“Jeśli ktoś lubi hardcore i duże ryzyko, to niech wybierze 160 km lub 38 km. Dla zwykłych biegaczy są lepsze pozostałe dystanse. Nie znając wcześniej tych różnic popełniłem błąd i zapisałem się na zbyt łatwy bieg. Teraz myślę, żeby tam wrócić” – o swoim starcie na dystansie 66 km w ramach Pirin Ultra 2024 w Bułgarii opowiada Jerzy Badowski.
5.10.2024 r.
Co skłoniło Cię do wyboru Pirin Ultra?
Jerzy Badowski: Elementów było kilka: nowa destynacja, nieznane i wysokie góry, piękne widoki, ale przede wszystkim filmy reklamujące ekstremalną trudność i techniczność bardzo wąskiej grani z łańcuchami.
Czy to było Twoje pierwsze doświadczenie biegowe w Bułgarii?
Jerzy Badowski: Tak. To był również mój pierwszy wyjazd do Bułgarii w ogóle. Podejrzewam, że gdyby nie zawody, to bym się tam nigdy nie wybrał.
“Spadnę czy nie spadnę?” – napisałeś w swoich social mediach na kilka dni przed startem w Pirin Ultra na dystansie 66 km, dołączając do tekstu film z biegu. Miałeś obawy przed startem?
Jerzy Badowski: Absolutnie nie miałem żadnych obaw dotyczących trasy. Wręcz przeciwnie – tego typu wyzwania w bardzo trudnym terenie dodatkowo mnie motywują i zachęcają do udziału. Poziom adrenaliny rośnie, lecz w bardzo pozytywnym kierunku. A mój wpis miał oczywiście żartobliwą formę, żeby zachęcić moich znajomych do obejrzenia filmu. Moja jedyna obawa była związana z kontuzjowanym kolanem. Szczęśliwie jedna, kolano wyjątkowo dobrze działało – jak w zegarku.
Jakie były Twoje pierwsze wrażenia?
Jerzy Badowski: Mogę je podzielić na dwie kategorie:
A) wrażenia ogólne z Bułgarii jako kraju:
Tu mam spore rozczarowanie, ponieważ sądziłem, że po dołączeniu do Unii Bułgaria, podobnie do Polski, bardzo intensywnie się rozwinęła. Jednakże widać, że małe miasteczka są nadal bardzo ubogie, a nawet stolica ma przed sobą długa drogę, aby dojść do poziomu polskich dużych miast. Z pozytywnych elementów byłem bardzo zadowolony z jakości dróg.
B) wrażenia biegowe:
Ogólne wrażenie jest pozytywne. Na zawodach nigdy nie spodziewam się luksusów, bo to nie wczasy all inclusive. Widać trochę różnic w stosunku do biegów organizowanych w Polsce i w Europie Zachodniej – jest minimalnie biedniej. Bardziej szczegółowe informacje będą w kolejnych punktach.
Czy warunki górskie w Bułgarii różniły się od tych, które znałeś wcześniej? Jaka jest trasa Pirin Ultra 66 km?
Jerzy Badowski: Warunki były bardzo porównywalne do innych górskich masywów – choć niekoniecznie polskich. Do wysokości 2000 m n.p.m. sporo lasów, powyżej już tylko łąki i skały. Bagatelizując profil, można by powiedzieć, że to tylko trzy szczyty, na które się trzeba wspiąć. Trudnością jest to, że każdy z nich ma wysokość ok. 2600 m n.p.m. i żeby się na nie dostać trzeba jednorazowo pokonać między 1000 a 1600 m w pionie. Generalnie trasę 66 km oceniam na średnio trudną. Porównując ja do tras 160 km i 38 km można stwierdzić, że jest to trasa łatwa technicznie.
Większość Polaków startujących w ubiegłych latach, mówi, że to nie jest trasa biegowa… Czy trasa była dobrze oznakowana i zabezpieczona?
Jerzy Badowski: Racja, porównując trasę 66 km np. do Krynickiej Setki. Na obydwu dystansach miałem podobny czas w okolicach 13h. Jednak uważam, że biegania było tam sporo. Mamy tu bardzo długie zbiegi po kilkanaście km non stop, na których można mieć dosyć biegania.
A pierwsze 8-9 km, mimo że cały czas jest pod górę, to da się pobiec, ponieważ nachylenie jest równomierne i oscyluje w granicach 5-10%. Myślę, że nawet mniej doświadczeni biegacze byli w stanie tam truchtać. Oczywiście niektóre górne odcinki były zdecydowanie trudniejsze i czas pokonania 1 km oscylował w okolicy 25-30 min. Oznakowanie trasy delikatnie mnie rozczarowało. W wielu górnych partiach na łąkach nie było wydeptanych ścieżek i chorągiewki były porozstawiane dość chaotycznie – biegałem za nimi od lewej do prawej. Ale to może tylko moje wrażenie, spowodowane słabym zmysłem orientacji Zgubiłem się tylko 2 razy – na pierwszych 5 km i na ostatnich 10km. W sumie zegarek pokazał mi dystans ponad 70 km.
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem na trasie?
Jerzy Badowski: Oglądając filmy reklamowe byłem przygotowany na mega hardcore. Trasa 66 km do takich jednak nie należy. Po każdym pokonanym szczycie spodziewałem się, że trudne fragmenty będą na kolejnym. Co prawda pojawiło się jedno poważniejsze podejście pod trzecią górę, ale biorąc pod uwagę moje ostatnie zawody na Korsyce lub w Andorze, Pirin 66k to bułka z masłem.
Czy któryś z odcinków trasy sprawił Ci szczególne trudności?
Jerzy Badowski: Jedynie końcówka podejścia pod ostatni szczyt. Stromy żleb z ruchomymi kamieniami, gdzie ostatni kilometr zajął mi prawie 30 min. Jednak to stosunkowo krótki bieg i na tym odcinku miałem jeszcze sporo sił.
Na ostatnim szczycie jest trochę przepaści, co przyspieszało bicie serca, ale trzeba by się mocno postarać, żeby tam spaść – technicznie nie było tam specjalnych trudności.
Co może sprawić trudność tym, którzy wybiorą się na taką trasę – na co trzeba zwracać uwagę?
Jerzy Badowski: Na górze panuje na tyle niska temperatura, że fragmenty ścieżki były oszronione, a od czasu do czasu zdarzały się również małe kawałki lodu. Czapka, rękawiczki i kurtka bardzo się przydały.
Dodatkowo przydałoby się trochę doświadczenia w długich podejściach (np. 3h non stop na minimum 20% nachylenia). W Polsce zapewnić to mogą tylko Tatry lub jak w moim przypadku bieżnia o bardzo dużym incline.
Jakie umiejętności – oprócz doświadczenia biegowego – przydadzą się na trasie Pirin Ultra?
Jerzy Badowski: Ta trasa nie jest zbyt wymagająca – żadne specyficzne umiejętności nie są według mnie potrzebne.
Jakie wyposażenie warto zabrać ze sobą? Co Ty miałeś ze sobą?
Jerzy Badowski: Nie miałem nic specjalnego – wyłącznie wyposażenie obowiązkowe. Na trasy 160 km i 38 km sugerowałbym rękawiczki techniczne, które pomogłyby w wspinaczce oraz przy asekuracji na linach i łańcuchach. Na mojej trasie nie było to potrzebne
Jakie buty sprawdzą się na takiej trasie?
Jerzy Badowski: Jeśli dobrze pamiętam, to terenu skalistego mogło być ok 30-40%. Reszta to las, ziemia i łąki. Biegłem w Speedgoatach, ale myślę, że przy bezdeszczowej pogodzie każdy but trailowy się sprawdzi.
Co szczególnie podobało Ci się na trasie?
Jerzy Badowski: Banalnie to zabrzmi, ale piękne widoki i jak zwykle wstające słońce rzucające pierwsze swoje promienie na wysokie szczyty. Te góry są naprawdę wysokie i malownicze. Krajobrazy z perspektywy szczytów 2600 m n.p.m. są przepiękne.
Jakie rady dałbyś osobom, które planują wystartować w Pirin Ultra?
Jerzy Badowski: Mam tylko jedną radę. Jeśli ktoś lubi hardcore i duże ryzyko, to niech wybierze 160 km lub 38 km. Dla zwykłych biegaczy są lepsze pozostałe dystanse. Nie znając wcześniej tych różnic popełniłem błąd i zapisałem się na zbyt łatwy bieg. Teraz myślę, żeby tam wrócić i doświadczyć tego, co jest pokazane na filmach organizatorów.
Czy było coś, co szczególnie zaskoczyło Cię podczas biegu – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie?
Jerzy Badowski: Przede wszystkim zaskoczyła mnie łatwość biegu w stosunku do oczekiwań. Z pozytywów bardzo dobre kanapki z pasztetopodobną masą Zjadłem ich na 3 punktach w sumie kilkanaście. Były też z nutellą i jakąś lokalną pastą, ale bałem się ich spróbować. Dobra zupa na jednym z punktów. Na minus – brak arbuzów na punktach i tysiące krowich placków, których nikt przed biegiem nie posprzątał
Jak oceniasz organizację biegu?
Jerzy Badowski: Organizacja bardzo dobra – nie ma się do czego przyczepić. Organizatorzy i część wolontariuszy mówi po angielsku, więc nie było problemów z komunikacją. Baza/start/meta w dobrym miejscu, w centrum miasteczka. Jedzenie wystarczające – każdy chyba znalazł dla siebie coś odpowiedniego. W pakiecie bawełniana koszulka pamiątkowa. Może przydałby się jakiś mały gadżet dla finiszerów – na mecie można liczyć tylko na medal.
Czy miałeś okazję zwiedzić też okolicę biegu? Co warto zobaczyć przed / po biegu?
Jerzy Badowski: W samym Bansko i w okolicy nie ma zbyt wielu miejsc do zwiedzania. Przed biegiem miałem tam tylko 1,5 dnia, więc możliwości też ograniczone. Poza małym rekonesansem trasy głównie zwiedzałem hotelowy basen.
Po zawodach przez pół dnia zwiedzaliśmy Sofię. Jest tam kilka zabytkowych miejsc, które warto zobaczyć, ale samo miasto mnie nie urzekło.
- Dziękujemy organizatorowi Pirin Ultra za przekazanie pakietów startowych dla naszych Patronów.
- Kolejna edycja Pirin Ultra w Bułgarii odbędzie się w dniach 12-15 września 2025 r.
Przeczytaj również
- Pirin Ultra 2022 / Bułgaria [okiem polskich biegaczy]
- Jarek Gonczarenko: Pirin Ultra Trail 2023 / Bułagria [relacja]
- „Owszem, są fragmenty, na których można próbować biec…” Marcin Napierała o swoim starcie w Pirin Ultra 2024 na dystansie 66 km.
Jesteś naszym Czytelnikiem?
Dołącz do naszych Patronów i w ramach Patronite.pl wspieraj rozwój portalu ruandtravel.pl.