Zaczynamy nowy cykl, w którym znajdziecie porady dotyczące biegania i treningu siłowego. Tematy będą różne – zapraszam też Was do zgłaszania swoich propozycji – o czym chcielibyście poczytać.
Na początek może kilka słów o mnie, żeby było wiadomo, kto się tu rozpisuje. Nazywam się Ewa Siwoń i biegam regularnie od 2010 roku. Tak naprawdę biegałam jeszcze wcześniej, w bawełnianym dresiku, bez zegarka, planu i celu, ale poważne treningi i pierwsze zawody przyszły właśnie 15 lat temu.
Jak większość osób zaczęłam od udeptywania chodników i moje pierwsze zawody to był Bieg Ursynowa na 5 km. Potem dystans się wydłużał aż dotarłam do maratonu, ale po 3 latach spróbowałam biegania w górach, no i klops. Nie było już odwrotu – zakochałam się w górskich i trailowych zawodach na różnych dystansach, a z czasem na dystansach ultra powyżej setki. Moje najdłuższe zawody do tej pory to Łemkowyna Ultra Trail 150 km.
Kiedy biegania jednodniowego było mi mało wpadłam na pomysł samodzielnych wieloetapówek i zaczęłam robić kilkudniowe wyprawy biegowe z małym plecakiem, które łączyły sport i zwiedzanie.
Trenowałam i sama i z trenerem, miałam przerwy na kontuzje, miałam krótkie okresy niechcemisia, ale ogólnie mogę śmiało powiedzieć, że ruch, jakim jest bieganie to dla mnie najwspanialsza aktywność. Uwielbiam być w terenie, szczególnie w górach, ale cieszą mnie nawet zwykłe treningi obok domu. Pora roku nie ma znaczenia, dzięki bieganiu bez względu na pogodę nie tylko zahartowałam ciało, ale też zaczęłam postrzegać inaczej dni zimne, gorące, wietrzne, ze śniegiem. W każdych warunkach da się biegać, wszystko jest kwestią doboru stroju i nastawienia.
Jedyne czego nie lubię to bieg na bieżni mechanicznej w klubie fitness. Czasem jednak i on ma swoje zalety – np. gdy na zewnątrz temperatura spada poniżej minus 15 stopni albo rośnie powyżej plus 30. Albo gdy chcę połączyć bieg z ćwiczeniami.
Z czasem do biegania, które narażało mnie na różne kontuzje z powodu dużej liczby kilometrów, dołożyłam ćwiczenia – na mobilność, siłowe i funkcjonalne. I to był game changer – biegacz, który tylko biega, paradoksalnie może być bardzo mało mobilną osobą, ze spiętymi mięśniami dwugłowymi uda, łydkami jak kamienie, narażoną na różne przeciążenia i zerwania. Dlatego teraz absolutnie wszystkim biegającym polecam uzupełnienie tej aktywności ćwiczeniami.
Korzyść jest wzajemna – dzięki treningowi siłowemu czy funkcjonalnemu jesteś lepszym, szybszym i mocniejszym biegaczem, a dzięki bieganiu masz lepszą wydolność ćwicząc.
Obie te aktywności idealnie się uzupełniają. Oprócz biegania, od jakiegoś czasu jestem trenerką personalną i jest to moja pasja. Praca z podopiecznymi daje mi totalną radość i satysfakcję. W treningu stawiam na siłę core, ćwiczenia funkcjonalne, cardio i oczywiście siłowe. Moim zdaniem tylko połączenie tych elementów daje kompletne i wymierne efekty w postaci sprawnego i zdrowego ciała.
Przeczytaj również: