Kije Kohla Adventure to dobra propozycja dla górskiego turysty, który szuka solidnego i komfortowego sprzętu. To również dobre rozwiązanie dla biegacza, który nie musi mieć wszystkiego ultralight. Jeśli uprawiasz obie te dyscypliny i zastanawiasz się nad kompromisowym rozwiązaniem posiadania tylko jednych kijów, to Kohla Adventure Tour będą idealnym rozwiązaniem.
Made in Tirol
Kohla Adventure Tour. To trzyczęściowe, składane kije teleskopowe. Pierwsze, co rzuca się w oczy, kiedy bierzemy kije do ręki to duży napis Kohla Tirol oraz Made in Tirol. Producent podkreśla bowiem z dumą, że Kohla to marka autriacka, która produkuje sprzęt outdoorowy w Tyrolu już od 1932 roku. W latach przedwojennych sygnowała swoją marką plecaki (jako jedni z pierwszych zastosowali nylonowy materiał oraz aluminiowe stelaże w plecakach), kije i… sprzęt myśliwski. Pierwsze kije trekkingowe o konstrukcji teleskopowej z użyciem aluminium, które zrewolucjonizowało wówczas budowę tego produktu – producent wprowadził na rynek pod koniec lat 70.
Po wyjęciu z opakowania mamy w ręku pomalowane na biało trwałym proszkowm lakierem, lekkie kije trekkingowe (o wadze 290 g każdy) o regulowanej długości 100-140 cm. Po całkowitym złożeniu, kije mają długość 70 cm. Kohla Adventure Tour wykonane są ze stopu aluminium 7075 T6, który posiada wysoką wytrzymałość mechaniczną, porównywalną do stali konstrukcyjnej. Ktoś może powiedzieć, że kije Kohla wcale nie są lekkie. Rzeczywiście, w porównaniu z modelami kijków do biegania ultra light widać różnicę.
System blokowania
Kolejna rzecz widoczna już przy rozpakowywaniu to system blokowania kija. W tym przypadku zastosowano zewnętrzny system S-Lock System.
W moim odczuciu, to dużo lepszy, szybszy i mniej zawodny system niż skręcana blokada wewnątrz kijka. Na pewno docenimy to, kiedy będziemy w czasie wędrówki czy też biegu zmieniać długość kijów lub składać je, gdy są mokre alb gdy mamy założone rękawiczki. Dźwignię blokady można obsłużyć jednym palcem.
Piankowa rączka i jej przedłużenie
Kolejny element to przedłużana – przyjemna w dotyku w każdych warunkach pogodowych – piankowa rączka. Przydatne jest również piankowe przedłużenie poniżej rączki. Pozwala na dobry chwyt, gdy chcemy szybko, “na chwilę” skrócić chwyt na kijku.
Jeśli rączka to i pasek. Neoprenowy szeroki pasek pozwala na wygodne oparcie nadgarstka. Należy też zwrócić uwagę na system szybkiego regulowania długości paska. W zestawie otrzymujemy dwa rodzaje talerzyków (lato/zima) i zapasowe groty.
Na górskie wędrówki…
Podczas wędrówek kije sprawowały się bez zastrzeżeń. Ani razu nie zmieniły “same z siebie” swojej długości, co czasem zdarza się przy niedokładnie skręconych kijach skręcanych. Kije trzymały się pewnie i wygodnie bez względu na to, czy chwycone były gołą ręką czy też ubraną w rękawiczkę. Zastosowana w rączce kija pianka sprawia, że trzyma się je przyjemnie i komfortowo również w niesprzyjających warunkach pogodowych – podczas deszczu czy też podczas upału, kiedy ręka jest spocona.
I do biegania…
“Na papierze” kije nie należą do najlżejszych. 290 g w porównaniu z kijami ważącymi 200 g czy nawet 150 g robi teoretycznie dużą różnicę. Jak było w praktyce podczas biegania w górach? Na podejściach, a szczególnie na solidnie zabłoconych zbiegach, ani przez chwilę nie miałam obawy, że przy nagłym poślizgnięciu się czy też obciążeniu coś może stać się kijkowi. Na odcinkach płaskich kije trzymałam w ręku i nawet po kilku godzinach nie czułam ich ciężaru, a czasem wręcz “zapominałam” o nich. Złożone idealnie również wpasowały się w paski biegowego plecaka.
Monika Bartnik / redakcja www.runandtravel.pl