13 marca 2021 By GÓRY & ULTRA, Slider With 3905 Views

Strategia? Dotarcie do mety w limicie…

– Żeby zrozumieć ekstremalność Dolomiti Extreme Trail, trzeba w nim po prostu wziąć udział. Próby opisywania tego, co dzieje się z twoim ciałem czy umysłem nie mają sensu – mówi Marta Wenta, pierwsza kobieta na dystansie 103 km w ramach DXT 2017.

—————————————————————————————————————————————-

13.03.2021  r.

Marta Wenta zajęła 1. miejsce wśród kobiet na dystansie 103 km podczas Dolomiti Extreme Trail 2017. Wywiad z Martą ukazał się w 2018 r. w specjalnym Magazynie on line poświęconym DXT.  

Monika Bartnik: 17:04:41,06. To dokładny czas, w jakim pokonałaś dystans 103 km w ramach DXT 2017, ustanawiając tym samym kobiecy rekord trasy, który w 2016 r. należał do Lisy Borzani i wynosił 18:06:22. Pojawiłaś się na mecie prawie godzinę wcześniej!  W klasyfikacji generalnej byłaś 11. Czy spodziewałaś się takiego wyniku i pierwszego miejsca wśród kobiet?
Marta Wenta: Nie, nie spodziewałam się. Po pierwsze, byłam pierwszy raz w innych górach niż polskie. Po drugie, był to dla mnie przede wszystkim urlop połączony ze świetną przygodą, którą był udział w DXT. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tak wysokimi górami czy też z tego typu biegiem. Przed startem żartowałam, że dobrze byłoby zmieścić się w 20 godzinach, bo tyle powinien wytrzymać mi zegarek.

W 2017 r. drugą kobietą na dystansie 103 km była Holenderka, Susan van Duijl, która na metę przybiegła po 18 godzinach i 40 minutach. Był jednak taki moment podczas biegu, że dzieliło was zaledwie 10 minut. Czułaś oddech konkurencji na plecach?

Na pierwszym punkcie odżywczym – na około 10 kilometrze – dogoniłam Annemarie Gross i biegłyśmy praktycznie razem do około 50 kilometra. Kojarzyłam tę zawodniczkę i szczerze powiedziawszy czekałam cały czas aż uruchomi swe niespożyte zapasy energii i poleci do przodu. Kiedy jednak na kolejnym punkcie kontrolnym zatrzymała się na kilka minut dłużej, zaczęłam zostawiać ją z tyłu. Potem nie miałam już pojęcia, jaką mam przewagę i czy ktokolwiek mnie goni.

Marta Wenta podczas Dolomiti Extreme Trail 2017

Na czym polega ekstremalność DXT?
Trudnością DXT są powtarzające się wielokrotnie bardzo strome podejścia i zejścia. Nawet na 90 kilometrze, kiedy w nogach czuć  już mocne zmęczenie, do pokonania jest niemal pionowa leśna ściana, a do 100 kilometra leci się ciągle lekko pod górę. Do tego dochodzą ruchome kamienie, szuter. Tak naprawdę, żeby zrozumieć ekstremalność tego biegu, trzeba w nim po prostu wziąć udział. Próby opisywania tego, co dzieje się z Twoim ciałem czy umysłem nie mają sensu.

Jak radziłaś sobie nocą podczas biegu na tak trudnej trasie?
Noc akurat mi sprzyjała. W ciemności pokonałam najtrudniejsze odcinki trasy. Trochę właśnie ta ciemność zniwelowała ich ekstremalność. Już w trakcie startów w Polsce zauważyłam, że kiedy mam przed sobą jedynie światło czołówki, wtedy łatwiej jest mi pokonywać trudne technicznie odcinki. Skupiam się wówczas tylko na tym, co jest kilka metrów przede mną, a nie na otaczających mnie przepaściach.

Strome zbiegi, wąskie ścieżki pełne konarów, kamienista nawierzchnia, przepaście tuż za kosówką… „Trudny technicznie”. To najczęściej pojawiające się komentarze polskich biegaczy. Jaki komentarz przychodził Tobie do głowy podczas biegu?
Na trudnych odcinkach rzucałam jedynie niecenzuralne słowa. Z kolei na szczytach powtarzałam w kółko: Jak tu pięknie!!  Poza tym raczej nie myślałam o jakichkolwiek komentarzach,  a o wielu innych rzeczach jak to zwykle bywa na ultra.

Marta Wenta podczas Dolomiti Extreme Trail 2017Co było dla Ciebie największym wyzwaniem na trasie? A co sprawiło Ci największą przyjemność podczas biegu?  Czy tylko widoki, które powalają z nóg?
Nie umiem chyba wskazać takiej rzeczy. Cała trasa była sporym wyzwaniem. Przed biegiem najbardziej przerażał mnie długi czas jego trwania. Jak dotąd biegłam najdłużej 13 godzin. Może właśnie ta ciągła kalkulacja i rozkładanie sił? Największa przyjemność? Widoki na pewno! Nieraz chciałam się zatrzymać i tylko patrzeć na to piękno. Najcudowniejsi byli też ludzie! Wolontariusze dopingowali mnie od samego początku, a przywitanie na mecie było jednym  z najpiękniejszych, jakiego dotąd doświadczyłam. Niesamowita atmosfera!

17 godzin na wymagającej trasie to niezłe wyzwanie…  Jaką miałaś strategię na ten bieg? Jak długa aklimatyzacja była Ci potrzebna?
Przyjechałam w Dolomity na dwa dni przed startem. Ciężko mówić o jakiejś aklimatyzacji. Wybraliśmy się na krótką
wycieczkę w góry w czwartek. Na porządne zwiedzanie okolicznych szlaków poszliśmy ze znajomymi tak naprawdę po biegu. Strategia zaś zakładała dotarcie do mety w limicie.

Komu poleciłabyś udział w Dolomiti Extreme Trail?
Polecam każdemu, kto lubi małobiegowe, wymagające technicznie trasy. Jeżeli ktoś ledwo daje radę w polskich Beskidach, na mało wymagających podejściach, powinien raczej sobie odpuścić.

  • BUTY: Merell All Out Crush Light
  • KIJE: Fizan
  • PLECAK: Salomon SLAB 5L
  • ODŻYWIANIE NA TRASIE: żele Nutrend+, kanapki  z  Nutellą  na punktach,  orzechy,  rodzynki,  batony  zbożowe.

———————————————————————————————————————–

Dolomiti Extreme Trail 2021 | Włochy

Dolomiti Extreme Trail - bieg ultra we Włoszech

Dolomiti Extreme Trail / fot. materiały organizatora

„Ekstremalnie trudny i ekstremalnie piękny!”. To najczęstsza opinia polskich biegaczy o Dolomiti Extreme Trail. Jeżeli i wy macie ochotę przekonać się o jego ekstremalności, zapraszamy na kolejną edycję, która odbędzie się w dniach 11-13 czerwca 2021 roku. Zapisy wystartowały 1 marca.

  • Szczegółowe informacje o poszczególnych dystansach znajdziecie >>> TU
  • Wywiad z organizatorami DXT przeczytacie >>>TU

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *