Biegiem przez 38 szczytów – Krzysztof Mańkowski i Nowa Korona Polskich Gór

Rozmawiała Monika Bartnik
17 min. czytania

Projekt zrealizowany przez Krzysztofa Mańkowskiego to pierwsze oficjalne zdobycie Nowej Korony Polskich Gór, czyli 38 szczytów, jeden po drugim, solo i bez wsparcia.

Powrót po wypadku na trasę Nowej Korony Polskich Gór

Mówi się: „do trzech razy sztuka”, ale Tobie – na szczęście – wystarczyły dwa. Kilka miesięcy temu rozpocząłeś projekt biegowy „Nowa Korona Polskich Gór”, który przerwał wypadek samochodowy. Jak wyglądała Twoja droga od tamtego momentu do powrotu na trasę – co było najtrudniejsze, a co dało Ci największą siłę, by spróbować ponownie? 

Krzysztof Mańkowski: Dwie próby podejścia do projektu, lecz trzy wizyty w górach, żeby go zrealizować. Pierwsza próba zakończyła się po 24 szczycie (Biskupia Kopa) w wyniku poważnego wypadku samochodowego, jakiemu uległa nasza załoga w Czechach. Nasze auto spotkało się z drzewem, a my (ja i dwóch kierowców) wylądowaliśmy w szpitalu. Każdy z nas, został obdarowany na pamiątkę, jakimś urazem i złamaniem. 

Drugi raz pojawiłem się w górach  spontanicznie na pełnym luzie, żeby dokończyć te 14 szczytów i mieć komplet danych do powtórki projektu od początku. No i ten trzeci raz i drugie pełne podejście, które zakończyło się sukcesem.

Co do drogi, jaką przeszedłem od tamtego wypadku, to nie ukrywam, że było ciężko, nawet bardzo ciężko. Miałem złamane żebro i uraz kręgosłupa, dodatkowo, ciężko mi się oddychało. Finalnie nic nie mogłem robić, co też odbijało się na mojej psychice. Pozostawało tylko leżeć i czekać, aż ból minie i będę mógł się jakoś normalnie poruszać, a każdy ruch wtedy powodował ogromny ból… nie rozstawałem się z lekami przeciwbólowymi. Po ok. dwóch tygodniach zacząłem rehabilitację, którą mam do dziś i będę jeszcze miał sporo czasu.

Po miesiącu od wypadku, poszedłem na kolejną kontrolę i lekarz powiedział, że mogę zaczynać się ruszać, truchtać, biegać, jeździć na rowerze, wszystko co spokojne i nie wymaga dynamiki, eksplozji i dźwigania ciężarów. Tak też zrodził się pomysł powrotu w góry i dokończenia tych 14 szczytów. Zabrałem swoją partnerkę i pojechaliśmy sprawdzić, czy w ogóle jest szansa żebym wrócił na górskie szlaki.  

W górach było dobrze, był ból, ale o tym mi lekarz mówił, że będę go odczuwał jeszcze długo. Tak czy inaczej udało się wspólnie dokończyć symbolicznie te 14 szczytów, co dało iskrę do tego, żeby planować powrót jeszcze we wrześniu, a dokładnie na dwa miesiące po wypadku.

Co do pytania, co dawało mi największą siłę żeby spróbować ponownie, to fakt że projekt został przerwany w tak niezależny ode mnie sposób, że byłem gotowy, że przetrwałem najgorszy etap i było już z górki, już witałem się z gąską i nagle zgasło na chwilę światło i wszystko się skończyło. Mogłem zginąć w tym wypadku, a jednak tu jestem. Mogłem się załamać, a jednak wstałem z kolan i wziąłem byka za rogi. Dodatkowo napędzał mnie fakt, że swoją akcję robiłem dla Fundacji Twarze Depresji, gdzie zbieraliśmy pieniądze na darmowe konsultacje psychologiczne dla jej podopiecznych i zorganizowałem całą akcję informacyjną u siebie na profilu na temat depresji… nie mogłem się poddać i zostawić tematu korony. Chciałem pokazać, że nawet z takiej sytuacji można się dźwignąć  i spojrzeć demonom prosto w ich straszne ślepia.

Czym różni się „Nowa Korona Polskich Gór” od „starej” Korony Gór Polskich?

Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Gór Polskich 2025
Kiełek _ Krzysztof Mańkowski _ Nowa Korona Polskich Gór 2025

5 dni, 20 godzin, 28 minut. Tyle zajęło Ci zdobycie wszystkich szczytów. Powiedz proszę skąd w ogóle wziął się ten pomysł? Ale najpierw wyjaśnij czym różni się „Nowa Korona Gór Polskich” od „starej”, dotychczasowej?

Krzysztof Mańkowski: Stara Korona Gór Polski to 28 szczytów, które obowiązywały do czasu przyjęcia i opublikowania przez grupę naukowców nowego podziału fizycznogeograficznego Polski w 2018 r. Według nowej regionalizacji Karpat i Sudetów, mamy teraz do czynienia z 38 pasmami górskimi, a co za tym idzie z 38 szczytami. Nie jest to tak, że do starych 28 doszło 10 i mamy 38 szczytów. Doszły nowe pasma, nowe szczyty, niektóre stare zostały zastąpione przez wyższe sąsiednie wzniesienia, co do których już wcześniej były zastrzeżenia i wątpliwości. 

Tak też docieramy do odpowiedzi na pierwsze pytanie, czyli skąd wziął się ten pomysł. Pomysł wziął się z tego, że czułem się może lekko oszukany, czułem niedosyt. 

Starą Koronę zrobiłem trzy razy. Raz czysto turystycznie, z książeczką KGP, zdobywając odznakę i legitymację zdobywcy Korony Gór Polski. Drugi raz solo autem bez wsparcia naraz, co zajęło mi 89 godzin 56 minut i trzeci raz wspólnie z Grześkiem Baranem i wsparciem logistycznym czteroosobowej ekipy, w ramach Projektu28, co zajęło nam 68 godzin i 25 minut, jednak wtedy nie wiedziałem, że zdobywając Koronę Gór Polski, tak naprawdę jej nie zdobyłem, nie zdobyliśmy… w takim sensie, że już wtedy tych szczytów było więcej do zdobycia, tylko stowarzyszenie odpowiedzialne za Koronę Gór Polski nic nie zrobiło z nowym podziałem i dalej utrzymują liczbę 28 szczytów, tak jakby nic się nie wydarzyło.  

Natrafiłem w sieci na książkę autorstwa Krzysztofa Bzowskiego „Nowa Korona Polskich Gór – 38 Szczytów według nowej regionalizacji Karpat i Sudetów” i tak też zainteresowałem się tym tematem. Dodatkowego smaku dodawał fakt, że nikt w historii nie podjął się zdobycia Nowej Korony naraz, jeden szczyt po drugim. Nie było wyjścia, musiałem tego dokonać i dokonałem w 5 dni 20 godzin i 28 minut.

Ile czasu zajęło Ci planowanie całej logistyki?

Ile czasu zajęło Ci planowanie całej logistyki: trasy, transportu między pasmami, noclegów? Jak w ogóle wyglądało takie planowanie?

Krzysztof Mańkowski: Planowanie i logistyka, to nic innego jak długie godziny studiowania map górskich, szlaków, dróg dojazdowych i tras pomiędzy szczytami. Jak się robi coś na czas, to trzeba szukać najbardziej optymalnej i najkrótszej trasy dla auta pomiędzy poszczególnymi szczytami i tak też tworzy się kolejność tych szczytów. 

Druga sprawa, to same szczyty i miejsca startu. Tu trzeba znaleźć najkrótszą możliwą drogę na szczyt, z zachowaniem wszystkich przepisów i zasad. Nie można wjeżdżać tam, gdzie droga się kończy, gdzie są ogólne zakazy wjazdu, nie można korzystać z przywilejów i ułatwień. Każdy musi mieć te same szanse w przyszłości. Noclegi odbywały się w aucie, ale to też trzeba było zaplanować, gdzie będę spał i o której. Raz w złą pogodę spałem w schronisku pod Babią Górą na Polanie Stańcowej, reszta spania była w aucie.

Ogromnie pomaga też wcześniejszy rekonesans wszystkich szczytów, ponieważ możemy z bardzo dużym prawdopodobieństwem określić, ile nam zajmie czasu wejście na daną górę.

Wszystko miałem rozpisane w excelu i starałem się trzymać wyliczeń godzinowych i minutowych, co do czasu przejścia danego szczytu i czasu przejazdu pomiędzy szczytami.

Jak wygląda realizacja takiego projektu, kiedy robisz go solo, bez wsparcia?

Rysy _ Krzysztof Mańkowski _ Nowa Korona Gór Polskich 2025
Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Polskich Gór 2025

Krzysztof Mańkowski: Kiedy robisz to solo, jesteś zdany tylko na siebie i swoje auto. Wszystko może się wydarzyć. Wystarczy, że auto nawali i po zabawie. Technicznie wygląda to tak, że auto jest moim domem, mam tam nocleg, całą kuchnię, łazienkę i garderobę, no i oczywiście jest moim jedynym środkiem transportu. 

Auto stoi na parkingu, lub w jakimś miejscu, gdzie mogę się zatrzymać. Ja biegnę na szczyt i z powrotem, zdejmuję mokrą koszulkę, wrzucam kije i plecak do bagażnika, wsiadam za kierownicę, nastawiam nawigację na kolejne miejsce startu i ruszam. W międzyczasie, podczas drogi jem i piję. Dojeżdżam do miejsca, skąd będę wbiegał na szczyt, parkuję, ubieram koszulkę techniczną, plecak, flaski z wodą i izo, kije, startuję zegarek i zmykam. Tak to odbywa się cały dzień. Kiedy czuję zmęczenie i senność, parkuję auto i kładę się spać na rozłożone w bagażniku łóżko.

Większość artykułów spożywczych mam w aucie, jednak czasami zaopatruję się na stacjach paliw, dzieje się to wtedy, kiedy tankuję.

Największe wyzwania na trasie?

Krzysztof Mańkowski _ Nowa Korona Gór Polskich _ 2025
Rysy _ Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Polskich Gór 2025

Które pasmo górskie lub konkretny szczyt okazały się dla Ciebie największym wyzwaniem, a które przyniosły Ci najwięcej satysfakcji? 

Krzysztof Mańkowski: Największe wyzwanie to „Tatry”. W starej Koronie były tam tylko Rysy, teraz mamy Rysy, Gęsią Szyję, Starorobociański Wierch i Magurę Witowską. Nie dość, że trzeba się dostosować godzinowo pod start na dwa najdłuższe szczyty, to jeszcze później trzeba latać dalej. Rysy to 25 km i spore przewyższenie, do tego ten nudny straszny asfalt i masa turystów. Tam nie można wyjść później jak z samego rana. Trzeba uniknąć tłumów na podejściu i zejściu. Zaraz po Rysach trzeba ruszyć na Gęsią Szyję i to też jest sporo w górę. Następny hardcore, to Starorobociański Wierch i tu znów mamy nudny asfalt w dolinie Chochołowskiej i później ostre podejście od strony doliny Starorobociańskiej i robi nam się prawie 25 km w nogach.

Zaliczenie i opuszczenie etapu tatrzańskiego, dało mi najwięcej satysfakcji.

Największe zaskoczenia na trasie?

Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Gór Polskich 2025
Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Polskich Gór 2025

Czy coś Cię zaskoczyło podczas realizacji projektu?

Krzysztof Mańkowski: Dzięki temu, że miałem zrobiony rekonesans, to raczej nic mnie nie zaskoczyło. Ale bardzo miło wspominam wejście na Borową i Wielką Raczę, jak również bardzo szybki ostatni dzień i szaleńczy zbieg ze Skalnika. No i muszę wspomnieć o zdobywaniu szczytów nocą. Kiedy idziesz sam i wkoło świecą się w krzakach różne oczy, to może trochę człowieka zmrozić, tak też było w moim przypadku. Widziałem wiele różnych zwierząt zarówno w ciągu dnia, jak i nocą, ale te nocne mogą podnieść ciśnienie. Najbardziej mi skoczyło, kiedy biegłem po nocy na Wielką Raczę, nie dość że w dolinie odbywało się rykowisko i jelenie „wrzaski” nie ustawały, to pod szczytem prawdopodobnie w krzaczkach przy schronisku obserwował mnie miś.

Jak radziłeś sobie z kryzysami na trasie?

Łysica _ Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Polskich Gór 2025

Krzysztof Mańkowski: Było mnóstwo kryzysów i musiałem radzić sobie z nimi sam. Rozmawiałem ze sobą, tłumaczyłem sobie pewne sprawy i próbowałem się automotywować. Przeszedłem przez wszystkie stany emocjonalne… był płacz, radość, śmiech, smutek, poczucie bezsensu, bezsilności i chwile niemocy fizycznej. Najgorzej było, gdy padało i byłem cały mokry, buty chlupotały przy każdym kroku, stopy się odparzały i robiły się pęcherze, a musiałem dalej biegać i się przemieszczać. Najtrudniej było wyjść z etapu wschodniego gór, gdzie ostatnim szczytem była Wielka Racza, a później długa droga autem na etap zachodni pod Biskupią Kopę. 

Bardzo też pomagały mi rozmowy z moją partnerką Sarą i przyjacielem i biegowym partnerem od organizacji imprez, Grześkiem Baranem. Te rozmowy utrzymywały mnie w skupieniu na wszystkim  innym niż senność

Jaki moment najpełniej oddaje Twoją przygodę?

Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Gór Polskich 2025
Śnieżka _ Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Polskich Gór 2025

Czy jest moment, który chcesz „zachować na zawsze” – taka migawka, która najpełniej oddaje całą przygodę?

Krzysztof Mańkowski: Chyba zawsze w tego typu wyzwaniach najbardziej zachodzi w pamięć moment ostatniego podejścia, na finałowy szczyt. W moim przypadku zawsze była to Śnieżka, wszak ona ma Koronę, którą trzeba zdobyć. Finałowe podejście, to powrót do wszystkich wcześniejszych szczytów, do przebytej drogi, to ogromna radość, że to ciężkie wyzwanie się już kończy, a z drugiej strony smutek, że się kończy. Przez prawie 6 dni człowiek potrafi się mentalnie bardzo połączyć z naturą i górami i nie jest łatwo tak po prostu wyłączyć zegarek i powiedzieć „To Koniec”.

Podczas finałowego podejścia towarzyszył mi brat, więc czułem się bardzo dobrze robiąc to z najbliższą rodziną, tym bardziej, że to on, nie patrząc na nic przyjechał mi na ratunek, podczas pierwszej próby, gdy mieliśmy wypadek.

W jakich butach biegłeś?

Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Gór Polskich 2025
Wielka Racza _ Krzysztof Mańkowski w czasie realizacji projektu Nowa Korona Polskich Gór 2025

Jakie buty biegowe wybrałeś, biorąc pod uwagę różnorodność terenu i warunków pogodowych?

Krzysztof Mańkowski: Mój wybór padł na New Balance Fresh Foam X Hierro v9, w których zrobiłem cały projekt, w jednej parze. Miałem w zapasie nowe Dynafit Trail, lecz przy pierwszej próbie całkowicie się na nich zawiodłem. Na mokrej skale i kamieniach ten model (Dynafit) nic trzyma i lata jak cholera. Natomiast New Balance nie zawiodły mnie ani razu. Super się trzymały na każdej nawierzchni i bardzo szybko schły na stopie. Są super amortyzowane i szerokie, idealne na moją „płetwę”.

Obowiązkowe wyposażenie w czasie realizacji Twojego projektu to…

Krzysztof Mańkowski: Kamizelka biegowa i softflaski, kije trekkingowe, czołówka i sporo ciuchów na zmianę. Jeżeli chodzi o auto, to łóżko z domową kołdrą i poduszkami, żeby czuć się jak w domu, prysznic turystyczny ciśnieniowy i obowiązkowo dobrze wyposażona apteczka. Oczywiście auto pełne picia i jedzenia, żeby nie marnować czasu na szukanie sklepów.

Jakie rady dałbyś komuś, kto marzy o podobnym wyczynie?

Krzysztof Mańkowski: Jeżeli ktoś chce podjąć się takiego wyzwania, powinien bardzo dobrze i skrupulatnie sobie wszystko rozpisać i zaplanować. Fajnie byłoby zrobić jakiś rekonesans poszczególnych szczytów. Trzeba dobrze rozplanować noclegi, gdyż bezpieczeństwo jest najważniejsze. Przecież cały dzień poddajemy się wysokiemu obciążeniu fizycznemu i jeszcze musimy się sami przemieszczać autem. To praca przez cały dzień, nie da rady posuwać się do przodu i w tym czasie odpoczywać, bo jazda autem to nie odpoczynek tylko inny rodzaj pracy.

Trzeba nastawić się na to, że będzie ciężko, bardzo ciężko, ale takie wyzwania to nigdy nie jest bułka z masłem. Wszystko kiedyś przemija… ból też przeminie, a na ostatnim szczycie wszystko nabierze innego wymiaru.

Podziękowania

Chciałbym podziękować firmom, które mnie wspierały w tym trudnym przedsięwzięciu: Silva Transport High and Heavy, Artneo.pl, Sklepbiegacza.pl, Gaminate, Poltrax, Tatrio, Ubezpieczenia Moreno, Ei Media, Fundacja Twarze Depresji. Dziękuję, też wszystkim osobom, które mnie wspierały w te dni i obserwowały jak mi idzie, dopingując mnie dobrym słowem. 

Udostępnij ten artykuł