27 listopada 2023 By GÓRY & ULTRA, Slider With 890 Views

Rafał Woś wygrywa Bislett 24-Hour Indoor Challenge w Norwegii [wywiad]

„Czy stając na linii startu myślałem, że to właśnie ja zajmę najwyższe miejsce na podium? Nawet przez myśl mi to nie przeszło! Jechałem tam z myślą zrobienia minimum klasyfikacyjnego” – o starcie w Bislett 24-Hour Indoor Challenge w Norwegii opowiada jego zwycięzca Rafał Woś.


27.11.2023 r.

Monika Bartnik: Jest sobota, 25 listopada 2023 roku, godzina 10.00. Co Ci przyszło do głowy, żeby ten sobotni poranek (a jak się okazało również niedzielny) spędzić w hali sportowej na 16. edycji biegu “Bislett 24-Hour Indoor Challenge”? 🙂

Rafał Woś: Bislett24 to była jedyna moja alternatywa do zrobienia minimum klasyfikacyjnego, żeby móc aplikować do Spartathlonu w Grecji. To minium to 180 km. Zrobiłem 225 km i to jest 25% więcej niż minimum. Podobno wchodzę bez losowania, ale zobaczymy. 

W czasie 23:59:32 pokonałeś dokładnie 225,165 km. Dało Ci to zwycięstwo zarówno w klasyfikacji generalnej, jak w kategorii wiekowej. Francuza (Erik Clavery), który był typowany na zwycięzcę pokonałeś o całe 7 okrążeń… Czy stając na linii startu myślałeś, że to właśnie Ty zajmiesz najwyższe miejsce na podium?

Rafał Woś: Chyba żartujesz! Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Jechałem tam z myślą zrobienia minimum klasyfikacyjnego. Na liście startowej było wiele nazwisk osób, które typowano do podium. Raz bodajże pomyślałem, że fajnie byłoby być w top10, ale liczyły się kilometry, a nie miejsca.

Czy mógłbyś przybliżyć naszym Czytelnikom formułę biegu? Czy są jakieś szczególne zasady – kto może wziąć udział w biegu, jak wyglądają klasyfikacje?

Rafał Woś: Zasady są proste. Biegniesz po pętli 546.5 m, ile razy dasz radę przez 24h. Widoki, jakimi można się raczyć są betonowe ściany. Bieg organizowany jest w hali pod stadionem. Medale otrzymują tylko ci, którzy przekroczyli 150 km (dla mężczyzn) i 130 km (dla kobiet). Kwalifikacji nie ma żadnych. Musisz tylko być szybszy od innych podczas rejestracji zanim znikną wszystkie miejsca – bo jest ich tylko 160.

Czy to był Twój pierwszy bieg w takich warunkach, w takiej formule?

Rafał Woś: Tak, to był mój pierwszy raz i chyba ostatni. Bieg jest ciężki, biegnie się po betonie. Jak dla mnie było za gorąco. Było zbyt dużo ludzi na tak wąskim torze (były tylko 2 tory). Startowałem wcześniej w biegach trailowych i górskich i tylko tam się widzę.

Jak się przygotowywałeś do tego wyzwania?

Rafał Woś: Przygotowując się do tego biegu zrezygnowałem zupełnie z treningów trailowych. Trenowałem tylko na asfalcie, żeby przyzwyczaić się do klepania kilometrów po twardej nawierzchni. Treningi pod okiem trenera Bartłomieja Stajniaka miałem 6 razy w tygodniu i łącznie tygodniowo robiłem około 100 km. Biegałem tylko po asfalcie, a i tak tu gdzie mieszkam robiłem około 1000 up po „płaskim”. Tylko takie treningi mogłem pogodzić z życiem rodzinnym, pracą i wszystkimi innymi zajęciami. Chęci miałem większe. Kto wie, może przed Spartathlonen uda się potrenować więcej.

Co było dla Ciebie szczególnie trudne podczas biegu? Jak radziłeś sobie ze zmęczeniem, z kryzysami?

Rafał Woś: Kryzysy? Hmm były? Po kilku godzinach zaczęło boleć mnie biodro, na szczęście tylko przez chwilę. Po 12 h pierwszy raz w życiu zaczęły mnie boleć achillesy i już nie przestały do końca biegu. W biegu startował też Paweł Żuk, chyba wszyscy go znają, i czasem jemu pomarudziłem, ale mam nadzieję, że nie za dużo.

Jak wyglądało odżywianie i nawadnianie podczas biegu?

Rafał Woś: W trakcie biegu były serwowane cztery gorące posiłki, w tym słynne norweskie parówki. Były również kanapki, owoce i słodycze. Miałem swoje słodycze, ale jak się okazało nie byłem w stanie przełykać, za to żele wchodziły jak złoto. Serwowana była moja ulubiona woda gazowana, piłem chyba kubek co drugie okrążenie zmieniając na colę lub colę z kawą (polecam).

Jak wyglądał Twój support podczas Bislett 24-Hour Indoor Challenge?

Rafał Woś: Moim supportem przez kilka godzin były Żona i Córka. Fajnie gdyby były przez cały czas, ale nie można mieć wszystkiego. Dziękuję im raz jeszcze! 

Ile czasu zajmuje Ci regeneracja po takim wyzwaniu?

Rafał Woś: Po starcie w maju na dystansie 100 mil miałem lekkie zakwasy w nogach, ale na tyle lekkie, że w poniedziałek byłem już w pracy (fizycznej). Po Bislett 24 muszę jednak zrobić pauzę od wszystkiego. Zakwasów nie mam w ogóle, ale mam bardzo opuchnięte wspomniane wcześniej achillesy.  przez te achillesy mam problemy z poruszaniem się. Kilka dni i będzie ok.

Czy startem w Bislett 24-Hour Indoor Challenge kończysz ten sezon biegowy czy masz jeszcze coś w planach?

Rafał Woś: Tak, to był ostatni start. W tym roku zaliczyłem trzy starty. Chciałem się skupić konkretnie na danym biegu, żeby nie tracić czasu po starcie na dojście do formy przed kolejnym startem. I najwidoczniej to było dobre posunięcie. Podczas Soria Moria til Verdens Ende 2023 zająłem 3. miejsce (100 mil – 22:33:19). Na Xreid Norway zaliczyłem DNF po wywrotce i rozwalonym piszczelu. No i teraz wygrana w Bislett 24-Hour Indoor Challenge, w co nadal nie mogę uwierzyć.

Link do wyników
https://live.ultimate.dk/desktop/front/index.php?eventid=6075&

Zdjęcia: materiały organizatora


Jeśli publikowane na naszej stronie treści uważasz za wartościowe, możesz zostać naszym Patronem i dobrowolną wpłatą wspierać finansowo rozwój www.runandtravel.pl i naszą codzienną pracę.

Wejdź na nasz profil (kliknij baner poniżej) na portalu Patronite.pl

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *