26 czerwca 2021 r. Kinga Kwiatkowska – zawodniczka Salco Garmin Team – punktualnie o 8.00 wyruszy na 80-kilometrową trasę o łącznym przewyższeniu 4100 m+ UltraDolomites w ramach Lavaredo Ultra Trail. Zapraszamy na rozmowę z Kingą przed startem.
25.06.2021 r.
Lavaredo Ultra Trail to jeden z biegów na liście „must run”. Co Ciebie w nim urzekło, że w tym roku pojawisz się w Cortinie na starcie UltraDolomites?
Kinga Kwiatkowska: Tak naprawdę Dolomity były moim marzeniem. Chciałam je zobaczyć i móc w nich pobiegać, więc wiedziałam, że pewnego dnia tutaj przyjadę, więc jestem i czuję się onieśmielona ich pięknem.
Jak wyglądały Twoje przygotowania do startu? Czy masz opracowaną strategię na bieg?
Kinga Kwiatkowska: W zasadzie przygotowywałam się do Ultra Trail Hungary, które miały się odbyć pod koniec maja, ale zawody zostały odwołane, więc decyzja zapadła prawie od razu, że przyjeżdżam do Cortiny, tym bardziej, że wcześniej miałam dylemat Cortina kontra Węgry (2 imprezy w tak niedługim odstępie czasu i obydwie równie ważne to byłoby bez sensu). Moje przygotowanie nie uległo większym zmianom. Myślę, że nie powiem nic specjalnego w tym temacie: była baza, duża objętość km, oczywiście dostosowana do moich możliwości, w zgodzie z pracą i wszystkim, co dla mnie ważne. Była siła biegowa, szybkość, chociaż to nie jest najistotniejsze, ale ważne. Poza tym elementy siłowe i sprawnościowe.
Czy masz w planach ostre ściganie się i rywalizację o jak najlepszą lokatę?
Kinga Kwiatkowska: Moją strategią jest wykonać swoja pracę, włożyć w ten bieg serce, tak jak to działo się na treningach. Priorytetem będzie kontrola tętna i kontrola dostarczania płynów i energii od strony technicznej. Poza tym chciałabym mieć poczucie radości z tego biegu dostrzegać to co mnie otacza, ale dać z siebie wszystko.
Ostre ściganie nie sądzę, żeby to było w moim zasięgu możliwości. Myślę, że jeśli w połowie tego biegu będę widziała kobiety, z którymi mogę się równać, to postaram się wykorzystać takie sytuacje.
Czy należysz do tych osób, które przed startem dokładnie analizują listę startową i sprawdzają, z kim będą rywalizować?
Kinga Kwiatkowska: Tak, czasami wchodzę na listę startową i przeglądam, z kim się zobaczę i zastanawiam się nad moimi możliwościami i tyle. Natomiast tutaj to dla mnie nie ma sensu. Nie znam tych kobiet, szkoda mi czasu na szukanie i zastanawianie się, jak mocne mogą się okazać, bo ja wyżej nie podskoczę, niż to co wytrenowałam do tej pory. Zaznaczę, że nie uważam, że to jest coś złego, ale nie sądzę, tak realnie patrząc, żebym była w tak ścisłej czołówce i mogła mierzyć się z najlepszymi kobietami i celować w złamanie 9h. Taki jest podany czas przez organizatora pierwszej spodziewanej kobiety na dystansie 77,6km i ~3800.
Czy miałaś okazję zrobić rekonesans trasy?
Kinga Kwiatkowska: Byłam pod Croda da Lago i stamtąd wiem, jaka trasa będzie wieść do mety. Pozostała trasa jest mi nieznana. Trochę pobiegałam, ale raczej spokojnie plus 1 akcent, taki na pobudzenie i trekking, ale spokojny na luzie. Natomiast ważne jest dla mnie, że wiem, jakiego terenu mogę się spodziewać.
Czego Ci życzyć przed startem?
Kinga Kwiatkowska: Dotarcia do mety w jak najszybszym czasie, rozsądku, luźnej łydki.. i co jeszcze.. żebym zaskoczyła siebie swoją dyspozycją.