„Jeżeli mieszka się w mieście, w którym jest praktycznie płasko, a chce się ścigać w górach, nie ma innego wyjścia – trzeba znaleźć miejsce, w którym można biegać w terenie, aby trenować podbiegi i zbiegi. Dla mnie – mieszkanki Lublina – takim miejscem jest Kazimierz Dolny.” Zapraszamy więc na 25-kilometrową wycieczkę biegową po kazimierskich wąwozach z Anetą Ściubą.
————————————————————————————————
Aneta Ściuba | 17.05.2020 r.
————————————————————————————————
Trasa: 25 km | Przewyższenia: 750-800 m+ | Kazimierski Park Krajobrazowy
Jeżeli mieszka się w mieście, w którym jest praktycznie płasko, a chce się ścigać w górach, nie ma innego wyjścia – trzeba znaleźć miejsce, w którym można biegać w terenie, aby trenować podbiegi i zbiegi. Idealnie jest jeżeli to miejsce jest w miarę blisko i można je często odwiedzać, a co więcej, gdzie jest pięknie i chce się tam ciągle wracać! Dla mnie – mieszkanki Lublina – takim miejscem jest Kazimierz Dolny. To miasto położone jest niecałe 60 km od mojego miejsca zamieszkania, ale z racji dobrej drogi, dojazd zajmuje niecałe 50 minut, a z Warszawy to niespełna 2 godziny samochodem.
————————————————————————————————
Trasa
Do Kazimierza Dolnego nad Wisłą przyjeżdżamy często ekipą nawet kilkunastu osób. Wycieczkę biegową zaczynamy zwykle z centrum Kazimierza na ulicy Zamkowej, dzięki czemu na „dzień dobry” mamy prawie kilometrowy zbieg po kocich łbach w kierunku rynku. W połowie zbiegu po prawej stronie mijamy zamek z 20-metrową basztą z przełomu XIII i XIV wieku, która pełni obecnie rolę wieży widokowej i jest dostępna dla turystów. My natomiast kierujemy się zwykle w lewo po to, aby po drodze zahaczyć o Górę Trzech Krzyży, z której rozciąga się wspaniały widok na całe miasto oraz Wisłę. Tradycyjnie robimy tam szybkie zdjęcie – dopóki jest cała ekipa – i gonimy dalej, zwykle już w mniejszych grupach, w zależności od założonego tempa oraz dystansu. (Z tej góry startuje Bieg Szlak Trafi Ultra, który jest jednym z najciekawszych zawodów na naszym terenie).
Chwilę później wybiegamy na Rynek, na środku którego znajduje się studnia – symbol tego renesansowego miasteczka. Legenda głosi, że kto napije się wody ze studni przykrytej daszkiem z gontu, będzie stale wracał do Kazimierza Dolnego. Rynek otoczony jest pięknymi kamienicami, w których znajdują się klimatyczne kawiarnie oraz małe sklepiki i lokalne galerie sztuki. Zaraz za rynkiem czeka nas krótki podbieg w kierunku cmentarza po to, aby chwilę później uciec od gwaru i turystów do wąwozów.
Za cmentarzem skręcamy w prawo i wbiegamy do Wąwozu Granicznik. Jest to 4 kilometr trasy. Tam czeka na nas dość stromy zbieg, biegniemy w terenie wąską ścieżką, gdzie bardzo często jest ślisko, warto więc założyć buty trailowe. Potem dobiegamy do skarpy, którą pokonujemy zwykle wdrapując się na jej strome zbocza. Jest również łatwiejsza wersja – można ominąć ją biegnąc dołem ulicą Krakowską. Chwilę później przecinamy drogę płytową i wbiegamy do kolejnego wąwozy, w którym czeka krótkie, ale strome podejście. Przedzieramy się wąska ścieżką po to, aby wybiec na kolejnym wzgórzu, jakim jest Albrechtówka. Stamtąd rozciąga się obłędny widok na Wisłę, która płynie tuż obok oraz na zamek w Janowcu znajdujący się po jej drugiej stronie – to miejsce nazywane jest „Panoramą Wisły”.
Następnie czeka nas zbieg w kierunku Mięćmierza. Po drodze mijamy kilka domów, karczmę oraz starą studnię stojącą w centrum wsi. W tym miejscu mamy zwykle na zegarkach 7 kilometrów i około 200 metrów przewyższenia. Tuż za wsią po prawej stronie polnej drogi, którą biegniemy znajduje się niezwykłe miejsce – stary Wiatrak tuż nad brzegiem Wisły. Wiatrak powstał w 1911 roku, obecnie jest własnością prywatną i kilkadziesiąt lat temu został zaadaptowany na cele mieszkalne. Dzięki uprzejmości właścicieli można wejść na jego teren, aby go obejrzeć i z tarasu widokowego po raz kolejny spojrzeć na Wisłę. Biegniemy dalej prosto w kierunku Podgórza, mijając po drodze pola oraz liczne sady owocowe. Jesienią to miejsce wygląda sielankowo i pachnie jabłkami oraz malinami, które są tam uprawiane. Nieopodal znajduje się również lokalna winnica.
Po 10 kilometrach dobiegamy do Skarpy Dobrskiej na której – przy odrobinie odwagi – można poćwiczyć bardzo techniczne zbiegi. Skarpa jest stroma, pełna osuwających się kamieni i wystających korzeni – ten zbieg jest wymagający, nawet dla zaawansowanych biegaczy! Nie zawsze wbiegamy na skarpę, czasem omijamy ją podbiegając droga płytową dalej w kierunku sadów po to, aby po około 12 kilometrach dotrzeć do wspaniałego kilometrowego zbiegu po płytach, na którym „robi się” jakieś 80 metrów przewyższenia. Zaraz po tym zbiegu zawracamy lub robimy małą pętlę przez sady jabłkowe i tą samą drogą wracamy do samochodów. Fajnym wyzwaniem na tej trasie jest jej końcówka, ponieważ to, co zbiegliśmy na samym początku po kocich łbach trzeba teraz podbiec. Mając więc już prawie 25 kilometrów w nogach czeka na nas jeszcze prawie kilometrowy podbieg, na którym pokonujemy prawie 100 metrów przewyższenia i obowiązkowo – bez przechodzenia do marszu!!! 🙂 Wersja dla odważnych jest taka, aby na koniec powtórzyć ten podbieg 2-3 razy.
Z racji tego, że trasa nie jest pętlą tylko w połowie zawracamy może mieć dowolną długość. Ja zwykle robię około 25 km i na tym dystansie wychodzi 800 m podbiegów oraz zbiegów. Oczywiście można skręcić w boczne dróżki, których jest tam naprawdę bardzo wiele i dołożyć trochę przewyższeń w pobliskich wąwozach czy pobiegać kilka razy po tej samej górce.
Trasa jest łatwa technicznie, z drobnymi fragmentami, gdzie trzeba bardziej uważać – chodzi głównie o bieg po skarpach, ale można obrać też łatwiejszą wersję i skarpę zaraz za cmentarzem możemy ominąć biegnąc dołem wzdłuż wałów Wisły. Dla mnie – osoby biegającej już od ponad 4 lat – trasa ta jest łatwa technicznie, ale przy odpowiedniej intensywności zdecydowanie można się tam zmęczyć i zrobić solidny trening. Oczywiście jest to tylko namiastka treningu górskiego, ilość przewyższeń na tej trasie nie jest szczególnie duża i podbiegi oraz zbiegi są krótkie – zwykle po około kilkadziesiąt metrów. Zdecydowanie jednak warto odwiedzić to miejsce po to, aby zwiedzić Kazimierz i pobliskie wąwozy.
Jeżdżę tam, od kiedy zaczęłam moją przygodę z bieganiem, a treningi w Kazimierzu pomogły mi w przygotowaniach do wielu biegów górskich! Mam na swoim koncie starty w imprezach takich jak Łemkowyna Ultra Trail 150 (2. miejsce śród kobiet) Iron Run | Festiwal Biegowy w Krynicy (1. miejsce wśród kobiet), Chyża Durbaszka | Biegi w Szczawnicy (1. miejsce i kobiecy rekord rasy) oraz zagranicznych m.in. MIUT Ultra, Hongkong 100, Cappadocia Ultra Trail, Transgrancanaria HG, Mozart 100 i wielu innych.
Do zobaczenia w Kazimierzu Dolnym!!
Aneta Ściuba
Zdjęcie „otwarciowe”: Ekipa z Klubu Stay Insane | Lublin
Zdjęcia w materiale: Aneta Ściuba, Jacek Lisowski, Piotr Kuśmierzak
———————————————————————————————-
Zainspiruj innych! Podziel się pomysłem na Indywidualny Projekt Biegowy! (I.P.B.).
Indywidualny Projekt Biegowy to akcja portalu www.runandtravel.pl. Prezentujemy Wasze projekty, wyzwania i biegowe wycieczki. Szczegóły akcji >> TU
Chcesz podzielić się swoim pomysłem na Indywidualny Projekt Biegowy?
A może zrealizowałeś już Indywidualny Projekt Biegowy i chcesz zainspirować innych?
Szczyt za Szczytem | 33 szczyty w Karpatach i Sudetach | Anna Szloser | Joanna Mostowska | Mariusz Bartosiński
FKT na Szlaku Orlich Gniazd | Andrzej „Meloniq” Piotrowski
Z Myślenic na Kudłacze | Mirek Urban
Z Zermatt na szczyt Breithorn | Marek Glanowski
Tomek Nowak | 100 miles of Jura
Najdłuższy duathlon w historii | WYWIAD | Adrian Kostera
———————————————————————————————-