30 grudnia 2019 By GÓRY & ULTRA, Slider With 6062 Views

3 Dias Trail Ibiza 2019. Relacja Roberta Wajdy

„Każdy – czy to początkujący biegacz czy też „wyjadacz” – znajdzie tu dla siebie coś ciekawego i jest to naprawdę świetna alternatywa dla biegania w jesienno-zimowych warunkach w Polsce”. Można tutaj poczuć klimat biegów trailowych krótkich, klimat prawdziwego górskiego maratonu oraz prawdziwego ultra. Ci, którzy decydują się na udział w całym 3-dniowym sprawdzą się w biegach etapowych”. Tak o 3 Dias Trail Ibiza – czyli trzydniowej imprezie biegowej na Ibizie – pisze Robert Wajda.

30.12.2019 / Autor: Robert Wajda

W dniach od 29 listopada do 1 grudnia 2019 roku na jednej z hiszpańskich wysp – Ibizie – odbyła się 6. edycja imprezy 3 Dias Trail Ibiza. To trzy dni biegania, podczas których każdy znajdzie dystans dla siebie – 10 km, 26 km, 47 km, 88 km. Biegacze mogą uczestniczyć we wszystkich trzech dniach imprezy lub tylko przez jeden lub dwa dni. Trail Ibiza można potraktować jako trzydniowy bieg etapowy.

Na Ibizie byłem drugi raz, drugi rok z rzędu. Mój pierwszy udział w tym 3-dniowym festiwalu biegowym nie był zbyt udany – z uwagi na problemy zdrowotne wycofałem się po 47 km drugiego dnia zawodów. Ukończyłem bieg nocny i bieg miejski – ale niedosyt pozostał. W tym roku bardzo chciałem całe zawody ukończyć. Skąd pomysł? Na Ibizę trafiłem nieprzypadkowo – mój znajomy, który również w tym roku uczestniczył w zawodach (3 dni – startując w półmaratonie) ma dom na Ibizie. Jest również jednym ze sponsorów tych zawodów i dobrym znajomym organizatorki Fátimy Blázquez Lozano. Zaprosił mnie na Ibizę i zaproponował udział w zawodach. Wybrałem ponownie opcję udziału w 3 dniach zabawy z najdłuższym dystansem drugiego dnia, czyli 85 km.

Zawody odbywają się w okresie, kiedy w Polsce słońca jest jak na lekarstwo, a na Ibizie warunki do biegania są wymarzone. Sama wyspa również jest bardzo ciekawa. Alternatywnych imprez w podobnych „okolicznościach przyrody” nie ma w tym czasie – a i w pracy przyda się odpoczynek. No i zeszłoroczne niepowodzenie było dodatkowym bodźcem do wystartowania w zawodach.

Pierwszego dnia – odbiór pakietów startowych i bieg nocny na dystansie ok. 10 km. Bardzo przyjemna rozgrzewka przed głównym dniem zawodów. Bieg na dystansie 10 km startuje o 19:00 w Sant Antoni. Jest już po zmroku, więc biegniemy z czołówkami. Trasa prowadzona jest częściowo po ulicach miasta (asfalt i betonowe dukty) oraz po zupełnie trailowych ścieżkach podmiejskich z finiszem przez plażę na deptaku.

Drugiego dnia startuję przed wschodem słońca, o godzinie 6:00, a miejscem startu ponownie jest Sant Antoni. Początek trasy jest stosunkowo łatwy. Po drodze przepiękny wschód słońca. Przebieg najdłuższej trasy jest tak zorganizowany, że obejmuje trasę maratonu i półmaratonu. Centralnym miejscem trasy i metą jest miasteczko Sant Joseph. Trasa głównie poprowadzona jest szutrowo-leśnymi duktami. Mamy również elementy wspinaczki i odcinki utwardzone, ale stosunkowo niewiele. Są również odcinki z luźnymi kamieniami – czyli wszystko, co trailowe bieganie oferuje. Od około 30 km bieg robi się wymagający i tak już jest do końca. Trasa technicznie trudna – ponieważ podbiegi i zbiegi mają duże nachylenie i są stosunkowo krótkie. Uzbieranie na niespełna 85 km 3470 m podbiegów i 3280 m zbiegów przy najwyższym szczycie na trasie sięgającym 472 m to naprawdę wyzwanie. Widoki naprawdę jednak rekompensują wysiłek.

Punkty odżywcze są dobrze rozplanowane na całej trasie i co ważne mamy na nich duża różnorodność przekąsek: od żeli energetycznych, batoników, izotoników, coca-coli po lokalne produkty – kiełbasę, sery. Jedynym minusem w tym roku było oznakowanie – tzn. było dość dobre, ale przed wschodem słońca i po zachodzie taśmy wyznaczające trasę były słabo widoczne, mało było elementów odblaskowych. W kluczowych punktach trasy są wolontariusze zabezpieczający i kierujący biegaczy na właściwe ścieżki.

Dzień trzeci to bieg po miasteczku Ibiza city – głównie dookoła warowni i na wybrzeżu. Robimy więc dwie pętle, które łącznie dają około 10 km. To tak na rozruszanie się po poprzednim dniu. Start odbywa się w dwóch grupach – pierwsze startują kobiety, a po 10 minutach odbywa się start mężczyzn. Trasa dość krótka, ale naprawdę wymagająca – bruk w mieście potrafi być naprawdę śliski, a skałki i kamienie na wybrzeżu naprawdę niebezpieczne.

Tegoroczną edycję mogę uznać za udaną. Tym razem udało mi się ukończyć wszystkie biegi. Myślę, że każdy zawodnik znajdzie tu dla siebie odpowiedni bieg lub biegi, jeśli zdecyduje się na udział we wszystkich dniach imprezy. Trasy są naprawdę urocze widokowo i sportowo. Świetnie zaplanowany szczególnie główny bieg 85 km zawierający trasy maratonu i półmaratonu. Można poczuć klimat biegów trailowych krótkich, klimat prawdziwego górskiego maratonu oraz prawdziwego ultra. Ci, którzy decydują się na udział w całym 3-dniowym sprawdzą się w biegach etapowych. Udział w biegu to również doskonała okazja do zwiedzenia i poznania prawdziwej Ibizy. Trasa poprowadzona jest przez naprawdę urokliwe miejsca na południu wyspy. Moim zdaniem, każdy, czy to początkujący biegacz, czy też „wyjadacz” znajdzie tu dla siebie coś ciekawego i jest to naprawdę świetna alternatywa dla biegania w jesienno-zimowych warunkach w Polsce.

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *