29 września 2024 By GÓRY & ULTRA, Slider With 809 Views

„Owszem, są fragmenty, na których można próbować biec…” Marcin Napierała o swoim starcie w Pirin Ultra na dystansie 66 km.

„Trasa przyciągała widokami, które towarzyszyły przez znaczną część biegu. Piękne surowe widoki szczytów, które chciało się oglądać. Momentami nawet nie chciało się dalej walczyć z trasą, tylko usiąść i pozostać sam na sam z przyrodą” – rozmowa z Marcinem Napierałą o jego starcie w Pirin Ultra 2024 w Bułgarii na dystansie 66 km.


29.09.2024 r.

Co skłoniło Cię do wyboru Pirin Ultra? Czy to było Twoje pierwsze doświadczenie biegowe w Bułgarii? 

Marcin Napierała: Start w Pirin Ultra to moje pierwsze doświadczenie biegowe w Bułgarii. Po udziale w roku 2023 w Julian Alps Trailrun pojawił się pomysł na kolejną biegową przygodę poza Polską i w trakcie rozmów ze znajomymi padła nazwa Pirin Ultra. Szukając informacji o tym biegu, również na łamach Runandtravel, uwagę przykuły zdjęcia z tras biegów i tak też pomysł przerodził się w realizację. 

Jaka jest trasa Pirin Ultra 66 km? Większość Polaków startujących w ubiegłych latach, mówi, że to nie jest trasa biegowa… 

Marcin Napierała: Trasa dystansu 66 km, a właściwie 69 km, nie jest  trasą mocno biegową. Owszem, są fragmenty, na których można próbować biec, ale trzeba uważać na liczne rowki i leje, pozostawione po płynących strumykach, liczne kamienie. Natomiast podejścia są mocno wymagające i fragmentami techniczne, na których ciężko jest utrzymać krok biegowy, więc lepiej przejść do mocno marszu. 

Czy trasa była dobrze oznakowana i zabezpieczona?

Marcin Napierała: Znakowanie trasy nie było złe, chociaż w niektórych momentach trzeba było poszukać charakterystycznych czerwonych chorągiewek, aby utrzymać dobry kierunek. Po zmroku, gdy końcówka poprowadzono była w lesie, świetnie sprawdzały się odblaskowe elementy, które widoczne były z dalszej odległości pozwalały trzymać dobry kierunek.

Co było dla Ciebie największym wyzwaniem na trasie? Czy któryś z odcinków trasy sprawił Ci szczególne trudności?

Marcin Napierała: Dużym wyzwaniem jak dla mnie była wysokość, na którą trzeba było wbiegać trzy razy. W trakcie biegu do pokonania były trzy mocne podejścia na wysokość 2500 m i 2600 m. Również lekkim wyzwaniem było pokonanie trawersu na wysokości 2600 m, gdzie przed oczyma rozpościerał się bajkowy widok, a pod nogami dość duża przepaść (ten fragment spowodował lekkie drżenie nóg).

Co może sprawić trudność tym, którzy wybiorą się na taką trasę – na co trzeba zwracać uwagę?

Marcin Napierała: Trudnością może być wysokość. Każdy uczestnik musi wsłuchać się w organizm, aby wiedzieć, czy lepiej delikatnie zwolnić, czy trzymać tempo. Jeśli ktoś ma duży lęk przestrzeni, to też będzie odczuwać dyskomfort na trasie, ze względu na eksponowane fragmenty grani. 

Jakie umiejętności – oprócz doświadczenia biegowego – przydadzą się na trasie Pirin Ultra?

Marcin Napierała: Doświadczenie z innych biegów, na pewno będzie bardzo pomocne. Zwłaszcza z biegów, treningów wykonanych w Tatrach (to w mojej ocenie jedyne miejsce, gdzie można się próbować przygotować do Pirin Ultra). Pomocna będzie umiejętność poruszania się po górach na technicznych fragmentach (luźne kamienie, luźny piarg, trawers grani). 

Jakie wyposażenie warto zabrać ze sobą? Co Ty miałeś ze sobą? 

Marcin Napierała: Na pewno warto zabrać kijki. Jeśli potrafi się nimi wspomagać na trasie, to jest to element, który faktycznie mocno pomoże i pozwoli odciążyć mięśnie na długich podejściach. Drugim ważnym elementem to dobra czołówka, która oświetli dobrze teren przed nami, aby móc ocenić, gdzie postawić stopę, aby było stabilnie (zmrok może złapać przed ostatnim podejściem albo na ostatnim zbiegu do mety).

Jakie buty sprawdzą się na takiej trasie? 

Marcin Napierała: U mnie sprawdziły się świetnie buty Saucony Peregrine 14. Trasa jest zróżnicowana poprzez skały i kamienie, łąki aż po leśne ścieki z korzeniami. W trakcie tej edycji pogada dopisała i było sucho, ale w przypadku opadów deszczu przyda się but z dobrym bieżnikiem, który również będzie trzymał się solidnie na mokrej skale i jak lekko grząskim terenie. 

Co szczególnie podobało Ci się na trasie?

Marcin Napierała: Trasa przyciągała widokami, które towarzyszyły przez znaczną część biegu. Piękne surowe widoki szczytów, które chciało się oglądać. Momentami nawet nie chciało się dalej walczyć z trasą, tylko usiąść i pozostać sam na sam z przyrodą. 

Jakie rady dałbyś osobom, które planują wystartować w Pirin Ultra? 

Marcin Napierała: Co można poradzić? Aby nie przyjeżdżać na dzień przed biegiem. Jeśli jest możliwość to być dwa – trzy dni wcześniej i spróbować zrobić małą aklimatyzację do wysokości. A wcześniej solidnie popracować na siłowni (duża ilość „bułgarów” – przyda się ta siła na trasie).

Czy było coś, co szczególnie zaskoczyło Cię podczas biegu – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie?

Marcin Napierała: Co do pozytywów biegu, to kolejny raz mogę powtórzyć, że walory widokowe trasy. Negatywne zaskoczenie, to punkty żywieniowe na trasie, jak i samej mecie. Na punktach dostępna była głównie woda, banany i suszone owoce np. daktyle. Nie w każdym schronisku można było zakupić jakiś prowiant. Warto zabrać ze sobą na trasę sprawdzone rzeczy do jedzenia.

Jak oceniasz organizację biegu?

Marcin Napierała: Co do organizacji, to zależy, czego oczekujemy. Jeśli ktoś lubi, jak dużo się dzieje w strefie startu / mety to na tym biegu tego nie uświadczy. Skromne miasteczko biegowe, w którym przebywają tylko osoby czekające na swoich bliskich, którzy mierzą się jednym z dystansów. 

Czy miałeś okazję zwiedzić też okolicę biegu? Co warto zobaczyć przed / po biegu? 

Marcin Napierała: Oprócz udziału w samym biegu, udało się zwiedzić Sofię przed biegiem, jak i po biegu. Warto zaplanować tak podróż, aby móc odwiedzić stolicę Bułgarii. W drodze do Banska, udało się zrobić mały trekking po Siedmiu Jeziorach Rylskich – bardzo ciekawa trasa, idealna na aklimatyzację przed biegiem. A po biegu, warto wybrać się na najwyższy szczyt gór Pirin – Vichren, którego szczyt znajduje się na wysokości 2900 m – to z kolei fajna wycieczka, aby odpocząć po biegu. W drodze do Banska lub z Banska, może też odwiedzić Rylski Monastyr, który zrobił na mnie wrażenie swoją wielkością. 

Warto wybrać się na Pirin Ultra, ale zaplanować pobyt na troszkę dłużej, aby móc doświadczyć innych atrakcji niż sam bieg. 


Jesteś naszym Czytelnikiem?
Dołącz do naszych Patronów i w ramach Patronite.pl wspieraj rozwój portalu ruandtravel.pl.

Tags : ,

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *