25 września 2019 By GÓRY & ULTRA, Slider With 6730 Views

Dla tych, co pierwszy raz… Łemko Trail 30 km

12 października o 12.30 z Puław Górnych wystartują zawodnicy, którzy wybrali dystans 30 km w ramach Łemkowyna Ultra Trail. We współpracy z biegaczami, którzy mają już za sobą doświadczenia biegowe z Beskidu Niskiego, przygotowaliśmy mały poradnik dla tych, którzy na dystansie 30 km pojawią się pierwszy raz.

  • Dystans: ok. 30 km / +740 m/-735 m
  • Limit czasu: 5 h
  • Punkty ITRA: 1
  • Start: Puławy Górne / 12.30
  • Meta: Komańcza

Agata Obidowicz

Agata Obidowicz na trasie ŁUT 30 w 2018 r. / fot. Karolina Krawczyk

W 2018 roku Agata zajęła 4. miejsce na 30 km. Dystans ten pokonała w czasie 2:50:55. W 2017 roku wystartowała na dystansie 80 km i zajęła 3. miejsce wśród kobiet. Podczas tegorocznej edycji Agata wystartuje na dystansie 100 km.

Nie był to mój pierwszy start na Łemkowyna Ultra Trail. Można powiedzieć, że od trzech lat jest to taka wisienka na torcie na zakończenie sezonu. Po Łemkowynie już raczej nie startuję tylko przygotowuje się do startów wiosennych. ŁUT to w zasadzie moje ulubione biegi. W ubiegłym roku wybrałam najkrótszy dystans. Chociaż nie jestem miłośniczką biegów poniżej 50 km, to chciałam się sprawdzić, pobiec coś, czego jeszcze nigdy nie biegłam.

W co się ubrać? Jako że zawody rozgrywane są w październiku, a to już jak wiadomo solidna jesień, ubrać się trzeba adekwatnie do pogody. W ubiegłym roku mieliśmy niesamowite szczęście z pogodą, bo było zupełnie jak w lecie. Pobiegłam w krótkim rękawku oraz krótkich spodenkach. Spodenki miałam z kieszeniami, więc to, co wymagane w regulaminie się zmieściło. Jeśli jednak pogoda będzie taka jak w 2016 roku – minusowa temperatura lub bliska zeru, deszcz i błoto – to polecam coś przeciwdeszczowego dobrej jakości z klejonymi szwami. Na dłuższe dystanse na wierzch można założyć zwyczajną, foliową pelerynkę i one najlepiej sprawdzają się w solidne deszcze. Nie brałam plecaka biegowego. Wybrałam flaska, którego trzymałam w dłoni i to troszkę było błędem, ponieważ było mi dość niewygodnie. Polecam zatem jakiś lekki pas biegowy z bidonem albo lekką kamizelkę z flaskiem. Nie ma sensu brać zbyt dużo jedzenia i picia, ponieważ wszystko jest dostępne na punkcie kontrolnym, który znajduje się mniej więcej w środku trasy. Poza wymaganym w regulaminie sprzętem (a jest to weryfikowane podczas odbioru numeru!) trzeba także zabrać dobry nastrój.

Co jeść i pić? Moim celem było złamanie 3 godzin (uff udało się!), to postanowiłam biec na lekko. Jak już wspomniałam, nie miałam plecaka. Nie zabrałam też jedzenia. Numer startowy miałam na pasku, w który włożyłam 4 żele Mountain Fuel – oczywiście te o smaku coli. We flasku miałam samą wodę. Na punkcie kontrolnym w połowie trasy napiłam się tylko coli i uzupełniłam wodę we flasku. Jeśli jednak ktoś planuje pobiec ten dystans troszkę wolniej, to polecam zabrać jakiś baton energetyczny. Punkt kontrolny naprawdę świetnie jest zaopatrzony, więc można na nim uzupełnić braki na dalszą wędrówkę do mety.

Trasa. Trasa 30 km jest łatwa i bardzo biegowa. Teren nie jest techniczny, nie ma też dużo przewyższeń. Jest to świetny bieg dla tych, którzy chcą po raz pierwszy spróbować biegów górskich. Trasa jest świetnie oznaczona, taśmy wiszą naprawdę bardzo często, więc nie trzeba się obawiać, że się zgubi trasę! Dla mnie najtrudniejsze było to, że żeby osiągnąć wynik, który chciałam, musiałam praktycznie cały czas biec. Jako że preferuję długie dystanse, na których najczęściej pod górę jednak maszeruję, było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Podzieliłam dystans na dwie części – od startu do punktu kontrolnego i potem od punktu do mety i założyłam czas, w jakim chcę pokonać oba odcinki, biorąc pod uwagę podbiegi w każdej z części. Starałam się nie zacząć zbyt szybko, by nie odebrać sobie sił na końcówkę biegu. Pierwsze około 5 km pnie się do góry. Nie stromo i bardzo biegowo, dlatego łatwo tam pobiec za szybko i potem nie mieć siły na drugą połowę trasy, która ma znacznie mniej podbiegów. Trasa sama w sobie jest bardzo ładna. Prowadzi przez lasy i łąki. Świetnie oddaje polską złotą jesień.

Krystian Wydro

Krystian Wydro / fot. Jacek Deneka

Krystian Wydro w ubiegłym roku wystartował na dystansie 30 km i na takim dystansie pobiegnie w tym roku.

To był mój drugi start na dystansie 30 km, ale trzeci raz na łemkowskim biegu. Trzy lata temu robiłem za kierowcę dla znajomych, którzy startowali. Ogólnie było ciepło, a nawet bardzo ciepło, ale cały czas żal mi tego, że nie przebiegłem “prawdziwej Błotowyny” 😉

W co się ubrać? To jest bardzo trudne pytanie, bo 3 lata temu start był w deszczu i na trasie było pełno błota. Ostatnie dwa lata to słońce. Tak więc strategię sprzętowo-ubraniową najlepiej dobierać w oparciu o warunki panujące przed startem. W przypadku deszczowej aury na pewno kurtka przeciwdeszczowa, jakaś koszulka z długim rękawem. Ostatnie dwa lata to iście letnia pogoda i krótki rękawek, krótkie spodenki. Buty jeżeli ma się kilka par butów trailowych to też dobieramy do pogody – jak będzie deszczowo to agresywny bieżnik na pewno się przyda. Jak chcemy kupić pierwsze buty, to do dobieramy uniwersalnych, tak byśmy mogli z nich korzystać na innych biegach (np bardziej kamienistych). Na pewno przyda się plecak (do tej pory tak biegałem), a w tym roku jeżeli będzie ładna pogoda wystartuję z pasem biegowym.

Co jeść i pić? Trasa jest “krótka”, więc tu nie ma potrzeby jakiegoś objadania się na trasie. Ja korzystałem z żeli oraz dwóch softflasków (woda oraz izotonik). Pić staram się regularnie mniej więcej co kwadrans, żele mniej więcej w połowie do i od punktu odżywczego. Oczywiście robię to na podejściach, aby nie zwalniać na zbiegach. Punkt odżywczy był chyba dobrze zaopatrzony, nie przywiązywałem uwagi, co tam jest. Głównie na punktach zaopatruję się w wodę i izotonik, w zależności ile mi zostało. W zeszłym roku, jak było bardzo ciepło, to były dodatkowe punkty z wodą. Na pewno na mecie było bardzo dobre jedzenie i mam nadzieję, że Posmakuj Krosno w tym roku też będzie zaopatrywało bieg w swoje specjały.

Trasa.  Na pewno trasa jest bardzo malownicza w tym okresie – typowa polska złota jesień. Trasa nie jest bardzo trudna. Z mojego punktu widzenia najtrudniejszy jest moment podejścia po punkcie odżywczym. Po zbiegu i postoju trzeba znów się zmotywować do ruchu. Najpiękniejszy moment to chyba jak już widać mostek, pod którym się przebiega, aby wbiec do Komańczy. Od tego momentu zaczyna się ostatnia prosta, gdzie po drodze ludzie Cię motywują i dopingują. Oznaczenie trasy jest dobre, w newralgicznych miejscach są też osoby wskazujące trasę. Poza tym godziny startu są tak dobrane, że na tej trasie praktycznie cały czas się kogoś widzi.
Moją strategią jest wykorzystywanie tego, w czym lepiej się czuję – gorzej mi idzie na podejściach, to wtedy zwalniam, ale nadrabiam na płaskim i przede wszystkim na zbiegach. Na których “puszczam nogi”, aby same leciały. Muszę kiedyś te podbiegi dopracować 🙂

 

Dla tych, co pierwszy raz… Łemko Trail 48 km

Dla tych, co pierwszy raz… Łemkowyna Ultra Trail 70 km

Dla tych, co pierwszy raz… Łemkowyna Ultra Trail 100 km

Dla tych, co pierwszy raz… Łemkowyna Ultra Trail 150 km

 

Partnerem imprezy Łemkowyna Ultra Trail jest województwo Podkarpackie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *