25 czerwca 2021 r., punktualnie o 9.00, Katarzyna Wilk, która ma już za sobą trzy starty w ramach Lavaredo Ultra Trail, ruszy na 48-kilometrową trasę z łącznymi przewyższeniami 2600 m+ Cortina Trail. Zapraszamy na krótką rozmowę z Kasią przed startem.
24.06.2021 r.
Katarzyna Wilk pojawi się w Cortinie już po raz trzeci. W 2019 roku wystartowała na dwóch dystansach – w czwartek o godz. 17.00 pobiegła 20 km w ramach Coritna SkyRace i zajęła 2. miejsce wśród kobiet z czasem 2:11:15, a następnego dnia o godz. 9.00 wystartowała w Cortina Trail, zajmując miejsce 11. W 2018 roku Kasia wystartowała w Cortina SKyRace zajmując 8. miejsce wśród kobiet.
Lavaredo Ultra Trail to jeden z biegów na liście „must run”. Co Ciebie w nim urzekło, że w tym roku pojawisz się w Cortinie?
Katarzyna Wilk: Lavaredo Ultra Trail jako impreza biegowa urzeka przede wszystkim świetną atmosferą. Przez te kilka dni to miasteczko żyje – jest pełne biegaczy, kibiców, „kipi” sportem i multinarodowością. Jestem tu już trzeci raz, bo nie ukrywam, że wybieram to miejsce i te zawody także ze względu na moje zamiłowanie do Włoch. Czy to zimowe czy letnie wakacje właśnie tutaj najczęściej i najchętniej spędzam. Jest to dla mnie nie tylko uczta widokowa, ale i kulinarna, bo w końcu to kraj pizzy i spaghetti, wina i kawy, czyli wszystkiego, co uwielbiam. Przy okazji mam możliwość pogadać sobie w języku włoskim, który znam w stopniu w miarę zaawansowanym.
Dwa razy biegłam CortinaSky i uważam, że trasa jest piękna, ciekawa, zróżnicowana, ale i wymagająca. W tym roku, a właściwie w ubiegłym, wybrałam dłuższy dystans – Cortina Trail. I tę trasę miałam już okazję przebiec – jest piękna! To pamiętam, chociaż nie pamiętam szczegółów – w głowie zostały mi jakieś urywki i fragmenty. Stwierdziłam, że skoro jechać taki kawał drogi, to może fajniej pobiec coś dłuższego.
Zakładam, że przyjechałaś do Cortino walczyć o pudło…
Katarzyna Wilk: Hmmm… walczyć o pudło. No tak, fajnie by było, chociaż ostatnie dni i ostatni start, niespełna dwa tygodnie temu, trochę mnie „sponiewierał”, a wywrotka w Tatrach sporo kosztowała. Lewe kolano do dziś nie doszło do siebie. Rozsądnym wyjściem byłaby wizyta u fizjoterapeuty, ale niestety zaraz po biegu miałam zobowiązania zawodowe i musiałam wyjechać do Austrii, gdzie zostały mi tylko maści przeciwbólowe i chłodzenie. A i moje trenowanie przez te ostatnie dni to raczej „slow jogging ” i tylko wyłącznie „flat running ” od 8 do 10 km. Czasu na inne ćwiczenia czy aktywności już brakowało. Zatem zobaczymy, czy rzeczywistość nie rozmyje mi się z marzeniami. Mam lekkie obawy, ponieważ dużo pracowałam, a mało odpoczywałam. Ale oczywiście super byłoby, gdyby na włoskim placu Piazza Angelo di Bona wybrzmiały polskie nazwiska.
Czy należysz do tych osób, które przed startem dokładnie analizują listę startową i sprawdzają, z kim będą rywalizować?
Katarzyna Wilk: Raczej nie. W ogóle ciężko było mi znaleźć listy startowe. Okazało się, że pojawiły się dopiero w tym tygodniu, więc nawet kolega mi sprawdzał, czy aby na pewno jestem i czy mam w ogóle jechać z Austrii do Cortiny. Sama sprawdziłam, czy jest Hilary Alen, bo wiem, że to wielokrotna zwyciężczyni tego właśnie dystansu. Resztę zostawiłam losowi. Na trasie będę już wiedzieć, ile zawodniczek jest szybszych ode mnie, czyż nie?
Czy będziesz miała okazję zrobić rekonesans trasy?
Katarzyna Wilk: Właśnie z tym rekonesansem to siedzę i myślę, co robić – dopiero we wtorek w nocy zameldowałem się w hotelu, więc i czasu nie mam już za wiele. Chyba wybiorę się na lekką „przypominajkę” na odcinku od PassoDiFalzarego do Passo Giau, czyli ok. 12 km . Taki będzie rekonesans, bo początek trasy pamiętam bardziej.
Czego Ci życzyć przed startem?
Katarzyna Wilk: ODWAGI!!! Oraz wiary w siebie i w swoje siły! A przede wszystkim, żeby moje niesprawne kolano wytrzymało i dało radę udźwignąć trudy trasy i cały bieg. Dodatkowo mocnych i szybkich nóg, zbiegów bez wywrotek, zero skurczy czy kryzysów, a na sam koniec ukończenia w zdrowiu i z pełnym uśmiechem na twarzy oraz zadowalającym rezultatem.
Gdzie jeszcze w tym roku będziemy mogli Ci kibicować?
Katarzyna Wilk: Na pewno na tatrzańskich szlakach – TatraSkyMaraton, Bieg Ultra Granią Tatr czy bieg na Kasprowy. Tu jestem zapisana, reszta wyjdzie w trakcie.