Jako organizator, chciałbym się z Wami podzielić niesamowitymi emocjami, które towarzyszyły nam podczas pierwszej edycji biegu dookoła Puszczy Pyzdrskiej. Jest 3 sierpnia 2025 roku, 5.00 rano, Muzeum Ziemi Pyzdrskiej w Pyzdrach. Nasz pierwszy w historii bieg Ultra Puszczy! To było spełnienie mojego marzenia, by pokazać, że Puszcza Pyzdrska to nie tylko lasy, ale miejsce, które ma duszę i potrafi dać w kość!
Jak narodził się pomysł na bieg
Zależało mi na tym, żeby stworzyć wydarzenie, które będzie inne niż wszystkie. Bieg nie miał żadnych sztywnych zasad, żadnych opłat, żadnych zapisów – to był po prostu pomysł szarego człowieka, który chciał podzielić się pasją. Nasza formuła była nietypowa: nie chodziło w niej o rywalizację i czas, lecz o wspólną przygodę i bieganie dla czystej przyjemności, każdy uczestnik dostał wspaniały drewniany sosnowy medal i pamiątkowy album o Puszczy.
Trasa miała 127 km dookoła Puszczy Pyzdrskiej, ale każdy mógł biec tyle, ile czuł się na siłach, i dołączyć w dowolnym momencie. Ja osobiście przebiegłem całą trasę, ale to właśnie dzięki tej formule bieg był otwarty dla każdego, kto chciał poczuć ten niepowtarzalny klimat. W sumie około 35 osób dołączyło do nas na różnych etapach trasy.
Pętla Biegowa Dookoła Puszczy Pyzdrskiej
Pętla biegowa dookoła Puszczy Pyzdrskiej to 125-kilometrowa, płaska trasa, która łączy w sobie ucieczkę od zgiełku miasta z obcowaniem z naturą i historią regionu. Jest to idealna propozycja dla biegaczy szukających wyzwań na długich, leśnych ścieżkach, na których trochę asfaltu ułatwia przebieg w niektórych miejscach.
Trasa rozpoczyna się przy Muzeum Ziemi Pyzdrskiej. Początkowy odcinek prowadzi malowniczymi drogami wzdłuż rzeki Warty, po Nadwarciańskim Szlaku Turystycznym, gdzie lasy przeplatają się z otwartymi łąkami. W tej części trasy można podziwiać imponujący klasztor Cystersów w Lądzie. Wzdłuż Warty można również spotkać czarne bociany.
Środkowa część pętli to przede wszystkim leśne ścieżki Puszczy Pyzdrskiej. Biegnie się przez lasy sosnowe, mijając po drodze najmniejsze miasto w Polsce pod względem powierzchni – Stawiszyn. Za Stawiszynem znajdują się pozostałości po domach osadników olęderskich. W tej części trasy można też trafić na tory wąskotorowej kolei ze Zbierska oraz wioskę indiańską w Nowolipsku. Poza lasami można spotkać tu mokradła, łąki i pola, a na nich dzikie zwierzęta, takie jak sarny, a nawet rzadziej widywane wilki. Lasy te skrywają również ślady polskiej historii – tereny potyczek z powstania styczniowego oraz kryjówki żołnierzy wyklętych.
Ostatni etap trasy to powrót do cywilizacji. Po opuszczeniu terenów leśnych mija się miejscowości takie jak Chocz, Wronów i Tomice. Końcowy odcinek to malownicza trasa po wałach wzdłuż Warty, która prowadzi do mety znajdującej się na przystani nad rzeką.
Pętla dookoła Puszczy Pyzdrskiej to satysfakcjonujące wyzwanie, które łączy sport z odkrywaniem piękna przyrody i historycznego dziedzictwa. Płaski teren sprzyja relaksowi, a jednocześnie długa, leśna trasa stanowi test wytrzymałości i kondycji.
Ulewa na starcie nie przekreśliła magii na trasie
Jak już wspomniałem, start odbył się w Pyzdrach, pod Muzeum Ziemi Pyzdrskiej. I choć pogoda na starcie zafundowała nam solidne lanie i burzę, kilkudziesięciu pasjonatów stanęło na linii startu. To był widok wart zapamiętania – iskry determinacji w oczach, pomimo lejącego deszczu! Moje początkowe nerwy i stres – bo w końcu to pierwszy taki bieg w okolicy – szybko zniknęły. Po około 3 godzinach biegu wyszło słońce, jakby samo chciało dołączyć do zabawy, i zrobiło się idealnie. A na trasie… cóż, to była czysta magia! Nasza trasa wiodła przez lasy, mokradła i wzdłuż nadwarciańskiego szlaku rowerowego, więc czysta natura była na wyciągnięcie ręki!
Pierwszy maraton, a nawet ultra!
Pobiliśmy rekordy, a jakże! Wielu uczestników zaliczyło swój pierwszy maraton czy ultra, a Magda, która miała w planach „tylko dychę”, wkręciła się tak, że przebiegła z nami 60 km! Prawdziwym bohaterem okazał się też 73-letni Pan Stanisław, który dołączył do nas na kilka kilometrów, udowadniając, że na pasję nigdy nie jest za późno, Pan Piotr który pomimo 67- lat przebiegł z nami 20km i wielu, wielu innych.
- Rafał, Piotrek, Weronika pierwsze ultra.
- Marek pierwsze 100 km.
- Kuba pierwszy półmaraton.
- Miłosz który dał z siebie wszystko.
Serce rosło.
Support to była bajka!
Support to była bajka! To właśnie oni byli naszymi Aniołami Stróżami, bez których ten bieg by się nie odbył. Ich obecność dodawała nam skrzydeł, czuwali nad nami od samego rana, nawet w deszczu i burzy, i wciąż mieli uśmiech na twarzy.
Ada, Łukasz, Marta, Mateusz, Daniel 👏
Kibiców było bardzo, bardzo dużo! Ich doping i uśmiechy były naszym paliwem przez całą trasę. A jeśli ktoś nie czuł się już na siłach, support ibezpiecznie odwozili go na metę.
Wsparcie na trasie było rewelacyjne! Na 35. kilometrze gmina Rzgów zorganizowała nam kawę i toalety, a pan strażak, mimo że dosyć, że niedziela to jeszcze rano, był niezwykle pomocny. Prawdziwą oazę ciepła i gościnności zgotowała nam gmina Stawiszyn na 71. kilometrze, gdzie czekał na nas ciepły posiłek i serdeczne powitanie na głównej scenie podczas festiwalu zabytkowych aut.
A meta? To był już kosmos!

Pomimo tego że kończyliśmy o 22 gdzie było już ciemno Gmina Pyzdry przygotowała dla nas przystań nad Wartą i przywitanie godnych mistrzów do tego ciepły posiłek wiedzą co jest dobre dla biegaczy, kilkudziesięciu kibiców zafundowało nam niesamowite przywitanie. A na koniec, co usłyszałem najczęściej? „Do zobaczenia za rok!”. To jest dla mnie największa nagroda.
Do zobaczenia za rok, na kolejnej edycji!