24 godziny, 60 km i słońce, które nie zachodzi. Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn o swoim projekcie „Lofoty 24h”.

Bieg w sercu arktycznej Norwegii, 24 godziny wysiłku, niezachodzące słońce i krajobrazy jak z pocztówki. Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn opowiadają, jak narodził się pomysł na projekt „Lofoty 24h”, jak wyglądały przygotowania, największe wyzwania, kryzysy na trasie i niezwykłe momenty, które na zawsze zostaną w ich pamięci.

Jak narodził się pomysł na bieg “Lofoty 24h”?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Wiedziałyśmy, że na północy w określonym czasie roku słońce nie zachodzi. Od razu pomyślałyśmy, że to świetny kierunek na nasz projekt. Nigdy wcześniej nie przebiegłyśmy więcej niż 60 km na raz, a perspektywa biegania w nocy trochę nas przerażała. Dzień polarny rozwiązywał ten problem.

Jak opisałybyście Lofoty komuś, kto nigdy tam nie był?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: To zielone góry wyrastające prosto z morza, przeplatane malowniczymi wioskami rybackimi. Krajobrazy są surowe, a jednocześnie niepowtarzalne – na każdym kroku zachwycały nas widoki, które wyglądały jak z pocztówki.

Co było największym wyzwaniem organizacyjnym przed wyjazdem?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Cały wyjazd trwał tydzień, a że leciałyśmy z przesiadką w Wiedniu, największym wyzwaniem było minimalistyczne spakowanie się. Wszystko musiałyśmy mieć ze sobą, bo całą trasę pokonywałyśmy z plecakami biegowymi na plecach. Taki trening minimalizmu okazał się bardzo przydatny – po tygodniu spędzonym praktycznie w tych samych ubraniach łatwo dojść do wniosku, że na co dzień otacza nas mnóstwo rzeczy, które wcale nie są nam potrzebne.

"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii
"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii

Jak dobrałyście miejsce startu i trasę? Czy miałyście plan B na trudne warunki?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Inspirowałyśmy się trasą zawodów Lofoten Ultra Trail, ale biegłyśmy ją tylko częściowo i w odwrotnym kierunku. Finalnie i tak ją zmodyfikowałyśmy – przez pomyłkę zbiegłyśmy na trasę, która okazała się zarośnięta i bagnista. Nie chciałyśmy tam wracać, więc obrałyśmy inną drogę. Nie nastawiałyśmy się sztywno ani na dystans, ani na trasę – zawsze miałyśmy z tyłu głowy możliwość modyfikacji w razie złej pogody czy trudnych warunków. To ogromny plus organizowania takiego projektu samemu: zero regulaminów, ograniczeń i sztywnych ram czasowych. Pełen spontan!

Co Was najbardziej motywowało: miejsce, wyzwanie, cel charytatywny?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Połączenie tych trzech rzeczy było mocnym napędem, ale największą motywacją zawsze jest dla nas fun – zarówno z samej organizacji, jak i z biegu. Robimy wszystko samodzielnie: bez supportu, bez pomocy na trasie, bez sponsorów. I właśnie ta samowystarczalność daje nam satysfakcję. A gdy dochodzi do tego jeszcze cel charytatywny, motywacja wskakuje na wyższy poziom.

Jak wyglądały Wasze przygotowania fizyczne i mentalne?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Fizycznie – regularne treningi biegowe w różnym terenie, ale bez profesjonalnego planu. Obie jesteśmy aktywne – biegamy, jeździmy na rowerach, trenujemy na siłowni – dbamy o ogólną formę. Dzięki temu dłuższy wysiłek nie jest dla nas problemem. 

Mentalnie – mamy mocne głowy, realistycznie podchodzimy do wyzwań i umiemy sobie wyobrazić, z czym możemy się zmierzyć. W tym projekcie dodatkowo motywowało nas słońce, które nie zachodziło – dzięki temu noc była dużo łatwiejsza psychicznie.

Co było największą niewiadomą przed startem?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Tak naprawdę – wszystko 😊 Nie wiedziałyśmy, jaki dystans uda się pokonać, jak trudne technicznie będą szlaki, czy w ogóle damy radę biec w nocy, czy zmęczenie nas nie pokona. To był projekt w stylu: „sprawdzamy, co się wydarzy”.

Jak wyglądało Wasze wyposażenie?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Najważniejsze były: sprawdzone buty biegowe, wygodny plecak i kije – bez nich podejścia byłyby znacznie cięższe. Do tego okulary przeciwsłoneczne, kurtka przeciwdeszczowa, puchówka, długie spodnie i skarpety na zmianę. I to w zasadzie tyle.

"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii
"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii

Co miałyście w plecakach wypożyczonych od Runandtravel.pl?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Miałyśmy tam wszystko i – co najważniejsze – wszystko się zmieściło! Żele pochowałyśmy w kieszeniach spodenek, a batony, ciuchy i flaski do plecaków. Kamizelka biegowa Salomon ADV SKIN CROSS SEASON 15 spisała się na medal.

Jak wspominacie początek projektu?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Po przylocie na Lofoty pogoda była kiepska – deszcz, mgła i wiatr. W dniu startu jak na zamówienie wyszło słońce, a prognoza zapowiadała lampę na cały tydzień. Lepszego startu nie mogłyśmy sobie wymarzyć. Pierwsze kilometry były czystą radością – cieszyłyśmy się, że wreszcie ruszyłyśmy. Potem oczywiście zmęczenie dawało się we znaki, ale widoki trzymały nas w świetnym nastroju.

Jak zmieniało się Wasze samopoczucie w trakcie tych 24 godzin?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Nie miałyśmy większych kryzysów, choć nocne godziny były trudniejsze – nawet mimo braku ciemności. Największym utrudnieniem były podmokłe tereny – a że w poprzednich dniach spadło dużo deszczu, było ich naprawdę sporo. Ciągle biegałyśmy w mokrych butach. Oszczędzę szczegółów, jak wyglądały nasze stopy po 24 godzinach w takich warunkach – ultrasi wiedzą, że to nic przyjemnego.

Były momenty kryzysu? Kiedy było najtrudniej – fizycznie albo psychicznie?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Tak – na jednym ze zbiegów, który okazał się mocno zarośnięty i bagnisty. Poruszałyśmy się jak ślimaki, a nad głowami krążyły tysiące krowich much. Było ciężko. Potem jeszcze zbiegłyśmy źle i żeby wrócić na trasę, musiałyśmy przebiec kilka kilometrów asfaltem. Niestety, słońce było bardzo nisko i oślepiało kierowców – jeden uderzył Agę w nadgarstek, mnie w łokieć. Chwilę później kolejny zahaczył mnie ponownie i skończyłam w rowie. Na szczęście nic poważnego się nie stało – kilka otarć i mogłyśmy biec dalej. Jak to mówią: co nas nie zabije…

"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii
"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii

Jak na Was działał dzień polarny? Pomagał, przeszkadzał?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Był niesamowitym doświadczeniem i ogromnym wsparciem. Noc w ciemności byłaby o wiele trudniejsza.

Co najbardziej zapadło Wam w pamięć z trasy? Jeden widok, jedno zdarzenie, a może jakaś emocja?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Godzina 2:00 w nocy. Wspinamy się na jeden z ostatnich szczytów. Pomarańczowe słońce wisi tuż nad horyzontem i uparcie nie chce się schować. Cisza, lekki wiatr i trzy owce, które wpatrują się w nas z zaciekawieniem. To był moment, który chciałoby się zatrzymać na dłużej.

Jak wyglądało Wasze odżywianie podczas 24h wysiłku?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Podstawą były żele, batoniki, żelki i trochę słonych przekąsek. Po drodze zatrzymałyśmy się w kawiarni na cynamonkę i chipsy. Rano dobiegłyśmy do miasteczka, gdzie wypiłyśmy kawę i zjadłyśmy bułkę ze stacji benzynowej – smakowała jak rarytas! Żele sprawdziły się świetnie, choć bywały momenty przejedzenia słodyczą. Ale wiedziałyśmy, że regularne dostarczanie kalorii to podstawa.

Dlaczego zdecydowałyście się połączyć bieg z działaniem charytatywnym?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: To już nasz czwarty projekt tego typu. Miałyśmy nawet myśl, żeby tym razem odpuścić – bo akcja charytatywna zawsze oznacza dodatkową pracę: wybór celu, organizację zbiórki, niepewność, czy uda się zebrać pieniądze i czy sam projekt w ogóle zakończy się sukcesem. Zaryzykowałyśmy jednak i wybrałyśmy Stowarzyszenie Koliber, które wspiera dzieci chore na nowotwory. To była świetna decyzja – pełny sukces.

"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii
"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii

Jakie były reakcje ludzi, którzy śledzili zbiórkę? Czy wsparcie z zewnątrz dawało Wam dodatkową siłę?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Reakcje były jak zawsze pozytywne – nigdy nie spotkałyśmy się z hejtem. Zbiórka początkowo szła powoli, ale w trakcie biegu i po jego zakończeniu udało się zachęcić kolejne osoby. Ostatecznie przekroczyłyśmy zakładaną kwotę i byłyśmy przeszczęśliwe!

Co chciałybyście przekazać osobom, które wsparły Wasz cel?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Ogromną wdzięczność. To niesamowite, że są ludzie, którzy interesują się naszymi działaniami i co roku nas wspierają. Wszyscy wiedzą, że jesteśmy trochę wariatkami, ale zawsze możemy liczyć na doping bliskich i znajomych – to daje ogromną moc.

"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii
"Lofoty 24h" - Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn na trasie projektu biegowego w Norwegii

Co poradziłybyście komuś, kto planuje taki bieg w podobnych warunkach / w Norwegii?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: My trafiłyśmy na idealną pogodę, ale wiemy, że nie zawsze tak jest. Trzeba być przygotowanym na każdą aurę, mieć zapas jedzenia (wody na trasie nie brakuje) i pilnować mapy – łatwo się zgubić.

Jak się przygotować do takiego wyjazdu?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Przede wszystkim zaplanować logistykę: trasę, noclegi, dojazdy. Loty i noclegi rezerwowałyśmy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem – wtedy ceny są jeszcze do przełknięcia.

Czy miałyście okazję przy okazji realizacji projektu zwiedzić chociaż kawałeczek Norwegii?

Dominika Cyrbus & Agnieszka Kuehn: Tak! Po biegu przemieszczałyśmy się po Lofotach autostopem, śpiąc w różnych miejscach. Dzięki temu zwiedziłyśmy sporą część archipelagu. Totalnie warto!

Po raz czwarty z plecakami z wypożyczalni Runandtravel.pl

Dominika Cyrbus i Agnieszka Kuehn już po raz czwarty organizują swoją charytatywną biegową wyprawę i – jak zawsze – korzystają z bezpłatnej wypożyczalni plecaków biegowych Runandtravel.pl. To inicjatywa powstała we współpracy z marką Salomon, która wspiera biegaczy w realizowaniu ich pasji.

Jeśli Ty również planujesz biegową wycieczkę, a może nawet kilkudniową wyprawę w terenie i nie masz odpowiedniego plecaka – zgłoś się do Runandtravel!

Szczegóły znajdziesz tutaj: Wypożyczalnia plecaków Salomon – „Biegam, Zwiedzam, Odkrywam” – RUNANDTRAVEL.pl

Udostępnij ten artykuł