Moim priorytetem jest to, aby nigdy nie stracić miłości do biegania.

Emelie Forsberg

MB: Jakie predyspozycje trzeba mieć, aby biegać po górach jak Ty? Co daje Ci taką siłę w górach?
EF: Myślę, że kiedy spędzasz wiele godzin na robieniu czegoś, dzięki czemu masz się stać się silniejszym i bardziej doświadczonym, po prostu musisz to lubić. Mamy różne sposoby, żeby się motywować, więc trzeba znaleźć swój własny patent.

MB: „Czy znasz to uczucie? Stojąc na linii startu wczesnym rankiem, myślisz o tym, że cały dzień spędzisz w górach. Uwielbiam to!”. To fragment Twojego wpisu w mediach społecznościowych. Co daje Ci bieganie po górach? Co daje Ci ultra? Czy ważna jest dla Ciebie meta czy sama droga do tej mety?
EF: Ultra bieganie uwielbiam z wielu powodów… że czeka na mnie coś nieznanego, że na trasie będzie wiele widoków, szlaków, gór do zobaczenia… Lubię tę wewnętrzną walkę i to wewnętrzne szczęście. No i oczywiście dzielenie się szczęściem z tymi, którzy czują dokładnie tak jak my.

Emelie Forsberg

MB: Czy lubisz biegać po płaskim? O bieganie po asfalcie nawet nie pytam, bo to pewnie zupełnie nie Twoja bajka.
EF: Hahah, nie mam nic przeciwko! Żeby biegać po górach trzeba do nich dojechać. Kiedy więc jestem w mieście biegam po asfalcie.

MB: Jakie masz plany biegowe na ten sezon?
EF: Zacznę od Zegama Marathon (29 maja), potem Ultra SkyMarathon® Madeira (2 czerwca), potem Skyrace Comapedrosa (29 lipca), biegi w Szwecji, Pikes Peak (19 sierpnia). Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze!

MB: Góry, trail running, skyrunning to nie jedyne Twoje „miłości”. Równie ważne są narty i joga. Ćwiczyć jogę zaczęłaś, kiedy miałaś 14 lat. Czy dzisiaj to dla Ciebie tylko forma aktywności czy też cała filozofia z tym związana?
EF: Oczywiście jest i w tym odrobina filozofii, ale lubię całościowy obraz jogi jako szukania spokoju, poznawania swojego ciała. Absolutnie ważne jest dla mnie narciarstwo. I widzę siebie w 50% jako narciarkę, a w 50% jako biegaczkę. Ale oczywiście większość ludzi zna mnie po prostu jako biegaczkę.

Emelie Forsberg / fot. Kilian Jornet

MB: W zimie zamieniasz bieganie na narty… Mieszkasz w takim miejscu, że prawdopodobnie wystarczy wyjść z domu i już jedziesz…
EF: Dokładnie tak!

Emelie Forsberg / fot. Kilian Jornet

MB: Obowiązkowo muszę Cię zapytać o miejsce, w którym mieszkasz, bo jak piszesz – farma, w której mieszkasz ze swoim partnerem Kilianem Jornetem – jest spełnieniem Twoich marzeń. Kiedy patrzymy na Twój profil na Instagramie i profil Twojej farmy, możemy przenieść się do innego świata, magicznego świata. Jak wygląda dzień Emelie na farmie?
EF: Teraz wiosną jest strasznie dużo pracy! Ale kocham to, pomimo tego, że jestem taka zmęczona. Zwykle budzę się wcześnie, idę biegać, a potem pracuję cały dzień na farmie. Przycinamy drzewa, sadzimy, przygotowujemy ogród warzywny, no i ciągle budujemy płot dla owiec.

Emelie Forsberg w swoim ogródku na farmie w Norwegii.

MB: Jedno z Twoich zdjęć, na którym w tle widzimy góry i owce, podpisałaś „One happy small farmer”. Jak to jest być sportowcem-farmerem? Jak ważne jest dla Ciebie życie w zgodzie z naturą?
EF: Dla mnie połączenie gór i farmy jest ogromne! Zwłaszcza kiedy biegam, kiedy pracuję na zewnątrz. W otoczeniu natury czuję się taka malutka. Strasznie trudno to opisać!

Emelie Forsberg. „One happy small farmer”

MB: Góry, farma, bieganie, narty, joga… Która z tych “rzeczy” daje Ci największe poczucie wolności?
EF: Wszystkie!

MB: Właśnie ukazała się Twoja książka “Sky Runner: Finding Strength, Happiness, And Balance In Your Running“. Napisałaś o niej „In this book is my soul, my heart, my thoughts …” Czy to klasyczny poradnik biegowy czy też zapraszasz czytelników do swojego życia?
EF: To nie jest typowa książka biegowa. Jest w niej więcej mojego życia, którego ogromną część stanowi oczywiście bieganie, więc piszę w niej i o bieganiu.

MB: Oczywiście znam odpowiedź na to pytanie, ale zapytam. Kto jest autorem zdjęć w Twojej książce?
EF: Kilian! Współpraca z nim była niesamowita! Wszystkie zdjęcia są naprawdę autentyczne. Nigdy nie musiałam się zatrzymywać i powtarzać ujęcia. On po prostu biegał dookoła mnie!

  • Zapraszamy na bloga Emelie >>> TU
  • Zapraszamy na fan page Emelie >>> TU

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *