“Trasa była mocno techniczna i bardzo zróżnicowana” – Damian Mędrykowski o starcie na dystansie 144 km Puglia by UTMB 2025

Rozmawiała: Monika Bartnik
7 min. czytania

Pierwszy Polak na mecie, 26. zawodnik open na 260 startujących i jeden z nielicznych, którzy ukończyli niezwykle wymagający bieg I Sassi di Matera 144 km w ramach Puglia by UTMB – Damian Mędrykowski opowiada o technicznej i pełnej niespodzianek trasie, pionowych ścianach wąwozów, błocie, które „rozdało karty”, oraz o tym, dlaczego ten dystans nie jest najlepszym wyborem na debiut w ultra.

Jak wyglądała rywalizacja na trasie?

Pierwszy Polak na mecie, 26. miejsce w klasyfikacji generalnej na 260 startujących, z czego 119 osób biegu nie ukończyło. Gratulacje! Zakładam, że jesteś zadowolony ze startu 🙂 Jak wyglądała rywalizacja na trasie?

Damian Mędrykowski: Dziękuję. Jestem bardzo zadowolony z uzyskanego rezultatu oraz z tego, że udało się zrealizować plan i zaoszczędzić trochę sił na końcówkę. Dzięki temu mogłem wyprzedzić jeszcze kilkunastu zawodników w ostatniej części biegu. Rywalizacja była bardzo wyrównana od początku do końca – każde, nawet chwilowe przejście do marszu powodowało natychmiastową utratę kilku pozycji. Cały czas czułem, że biegnę w grupie lepszych od siebie zawodników, ale od początku czułem się dobrze i wiedziałem, że mogę spróbować wycisnąć z tego startu jak najwięcej.

Jak opisałabyś trasę I Sassi di Matera 140 km?

Damian Mędrykowski na trasie Puglia by UTMB. Pierwsze kilometry biegu - przejście przez tybetański wiszący most

Damian Mędrykowski: Mocno techniczna i bardzo zróżnicowana. Było wszystko: kamienne uliczki urokliwych miasteczek, ogrody oliwne, świeżo zaorane pola, strome ściany skalistych wąwozów pokonywane w dół i w górę, lasy, asfalt, szutry, plaża… most wiszący. Oczywiście pierwsze trzy godziny deszczu rozdało karty i mocno utrudniło sprawne pokonywanie kilometrów. Z jednej strony kamienne uliczki i odcinki skalne stały się niebezpiecznie śliskie, z drugiej błoto… gęste, lepkie i ciężkie błoto… dużo błota.

Jak oceniasz poziom trudności biegu?

Damian Mędrykowski na trasie Puglia by UTMB

Jak oceniasz poziom trudności tego biegu w porównaniu z innymi ultra, w których startowałeś? Które odcinki Twoim zdaniem były najtrudniejsze? Co Cię zaskoczyło?

Damian Mędrykowski: Poziom trudności najlepiej oddaje moim zdaniem wyrażenie „to skomplikowane” 🙂 W porównaniu do innych tego typu zawodów to tutaj tak naprawdę przewyższeń było mało. Patrząc na suche liczby i porównując z poprzednimi zawodami, można było dojść do wniosku – będzie bardzo biegowo. Tak też założyłem. Nie tylko ja… wszyscy zawodnicy, z którymi rozmawiałem na trasie i na mecie tak samo byli zaskoczeni. Daliśmy się nabrać, może przewyższeń nie było bardzo dużo, za to jak już były, to były to pionowe ściany, które nierzadko trzeba było pokonywać na czworaka, albo na tyłku, jeśli prowadziły w dół. No i do tego jeszcze dochodziły schody… strome schody o wysokich stopniach na ścianach wąwozu… to naprawdę betonowało nogi na długo 🙂

Z czym po tegorocznej edycji Puglia by UTMB będą kojarzyć Ci się dwa słowa: “wąwóz” i “plaża”? 🙂

Damian Mędrykowski na trasie Puglia by UTMB

Damian Mędrykowski: Poznałem zupełnie nowe znaczenie słowa “wąwóz”, tutaj to zupełnie coś innego niż to, z czym mamy do czynienia u nas. Są piękne i majestatyczne, zwłaszcza te, które są zwieńczone zabudowaniami miasteczek… ale bardzo słabo nadają się do biegania 😉 Jeśli chodzi o plażę, to kilka lat temu miałem okazję brać udział w biegu na Saharze, więc nie była to dla mnie zupełna nowość.

Sprzęt na trasie

Jakie sprzętowe wybory (buty, plecak, odżywianie) okazały się kluczowe na tym dystansie?

Damian Mędrykowski: Nie miałem żadnego szczególnego sprzętu, wszystko raczej standardowe – sprawdzony plecak, sprawdzone żele i sprawdzone ubrania. Może jedynie, ze względu na mocno techniczną trasę, poleciłbym dobrą czołówkę – ja specjalnie na ten start zamówiłem jedną marki Fenix i już wiem, że to będzie od teraz moja podstawa jeśli chodzi o oświetlenie.

Co Cię zaskoczyło podczas biegu – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie?

Damian Mędrykowski na trasie Puglia by UTMB

Damian Mędrykowski: Zdecydowanie największym zaskoczeniem była ta stromizna 😉 Zupełnie się nie spodziewałem takiej wspinaczki i musiałem za to zapłacić… Pocieszające jest to, że naprawdę wszyscy, z którymi rozmawiałem mieli takie same odczucia. To był w zasadzie główny temat rozmów, poza plażą 😉 Pierwszy raz startowałem w zawodach spod znaku UTMB i taka ogólna organizacja była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Wszystko było zorganizowane bardzo profesjonalnie.

Co Twoim zdaniem można by poprawić w kolejnej edycji?

Damian Mędrykowski: Moim zdaniem było trochę odcinków monotonnych, zwłaszcza w końcówce, gdzie np. przez jakieś 8 km biegliśmy po idealnie płaskim wale wzdłuż rzeki, który ciągnął się w nieskończoność. Dla mnie problemem było też to, że 90% wyposażenia punktów było “na słodko” i trudno było znaleźć coś słonego na przełamanie smaku. Ale ogólne odczucia odnośnie organizacji miałem bardzo pozytywne.

Komu poleciłbyś dystans 144 km?

Damian Mędrykowski na mecie Puglia by UTMB w Castellaneta di Marina

Komu poleciłbyś dystans 144 km? Czy to dobra trasa na debiut na takim dystansie czy bardziej odpowiednia dla doświadczonych już biegaczy?

Damian Mędrykowski: Na debiut to raczej z czystym sumieniem bym nie mógł polecić. Owszem, przewyższenia jest mało, ale jak jest, to jest bardzo stromo. Sam DNF rate na poziomie 45% mówi sam za siebie. Trasa była też miejscami techniczna i myślę, że lepiej jest mieć już jakieś doświadczenia. Na początek polecałbym coś w rodzaju naszej rodzimej Łemkowyny, na której jest co prawda więcej przewyższenia, ale jest ono łagodniejsze i dużo bezpieczniejsze. A poziomem organizacji zupełnie nie odbiega. 

Czy miałeś okazję połączyć bieganie ze zwiedzaniem?

Damian Mędrykowski na trasie Puglia by UTMB. Pierwsze kilometry biegu - miasteczko Matera

Czy miałeś okazję połączyć bieganie ze zwiedzaniem i zobaczyć Apulię nie tylko na trasie biegowej? Co polecasz zobaczyć?

Damian Mędrykowski: Niestety nie, ponieważ był to typowy wyskok na bieg z minimalną ilością wykorzystania urlopu. Bardzo tego żałuję i wiem, że na pewno postaram się tu wrócić w celach turystycznych, chociażby żeby zobaczyć na spokojnie Materę, która w nocy i deszczu wyglądała spektakularnie zarówno z wewnątrz, jak i z pewnej odległości. 

Udostępnij ten artykuł