Mariusz Bartkowski w ramach Indywidualnego Projektu Biegowego – „Projekt 52 plus 1” – obiega polskie jeziora. Pierwsze jezioro obiegł 13 lipca 2019 roku, ostatnie w ramach projektu obiegnie 13 lipca 2020 roku.
————————————————————————————————-
52 jeziora plus 1 | Mariusz Bartkowski | Indywidualny Projekt Biegowy
W 2018 roku jeden z kolegów rzucił pomysł, żeby obiec największe jezioro w Polsce. Pomysł od razu spodobał mi się i gdzieś tam w głowie kiełkowały myśli wokół tego biegu. Jedno jezioro to jednak jak dla mnie zbyt mało. Zacząłem knuć plany również o innych jeziorach i tak z biegiem czasu zrodził się „Projekt 52 plus 1”.
W roku są 52 tygodnie, w związku z tym fajnie byłoby obiec 52 jeziora. Plus 1 to jezioro wybrane przez znajomych na zakończenie przygody. Wśród nich są między innymi największe, najdłuższe czy najgłębsze. Zasady projektu są bardzo łatwe: by jezioro uznać za obiegnięte start i meta muszą znajdować się w tym samym miejscu, jeśli to możliwe trasa biegu powinna znajdować się jak najbliżej linii brzegowej. Czas nie jest istotny.
Projekt rozpocząłem 13 lipca 2019 roku o godzinie 8:40, zakończę go 13 lipca 2020 roku o godzinie 8:39. Na fb tworzę fotorelację z każdego obiegniętego jeziora. Dodaję zdjęcie plus opis jeziora i dodatkowo moje odczucia co do okoliczności biegu.
Na dzień 06.05.2020 na liście zaliczonych jest 56 jezior. Jak widać projekt idealnie wkomponował się do aktualnej sytuacji. Z planów zostało jeszcze 5 jezior (zapewne wyjdzie kilka więcej, ponieważ dopiero w trakcie realizacji wyszło, że obiegając jezioro wraz z nim obiegam jakieś mniejsze). To taki mój Indywidualny Projekt Biegowy, który ewoluował kilkukrotnie.
Tak naprawdę zostały mi jeszcze dwa jeziora – najwyżej położone, które da się obiec oraz jezioro wybrane przez znajomych i nieznajomych (kilka propozycji już padło, tylko na razie nie wymyśliłem, które z tej listy wybrać – jedna z propozycji spodobała mi się, bo jest to 7 najgłębsze jezioro w Polsce i jednocześnie najgłębsze na Warmii i Mazurach, a chodzi o Wuksniki). Teoretycznie najwyżej położone jezioro to Zadni Mnichowy Stawek, ale jest niedostępny dla ruchu. Nieco większym łukiem jest do zrobienia Zadni Staw Polski – jako najwyżej położone jezioro w Polsce, które można obiec szlakiem. Niestety mój lęk wysokości zapewne nie pozwoli mi tego zrobić 🙁 Dlatego wymyśliłem, że obiegnę największe jezioro w Tatrach Polskich, czyli Morskie Oko. Spróbuję też się przełamać i pokonać najdłuższe i najgłębsze w Polskich Tatrach, czyli Wielki Staw Polski. W tej chwili na liczniku już jest 56 jezior, a to z racji tego, że nie przewidziałem iż kilku jezior nie da się samodzielnie obiec. Zatem teraz zamierzam dokręcać licznik jezior bliżej domu rodzinnego, ale takie o których można coś więcej opowiedzieć – typu ciekawostka turystyczna, legenda albo ciekawostka historyczna.
PROJEKT MOŻNA ŚLEDZIĆ >>> TU
———————————————————————————
Jezioro Czorsztyńskie
Pierwsze to Jezioro Czorsztyńskie. Wprawdzie jest to sztuczny zbiornik, ale jeden z największych w Polsce (trzeci pod względem wielkości sztucznych). Nad jeziorem znajdują się dwa zamki – obydwa do zwiedzania oraz zapora wodna, która też jest atrakcją turystyczną. Zamek murowany w Czorsztynie powstał pod koniec XIV wieku. Wcześniej pełnił rolę twierdzy granicznej z Węgrami. Drugi zamek znajduje się w miejscowości Niedzica-Zamek, który to z kolei był we władaniu Węgier i to on stanowił strażnicę na granicy z Polską. Co ciekawe, aż do 1945 roku był własnością rodu węgierskiego Salomonów. Z nowszych ciekawostek: zamek miał swój udział w serialu „Janosik”. Trzecia atrakcja turystyczna, czyli zapora na Dunajcu – nie znam oficjalnej nazwy, ale według informacji do których dotarłem, jest to zapora na rzece Dunajec znajdująca się w miejscowości Niedzica, dzięki której powstał zbiornik Jezioro Czorsztyńskie.
Samo jezioro jak i zapora mają wielkie walory turystyczne i krajobrazowe, ale oprócz tego pełnią ogromną rolę przeciw przeciwpowodziową. Istotną funkcją jest też to, że dzięki tamie i zbudowanej przy niej elektrowni, możliwa jest produkcja energii elektrycznej w ilość 140 GWh rocznie. Od siebie dodam, że jest to jezioro z najpiękniejszą panoramą ze wszystkich dotychczasowo obiegniętych jezior i chyba już nic lepszego mi się nie trafi.
Piękne jezioro, cudowne zamki i w tle Tatry pokryte śniegiem – bajka! Jednak, żeby nie było tak pięknie, był to też najtrudniejszy teren do pokonania. 33,79 km w czasie 2 h 55 min 33 sek. Pierwsza część to górka-dołek, górka-dołek i to na tyle duże, że na Mazurach o takim terenie naprawdę trudno mówić. Zdążyłem pomyśleć, że lepiej by było, gdybym miał długą prostą, a potem jeden porządny podbieg. Nie wiem, co mnie podkusiło tak pomyśleć, ale uwierzcie, że to się wydarzyło, najpierw niekończąca się długa prosta, na końcu której pojawił się znak 8% nachylenia pod górę. Myślałeś, że krótka górka i koniec, a tu przez około 1,5 km tak, a potem kolejny znak 9% i kolejne 2,5 km. Sam do siebie się śmiałem. Nie da się obiec tylko Czorsztyńskiego, trzeba dołożyć Sromowieckie 😉 Polecam to jezioro przede wszystkim dla podziwiania krajobrazów, ale pamiętajcie, że trasa jest też dość trudna i pewnie często bywa tam wietrzenie.
———————————————————————————
Jezioro Śniardwy
Drugie jezioro jeszcze trudniej wybrać, ale padło na Śniardwy jako, że jest to największe jezioro pod względem wielkości, zatem też teoretycznie najtrudniejsze do obiegnięcia. Samego biegu obawiałem się mocno. Przy tak dużym dystansie zawsze jest stres, czy podołam zadaniu. Odczucia potęgował fakt, że zaledwie 2 tygodnie wcześniej obiegłem Jeziorak 71,5 km. Czy organizm zdążył się zregenerować? Czy mimo wszystko psychicznie dam radę? Czy pogoda będzie łaskawa? Czy teren nie będzie zbyt trudny? Pytań mnóstwo, a odpowiedzi dopiero na końcu.
Na miejsce rozpoczęcia biegu padły Mikołajki. Start godzina 7:43 dnia 21.03.2020. Dwa pełne maratony przede mną – tak wyznaczona była trasa. Pierwszy minął w około 3:28 h w dobrym samopoczuciu. Jednak od 50 km zaczęła się walka – z dystansem, ze zmęczeniem, z głową, która chciała odpuścić. Jeszcze do 60 km walczyłem całkiem dzielnie, ale później większość górek zacząłem podchodzić żeby zaoszczędzić siły. Fakt, że teren też zaczął się trudniejszy. Zmęczenie potęgował wiatr. Na szczęście bieg asekurował Radek Pedynkowski. Był na każde moje zawołanie. Radek proszę muzykę, Radek teraz ją wyłącz, bo mnie wkurza, Radek proszę uzupełnij mi napój w soft flasku, bo wypiłem już całe 2,5 litra, Radek za 5 km banan itd. Od początku wyzwania przyjąłem, że cały prowiant mam przy sobie i tym razem było podobnie, ale banany i butelkę napoju jednak oddałem Radkowi. Mimo wszystko plecak na początku biegu ważył blisko 3,5 kg, by na końcu jego waga oscylowała w granicach 1 kg. Na którymś kilometrze, zapytany mieszkaniec powiedział, że do Mikołajek 14 km, pieprzone 14 km. I dużo i mało. Tego dnia zabrzmiało to jak odległość poza moim zasięgiem. Wydawało mi się, że człapałem tymi nogami w tempie takim wolnym jak pociągi za czasów Paderewskiego, ale gdy tylko przebiegałem cały kilometr to zegarek wskazywał wartość poniżej 6:00 min/km, czyli całkiem akceptowalne dla mnie. Tym sposobem dotarłem do miejsca skąd ruszałem co oznaczało, że jezioro Śniardwy obiegłem. Dlaczego warto akurat Śniardwy? A choćby dlatego, że będziesz mógł się pochwalić obiegnięciem największego jeziora w Polsce, co już samo w sobie powinno być dobrym powodem. Trasa też jest dość fajna, bo w dużej mierze prowadzi przez tereny leśne. Widoki nie są tak imponujące jak w górach, ale potęga tego jeziora robi wrażenie.
Przy jeziorach Śniardwy i Jeziorak poprosiłem o asekurację rowerową kolegę Radka Pedynkowskiego. Kwestie bezpieczeństwa są jednak priorytetem. Natomiast przy jeziorze Mamry, w obiegnięciu towarzyszył mi słynny Rafał Kot. Dodatkowo polecam jeziora Kaszubskie, bardzo trudne tereny biegowe, ale bardzo piękne. Najczęściej w lesie i samotne, z dala od dużych skupisk ludzi.
Mariusz Bartkowski
Zdecydowanie wolę długie biegi, powyżej półmaratonu. Rzadko startuję w zawodach, za to mnóstwo kilometrów pokonuję na treningach. Lubię biegać w nowych miejscach. Poznawać tereny do tej pory nieodkryte. Zdecydowanie do biegania wybieram tereny z dala od miast – wspomniane jeziora, lasy, góry. Przygoda stricte z bieganiem trwa już około 13 lat. Wciągam ludzi w bieganie ultra i w bieganie w crossie. Cieszę się, że wciągnięte w to osoby niechętnie wracają na asfalt 😉
————————————————————————————————–
Zainspiruj innych! Podziel się pomysłem na Indywidualny Projekt Biegowy! (I.P.B.).
Indywidualny Projekt Biegowy to akcja portalu www.runandtravel.pl. Prezentujemy Wasze projekty, wyzwania i biegowe wycieczki. Szczegóły akcji >> TU
Chcesz podzielić się swoim pomysłem na Indywidualny Projekt Biegowy?
A może zrealizowałeś już Indywidualny Projekt Biegowy i chcesz zainspirować innych?
Główny Szlak Sudecki #biegiemdlalenki | Piotr Stańczak
Główny Szlak Sudecki solo i w duecie | Jarosław Haczyk
FKT Unsuportted | Niebieski Szlak z Odrzykonia do Dębicy | Gniewomir Skrzysiński
Swanetia 2020. Gruzja | Łukasz Zwoliński
Rekonesans trasy UltraKotlina 30 | Paweł Wiśniewski
Dwie Kotliny | Michał Drozd
Główny Szlak Świętokrzyski | Michał Grabarz
FKT Niebieskim Szlakiem z Odrzykonia do Dębicy | Gniewomir Skrzysiński
Run Wisła 2020 | Michael Nowicki
FKT na Niebieskim Szlaku Tarnów – Wielki Rogacz | Piotr Uznański
Szlak Wygasłych Wulkanów | Marcin Szczukiewicz
Podbiegi i zbiegi. Wycieczka biegowa w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą | Aneta Ściuba
Szczyt za Szczytem | 33 szczyty w Karpatach i Sudetach | Anna Szloser | Joanna Mostowska | Mariusz Bartosiński
FKT na Szlaku Orlich Gniazd | Andrzej „Meloniq” Piotrowski
Z Myślenic na Kudłacze | Mirek Urban
Z Zermatt na szczyt Breithorn | Marek Glanowski
Tomek Nowak | 100 miles of Jura
Najdłuższy duathlon w historii | WYWIAD | Adrian Kostera
———————————————————————————————-