7 stycznia 2020 By GÓRY & ULTRA With 4361 Views

Przestrzeń i ogrom gór. Dominik Zaglaniczny o MÍTIC / Andorra Ultra Trail

„Rodaków na listach startowych zauważyłem dosłownie kilku. Na pewno nie było nas więcej niż palców obu rąk, a więc jest się, o co bić, przecierać szlaki, odkrywać nieznane. Jeśli chcesz zobaczyć piękne obszary, przestrzeń i ogrom gór – polecam gorąco!”. Do startu w MÍTIC / Andorra Ultra Trail na dystansie 112 km zachęca Dominik Zaglaniczny, który w 2019 roku był pierwszym Polakiem na mecie i 45. w klasyfikacji generalnej.

Tekst: Dominik Zaglaniczny

Zdjęcia:

7.01.2020 r.

Dlaczego Andora i MÍTIC?
Moja droga do tego biegu była dosyć długa. W zasadzie wyzwaniem na rok 2019 miał być UTMB. Jednak po rozmowach i wywiadach odszedłem od pomysłu biegu we Francji – szukając czegoś w zamian – i wtedy padło na Andorę. Głównie z powodu widoków oraz filmików finisherów, jakie widziałem w internecie. Sama suma przewyższeń vs dystans też było dla mnie inspiracją, ponieważ nie biegłem jeszcze czegoś takiego. Było wiele biegów w Polsce, potem na Gran Canarii i w Dolomitach, ale nigdzie nie było tyle przewyższeń i nigdzie nie było aż tak wysoko. To był najtrudniejszy bieg w jakim brałem udział.

Co było największym wyzwaniem na trasie?
Tak naprawdę przygotowania do biegu o takiej skali trudności trwały kilka lat. Pierwszym długim ultra (powyżej 100 km ) była Gran Canaria. Wówczas zajęło mi to 23 h. Po 2 latach czas ten skrócił się do 19h19 min. Sam plan na Andorę nadal był nakierowany na bieganie po skalistych górach. Co ogólnie dla mnie nie jest łatwe, ponieważ mieszkam nad morzem, więc zarówno z ciśnieniem mamy kłopot, jak i z przewyższeniami. Owszem są tu górki, nawet takie biegi jak Kaszubska Poniewierka, ale tych przewyższeń ma niewiele.
Dlatego największym wyzwaniem dla mnie na trasie były przewyższenia oraz podłoże. Nie zapomnę, gdy miałem przed sobą punkt kontrolny na 43 (chyba) kilometrze. Musiałem zbiec z 2300 na 800 i potem wejść z powrotem na 2300. Czegoś takiego nigdy nie przeżyłem i to był jeden z trudniejszych momentów. Poza tym – pomiędzy punktami kilka razy zabrakło mi wody. Owszem piję umiarkowanie, ale mimo to pomiędzy punktami bardzo dużo czasu się spędza ze względu na przewyższenia i rodzaj podłoża. Biegając po Tatrach/Alpach/Beskidach/Bieszczadach nie spotkałem takich osuwisk jak w Andorze. To mnie zaskoczyło, ponieważ każdy, praktycznie każdy krok musiał być kontrolowany po strasznie niestabilnym podłożu. Stopy jakby uślizgiwały się i w podejściach i w zbiegach. Na jednym z nich stawiając stopę pomyliłem się o około 1 cm i uderzyłem paluchem o skałę. Duże wyzwanie techniczne dla nas.
Nie doradzę w jakich butach to biec. Ja biegam w Salomonach s-lab sense SG. Dla mnie buty startowe, wręcz idealne. Ale ja trenuję w butach z amortyzacją na co dzień. Więc to już kwestia gustu i wyniku obserwacji skutków biegania inaczej w zawodzie – jestem specjalistą fizjoterapii. Według mnie stopa musi być super związana i musisz czuć podłoże.

Jak oceniam organizację?
To był bardzo dobrze oznaczony bieg. Nawet w nocy nie było kłopotu. Tylko raz nie mogłem chwilę znaleźć flagi (ale to było w małym miasteczku i może ktoś ją zdjął). Na punktach „wypas”- wszystko było, łącznie ze strefami odpoczynku i masażu. Osobiście mam ograniczony wybór jedzenia, ale tam stoły były dobrze obstawione i ludzie bardzo pomocni. Rozczarowałem się tylko lekko na koniec, bo przybiegłem już nocą, a tam ani ciepłej zupy ani nawet herbaty. Generalnie-nic ciepłego, a byłem już mocno przemarznięty i osłabiony. Arbuzy czy zimnie napoje nie były tym, czego akurat potrzebowałem. Przykre było również to, że po tak ciężkim biegu (27,5 h) nie dostałem medalu, nawet symbolicznej pamiątki. Tu rzeczywiście wystąpił żal i zawód, bo naprawdę dużo mnie kosztował energii/ siły woli / walki.

Komu mogę polecić bieg?
Bieg mogę polecić naprawdę doświadczonym biegaczom, którzy szukają nowych wyzwań. Z trasy zeszło 40% startujących, a myślę, że tam mało kto porywa się bez solidnego przygotowania. Ogromne ryzyko kontuzji, odwodnienia. Zmienność temperatur (od 5 do 28 stopni w czasie biegu – w tym burza w nocy), zmienność ciśnienia (od wysokości 800 do 3000), technicznie bardzo trudna trasa, nie ma takich warunków ani w Polsce ani w Alpach. Trzeba dobrze znać swój organizm, bo można łatwo przesadzić. Dodam, że rodaków na listach startowych zauważyłem dosłownie kilku, na pewno nie było nas więcej niż palców obu rąk a więc jest się, o co bić, przecierać szlaki, odkrywać nieznane. A więc, jeśli chcesz zobaczyć piękne obszary, przestrzeń i ogrom gór-polecam gorąco!

——————————————————–

Zapraszamy do przeczytania relacji Dominika na blogu >>> TU

——————————————————–

Szczegółowe informacje o biegu MÍTIC oraz całej imprezie biegowej Andorra Ultra Trail Vallnord 2020 znajdziesz na naszej stronie >>> TU

Andorra Ultra Trail _ fot. Guillem Casanova

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *